Drodzy, książkaholicy
czy byliście kiedyś w sytuacji, w której już od pierwszych stron książki, wiedzieliście, że pokochacie ją bez opamiętania? Zawsze się śmieję, że nie mam talentu do malarstwa ani muzyki, lecz dobrą książkę wyczuwam na kilometr, a za moment przedstawię nam najpiękniejszą historię kierowaną do młodzieży z jaką miałam możliwość spotkać się (póki co) w całym swoim życiu.
Tych dwoje straciło szanse na udane życie nim się jeszcze rozpoczęło.
Lidka miała osiem lat, gdy była świadkiem zabójstwa swojej dziesięć lat starszej siostry Mai. W wyniku traumatycznych przeżyć traci słuch, a ostatnie dźwięki jakie pamięta to swoje imię wypowiedziane przez Bartka i dźwięk wystrzału z jego broni.
Jedyne wspomnienia Filipa o rodzicach to te, których wolałby nie mieć. Osiemnastoletni Filip dzięki staraniom swojego kuratora trafia do liceum integracyjnego. Wyrzucony ze szkoły muzycznej, z kłopotami z prawem, chce przetrwać niezauważony do matury, jednak już w pierwszym tygodniu nauki wpada w tarapaty.
Wspólny cel, chodź różne przesłanki. Razem mogą stworzyć coś pięknego, zapomnieć o przeszłości lub zniszczyć się do reszty.
"Usłysz mnie" nie jest na tyle oczywistą opowieścią, na ile się wydaje. Mając dwóch bohaterów spotykających się całkowicie przypadkowo, na początku swojej znajomości (niezależnie od ich płci czy orientacji) najczęściej kojarzą nam się relacje romantyczne niżeli przyjacielskie stosunki. Relacja głównych bohaterów jest bardzo naturalna - zbliżyło ich wspólne zainteresowanie, ta więź przemieniła się w przyjaźń aż wykiełkowało zauroczenie. Nie jest to gorący romans. Wzajemne uczucia Lidki i Filipa są wątkiem pobocznym. Autorka Anna Olszewska skupia się głównie na bólu i przeżyciach, ukazując jak mogą one wpływać pozytywnie bądź negatywnie na
nasze przyszłe wybory..
Czytając tę pozycję łatwo zapomniałam, że Lidka nie słyszy. Po prawdzie monotonnie przewijają się wersy wspominające o gestykulowaniu w języku migowym, a wypowiedzi dziewczyny są zapisane w odróżniający się od reszty tekstu sposób. Lecz moim zdaniem to nie oddaje rzeczywistego obcowania z osobą niepełnosprawną.
W "Usłysz mnie" nie doświadczymy sztucznych relacji, gdzie będziemy ciągnąć się za
włosy i zastanawiać, co autor ma na myśli. Z rozdziału poznajemy więcej bohaterów i szczegółów z przeszłości. Historia jest niczym puzzle, musimy pozbierać wszystkie elementy, aby ją zrozumieć, przeżywając wszystkie skrajne emocje jednocześnie. Kilkukrotnie zakręciła mi się łezka w oku, bo przeżycia Lidki: Filipa mnie przytłoczyły. Bolało mnie, że jako dzieci byli zmuszeni przeżywać dantejskie sceny, które Anna Olszewska postanowiła nam przybliżyć scena po scenie.
Pierwszy raz miałam do czynienia z twórczością tej autorki. Nie bardzo wiedziałam czego się spodziewać. Nie nastawiałam się ani pozytywnie, ani negatywnie i w efekcie byłam mile zaskoczona. Kierowana ostatnimi doświadczeniami zaczęłam dochodzić do wniosku, że na książkowym rynku wydawniczym pojawia się coraz mniej ofert Young Adult i New Adult, które jednocześnie mówią o ważnych społecznie wartościach, są dobrze napisane i przy okazji nie znudzą młodego czytelnika. W księgarniach możemy raz po raz spotkać się z książkami wzorowanymi na literaturę młodzieżową, lecz w ich wnętrzu na próżno szukać jakichkolwiek wartości lub są potraktowane one po macoszemu, okryte brutalnością i scenami seksu. Natomiast "Usłysz mnie" jest po prostu piękne i zakochałem się. Jestem ciekawa czy autorka ma zamiar ciągnąć tę historię dalej, otrzymujemy otwarte zakończenie, moim zdaniem trochę z mało emocjonujące w porównaniu do reszty tekstu i miło byłoby ponownie spotkać Lidkę i Filipa, nawet jako bohaterów drugoplanowych.