Strony pełne uroku.
Malwina za namową „ukochanego” porzuca swoje dotychczasowe życie i wyjeżdża do Warszawy, by tam prowadzić restauracje. Ukochany za namową własną porzuca Malwinę, albo raczej sprytnie wykręca się z tego „interesu” i wyjeżdża. Od teraz Malwina ma na głowie nie tylko restauracje, ale również babcię Janinkę, która powróciła z Francji oraz Świętego Ekspedyta iii Michała.
Michał to trzydziestoletni mężczyzna, który pojawia się w Miasteczku, ponieważ ciotka na łożu śmierci kazała mu szukać skarbu rodzinnego, sprzed II wojny światowej. Pragnie on również zacząć nowe życie po tym, jak narzeczona go zdradziła, a wspólnik okradł i wpędził w długi. Co
Poza głównymi bohaterami, w książce jest rzesza postaci, które nadają wyjątkowy klimat całej historii. Zdradzę wam, że moimi ulubionymi są Pani Wiesia i Kalinka. Panią Wiesię uwielbiam za jej zamiłowanie do nalewek „ku zdrowotności” oraz rozeznanie w świecie XXI wieku, w końcu „fifi w internacie” ma i telewizję też ogląda! Kalinkę uwielbiam za jej mądrości, odwagę, obrotność, bezpośredniość i przede wszystkim za tą jej pyskatość.
„ –Ale przecież ona ma narzeczonego – zaprotestował niepewnie Kamil. – Tego pana ze straży pożarnej!
- Ale może on jej nie wystarcza? – zastanowiła się Kalinka. – Moja mama mówiła kiedyś, że mój tata jest babiarzem i że współczuje jego nowej żonie, bo jedna kobieta to zawsze dla niego za mało. Może ona jest taką… Jak nazwać taką panią? Chłopiarzą?”
Wszystkich łączy jedno – głęboka wiara w to, że marzenia się spełniają. Wystarczy mieć „Pudełko z marzeniami”
Alek Rogoziński i Magdalena Witkiewicz to dla mnie duet idealny. Humor, groteska, szczypta uczuć, dobro mierzone kilogramami i mamy „Pudełko z marzeniami”. Sama nie do końca wiem, jak wypowiedzieć się na temat tej książki. Dla mnie była ona strzałem w 10. Tak barwnych bohaterów, dawno nie spotkałam w czytanych przeze mnie książkach. Autorzy z jednej strony ukazali pewien rodzaj wiary, z drugiej strony położyli duży nacisk na pojęcie dobra, z kolejnej strony przedstawili w bardzo realistyczny sposób, życie małego miasteczka, w którym wszyscy się znają i wszyscy wszystko o sobie wiedzą, a największą atrakcją jest dla nich ktoś NOWY. Tym powiewem nowości dla mieszkańców miasteczka była Malwina i Michał, którzy zjawili się Bóg wie skąd i zostali wchłonięci przez życie Miasteczka. Wszystkie te zjawiska zebrane zostały do kupy i owinięte magicznym sreberkiem z napisem humor. „Pudełko z marzeniami” napisane jest tak lekko, że lżejsze już być nie może, a przy tym pełne jest dobroci i ludzkich marzeń.
Mój ulubiony cytat z książki:
„- Mówię panu, z tygodnia na tydzień było z nią coraz gorzej – mówiła ze zgrozą. […] – Ponadawała imiona gołębiom. I to jakie! Samych polityków! O mało co jej policja nie zamknęła, jak zaczęła któregoś dnia krzyczeć na sąsiadów spod czwórki, żeby jej nie płoszyli Grzegorza Schetyny, bo im potem nasra na samochód. A potem, gdy jeden gołąb, albinos, gdzieś jej zaginął i nie przylatywał na posiłki dwa dni, biegała po osiedlu, wołając: „Ziobro! Ziobro!””