Rozwód po polsku. Strach i nadzieje recenzja

Rewelacyjny reportaż o rozwodach. Autorka przedstawia różne punkty widzenia, prawie bez żadnych własnych komentarzy.

Pozwala przemówić samym bohaterom, czyli żonom i mężom, oraz osobom zawodowo związanym z rozwodami. Mamy wypowiedzi adwokatów, też adwokata kościelnego, sędziów, psychologów, detektywów.

I te opowieści są wstrząsające, bo pokazują jak bardzo rozmijają się oczekiwania osób, które się pobierają, jak całkiem inaczej wyobrażają sobie przyszłe życie, ale wcale nawet nie próbują wcześniej tego przegadać ani na poważnie przemyśleć. Wcale nie wiedzą, ze mają całkiem inne oczekiwania niż przyszły współmałżonek.

Kobiety zazwyczaj oczekują opieki, i same wikłają się w zależność od męża; mężowie raczej oczekują wszechstronnej obsługi ,jakiegoś miłego robota -żony ,a nie człowieka-żony. A potem wszyscy są, w sumie słusznie, rozczarowani, bo mąż okazał się nie taki jak się myślało, ,a żona wredna. A potem już zdrady,kłótnie,drobne złośliwości, i większe nieprzyjemności, oszustwa i okrucieństwa.

Autorka nie ocenia,nie szufladkuje, tylko pokazuje nieudane małżeństwo z rożnych stron; także od strony dzieci które jakoś muszą się odnaleźć w nowej rzeczywistości opieki naprzemiennej czy braku jednego z rodziców czy od strony adwokatów, detektywów, psychologów.

Im bardziej ludzie przed ślubem mieli mniej-idealistyczne wyobrażenia czy oczekiwania wobec swojego współmałżonka tym rozwód jest bardziej normalny, mniej krwawy, Im ludzie bardziej racjonalnie podchodzili do małżeństwa tym łatwiej im zrozumieć, że sam rozwód to tylko potwierdzenie,że im się nie udało, ale nie koniec świata. Można się jakoś dogadać w kwestii dzieci i żyć dalej.

Najgorzej znoszą to chyba ci, którzy zapominają, że małżeństwo to tylko prawny układ dwojga ludzi, nic więcej, nie stanowi żadnego zabezpieczenia przyszłości. Mąż czy żona może okazać się naprawdę złym człowiekiem, lub oszustem lub po prostu znudzić się tym układem.

Myślę, że to książka którą warto przeczytać porządnie i przed ślubem i przed rozwodem. A przy okazji zastanowić się czy zna się swoje prawa , i czy się wie jakie obowiązki biorą na siebie małżonkowie.
Małżeństwo to nie spółka; spółkę dużo łatwiej rozwiązać.