Osiedle RZNiW recenzja

Panie i Panowie! Mróz napisał młodzieżówkę!

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Chassefierre ·5 minut
2020-07-27
5 komentarzy
26 Polubień
Mieliśmy serię kryminałów w których cynamonowa guma do żucia występowała na prawach cechy charakteru. Mamy serię o Chyłce i seria ta powoli pęcznieje i nabiera niepokojących rozmiarów brazylijskiej telenoweli. Było już coś z gatunku s-f, była II Wojna Światowa, międzywojenna Warszawa i w ogóle przedwojenna Galicja. Były lata 80. i była też kontrowersyjna (szczególnie z punktu widzenia Farerczyków) seria, której akcja była osadzona na Wyspach Owczych.
A teraz, mili moi, najwyraźniej przyszedł czas na młodzieżówkę.

Blurb powiada, że ,,na dwunastym piętrze jednego z bloków mieszka Deso - wychowujący się bez rodziców chłopak, który na co dzień musi zmagać się z życiem w skrajnej nędzy''. Dodatkowo to miała być dla mnie ,,nie tylko fascynująca historia kryminalna, ale także świeże spojrzenie na hip-hopową subkulturę przełomu wieków i wciąż obecny problem ubóstwa w Polsce.''
Zacznijmy może od końca, a więc od tej nędzy właśnie. Jeśli chcecie przeczytać naprawdę dobrą książkę o dzieciakach, które z powodu biedy szybko zaczynają kariery w mafijnych strukturach to sięgnijcie po ,,Chłopców z Paranzy'' Roberto Saviano, a Mroza sobie odpuście. Bo ten wątek w ,,Osiedlu RZNiW'' jest nie tylko rozpisany w taki sposób, w jaki wątek ubóstwa może opisywać ktoś, kto nigdy nie kładł się głodny i kto nie dociągał ostatkiem sił do dziesiątego na ryżu z ryżem. Nie. Ten wątek jest naiwny i w dodatku pełen sprzeczności.
Mróz bowiem zdaje się uważać, że skrajna nędza jest wtedy, kiedy ktoś pochodzi z patologii, nie ma trzech złotych na paczkę Vicków (Vicków, panie Remigiuszu, nie Viceroyów!) i nie ma nic do jedzenia na śniadanie, a w dodatku mieszkanie jest małe i babcia pracuje od świtu do nocy w pobliskim zieleniaku, i jeszcze jeździ starym samochodem.
Ale jednocześnie Deso, który nigdy nie ma pieniędzy na fajki często chodzi zbakany, zawsze ma przy sobie zioło, stać go na piwo, a babcia bez problemu może zrobić dodatkową porcję dla jego kolegi Sojóza. No. Więc.

Ale może się czepiam. Przejdźmy więc do kompozycji i warstwy językowej, i powiedzmy sobie otwarcie, że ,,Osiedle RZNiW'' jest nierówne. Konstrukcja powieści (sala sądowa, Deso, Żaba - dalej w dowolnej konfiguracji) została stworzona w taki sposób, że książka faktycznie czytała się sama. Nie mogę powiedzieć, żeby Mróz nie potrafił stosować haków na uwagę w odpowiednich momentach. To akurat wychodziło mu dobrze.
Tylko styl... Hip-hopowy slang przeplatany zupełnie normalną polszczyzną, w dodatku z momentami dziwnymi, kosmicznymi wręcz porównaniami sprawił, że od pierwszego akapitu czułam zgrzyt. No coś mi tu nie pasowało i wciąż mi nie pasuje. Mam pewne podejrzenie, że autor nigdy nie był integralną częścią subkultury hip-hopowców i że z całych sił starał się oddać ten klimat. Ale coś nie wyszło.
W dodatku na stronie 278 Deso w rozmowie ze swoim kumplem używa określenia ,,łachudra'' na określenie człowieka, który najwyraźniej uparł się, żeby zniszczyć mu życie i wpędzić go w potworne kłopoty.
Nie wiem, czy to czujecie: wczesne lata dwutysięczne. Osiedle z wielkiej płyty (co dzień staję jak wryty/ jak tak można pobudować takie gówno). Patologia. Ludzie żyjący w nędzy. Bohater, który jest tym równym ziomkiem rządzącym z kumplami dzielnią. Łachudra. Czemu nie ladaco, niegodziwiec, łotr, urwipołeć albo od razu nędzne indywiduum?

