W rekomendacji na skrzydełku okładki czytamy słowa Adriany Bączkiewicz: główna bohaterka Paulina aż prosi się o nazwanie jej polską Bridget Jones, tylko że w kryminalnej otoczce. Zgadzam się z tymi słowami. Bohaterka powieści Moniki B. Janowskiej właśnie taka jest. Zupełnie tak samo jak Bridget Jones śmieszy, ale też irytuje swoim zachowaniem, pakuje się w niedorzeczne sytuacje, miewa spontaniczne, ale nie zawsze trafne pomysły i zdecydowanie wyróżnia się na tle innych. Ma też nieszczęście i szczęście do facetów. Nieszczęście do dziwnych i podejrzanych typów, a szczęście do nie tylko atrakcyjnego, ale zrównoważonego, mądrego i przede wszystkim cierpliwego i wyrozumiałego policjanta. Wprawdzie Brunowi daleko do posągowego Marca Darcy, ale zdecydowanie więcej w nim gorącej krwi.
"Połknąć żabę" to komedia kryminalna, więc mimo zbrodni, nie ma w niej makabrycznych opisów i zdecydowanie więcej razy się uśmiechniemy, a mniej przerazimy. Akcja toczy się wartko, a przyspieszają ją wciąż nowe, jak już wspomniałam wyżej - nie zawsze mądre pomysły Pauliny. Jest szereg bohaterów drugoplanowych, którzy nie przemykają w tle, żeby je zapełnić, ale niemal zawsze coś wnoszą i są dość wyraziście odmalowani. Być może pewne sytuacje, zbiegi okoliczności mogą wydawać się niedorzeczne, ale w komediach kryminalnych i romantycznych o to chodzi, że nie zawsze jest poprawnie, przewidywalnie i racjonalnie. Zresztą w życiu też tak bywa.
Plusem są miejsca akcji - Złotoryja i trochę Legnica. Można w powieści trochę pospacerować, a raczej pobiegać po ulicach tych miast, czy też dowiedzieć się o istniejącej w Złotoryi fabryce bombek, w której pracowała główna bohaterka. Dla mnie, mieszkającej w innym regionie Polski, to zupełnie nowa wiadomość, która skłoniła mnie nawet do zaglądnięcia na stronę internetową producenta bombek Vitbis - rodzinnej firmy działającej w Złotoryi od 1953 roku.
Powieść Moniki B. Janowskiej to dobra lektura na miłe spędzenie wolnego czasu z kobietą po czterdziestce, o czym autorka nie daje nam zapomnieć, wspominając o tym raz po raz. To książka na szare dni, na czas, kiedy szukamy czegoś lżejszego do czytania. Warto również zaznaczyć, że powieść ma sobie i głębsze treści, które samemu trzeba wychwycić. Dla mnie to wątek rodzinny, zarówno u Pauliny, jak i u Olusia. Autorka pomiędzy śledztwem, zabawnymi sytuacjami pokazuje, że więzi rodzinne są bardzo ważne i warto się wspierać, nawet w najtrudniejszych momentach.