Exodus recenzja

Czy zdarzyło Wam się, że zakochaliście się w pierwszym tomie serii, ale kolejny niestety nie przypadł Wam do gustu? Ja tego doświadczyłam przy serii Kate Stewart Bractwo Kruków. "Flock" wciągnął mnie od pierwszych stron, jednak "Exodus" bardzo mnie rozczarował..

Jednen rok w życiu Cecelii Horner zmienił wszystko. Po wydarzeniach z Triple Falls nasza bohaterka próbuje ułożyć sobie życie. Jednak w pewnej chwili rzuca wszystko i wraca do miejsca, w którym jej świat przewrócił się do góry nogami. Musi poznać odpowiedzi. Ma plan by uzyskać to czego pragnie, a cena nie gra roli.

Cecelia określiła się na samym początku. Miłość jest dla niej wszystkim. Jest wprost od niej uzależniona. Relacja z Dominicem i Seanem była inspirująca, tajemnicza, zmysłowa. I okej, rozumiem, że oni wybrali. Porzucili Cecelie, ale i tak oczekiwali, że będzie im wierna. I potem pojawia się on, szef wszystkich szefów, manipulując, kontrolując i zmuszając ją do rzeczy, których ona sobie nie życzy. Jest to toksyczne i popieprzone. Ale oczywiście oddaje mu się, bo przecież tamci ją zostawili, a minęło już tyle czasu. Wiem, że to dark romans i to jeszcze z gatunku tych soft. Jednak nie potrafię zrozumieć postępowania Cecelii. W moim odczuciu to ona potrzebuje porządnej terapii by dojść ze sobą samą do ładu. To co zdarzyło się w Triple Falls wcale nie było dla niej dobre. Jak dla mnie książka jest za długa, przegadana, przepełniona emocjami, których nie potrafiłam zrozumieć. A ta cała tajemnica była tylko rozczarowująca. Wyszło na to, że główna bohaterka kochała pięciu facetów na raz. Dla mnie to już o wiele za dużo. Bardzo żałuję, ale nie mogłam się doczekać kiedy ją skończę i będę mogła o niej zapomnieć. Strasznie mi się dłużyło czytanie i musiałam bardzo się starać by skupiać się na treści. Odpływałam myślami gdzieś daleko. Szkoda, że nie utrzymał się klimat z pierwszego tomu. Tajemnica w nizam zawarta przyprawiała mnie o ciarki i szybsze bicie serca. Niestety, raczej nie sięgnę po trzeci tom. I to by było na tyle.