Ale może się czepiam. Spójrzmy więc na fabułę. Wszystko kręci się dookoła zaginięcia Izy Mikulskiej. Z jakiegoś powodu Deso dochodzi do wniosku, że on, przypadkowy chłopak z osiedla, lat siedemnaście, w towarzystwie nieco zahukanej koleżanki o ksywie Żaba, poradzi sobie z rozwiązaniem zagadki zaginięcia lepiej, niż policja. Bo jak wiadomo policja jest dobra tylko do spisywania biednych obywateli pijących na ławeczkach, ale żeby się zająć czymś poważnym to już nie. Co jest dość ciekawym założeniem w świetle informacji mówiących o tym, że polska policja posługuje się tak rozwiniętą aparaturą, że jest w stanie uzyskać, odzyskać, wyodrębnić i rozpoznać ślady DNA na podstawie zwęglonych próbek! (Informacje ze strony 100 vs informacje ze strony 72)
Oczywiście sama sprawa Izy mogłaby się okazać zbyt nudna dla głodnego sensacji czytelnika więc potem mamy podwójną kradzież mnóstwa narkotyków, napad, interesy z mafią, szantaż, porwanie i zwyrodnialca, który robi bardzo okrutne rzeczy w towarzystwie swojego kumpla policjanta. Ach, no i morderstwo, morderstwo też mamy. I romanse!
I tu ponownie: jeśli chcecie poczytać o handlu narkotykami i o morderstwach to odsyłam Was do ,,Ślepnąc od świateł'' Żulczyka. Bo u Mroza wszystko takie uładzone, ugrzecznione, ci gangsterzy tacy wyrozumiali...

Ale może się czepiam. Może chociaż puenta była dobra? Może nastąpiło wielkie trzęsienie ziemi, które... Nie.
Tożsamości Anonima domyśliłam się mniej więcej w połowie książki. Wątek romantyczny był dla mnie oczywisty od pierwszych stron. Rewelacje, które zaserwowała nam pod koniec babcia Desa, zamiast wprawić mnie w szok i osłupienie, skłonić do refleksji i pochylenia się nad cierpieniem bliźnich sprawiły, że po prostu parsknęłam śmiechem.
(Rzeczy o których pisze autor nie działają tak wybiórczo, jakby chciał...)

To wszystko sprawia, że ,,Osiedle RZNiW'' jest dla mnie bardziej młodzieżówką, niż czymkolwiek innym. Ale czy jest młodzieżówką dobrą? Tego bym nie powiedziała. Bo jeśli chodzi o przesłanie związane z wątkiem miłosnym, to moim zdaniem, jest ono potencjalnie bardzo szkodliwe. A cała reszta? Taka sobie.

Myślę też, że na tym etapie zaskakujących zaskoczeń domyślicie się też bez większych problemów kto jest obrońcą Desa na sali sądowej.



UWAGA POTENCJALNY SPOILER! - UWAGA POTENCJALNY SPOILER! - UWAGA POTENCJALNY SPOILER!
Nie mówcie, że nie ostrzegałam.

Na sam koniec chciałam zaznaczyć, że tak niską ocenę (a mogła być niższa!) ,,Osiedle RZNiW'' zawdzięcza temu w jaki sposób autor podszedł do zagadnienia związanego z zaburzeniami psychicznymi. W czasach gdy naprawdę wiele osób stara się walczyć ze stygmatyzacją na tym tle, w czasach gdy zaburzenia psychiczne są coraz częściej klasyfikowane jako choroby cywilizacyjne traktowanie tego tematu tak po macoszemu i wręcz sianie dezinformacji oraz powielanie pewnych stereotypów dotyczących zaburzeń psychicznych jest co najmniej nieodpowiedzialne. A już na pewno jest nie na miejscu.




*Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Moja ocena:

Data przeczytania: 2020-07-27
× 26 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Osiedle RZNiW
Osiedle RZNiW
Remigiusz Mróz
7.6/10

Wczesne lata dwutysięczne. Blokowisko na osiedlu RZNiW żyje w rytmie rapu, oddycha dymem z jointów i nie toleruje obcych. Na dwunastym piętrze jednego z bloków mieszka Deso – wychowujący się bez rodz...

Komentarze
@Johnson
@Johnson · ponad 4 lata temu
Dokładnie (i bardzo trafnie!) opisujesz schemat klejenia książki przez Mroza. On trzyma czytelnika za gardło tylko i wyłącznie suspensem i zręcznie wklejonym zwrotem akcji. A co do wprowadzania w błąd, cóż, pisanie kłamstw i nieprawdy w stosunku do realnej, istniejącej rzeczywistości to znak firmowy ghost writerów spod marki "Remigiusz Mróz". Produkcyjniaki, ot i tyle. Zero w tym ducha literatury. Twój tekst o tej książce bardzo dobry i przyjemnie czytający się :)
× 5
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 4 lata temu
A dziękuję. :3

Myślisz, że on naprawdę ma swoich ghost writerów? Wydaje mi się, że przy jego rozpoznawalności to byłoby dość ryzykowne. Wyobraź sobie, że jeden taki ghost writer nagle zaczyna mówić, że on napisał którąś część Chyłki i wyciąga dowody. To byłaby nieziemska jazda...
Chociaż z drugiej strony może mają podpisany jakiś super-tajny kontrakt czy coś... <milknie i pogrąża się w myślach>
× 1
@Johnson
@Johnson · ponad 4 lata temu
Nikt nie wyciągnie, bo jak mają umowy podpisane to jest na tzw zamknijpysk i prawa autorskie do zleceniodawcy i dziękuję dobranoc. Może i nie ma ghostów, ale takie tu mamy z kilkoma osobami podejrzenie, bo pisać 734726432 książki w roku (i to jeszcze tak różne!) to ileż to trzeba mieć czasu,
i nie ma kiedy Bondy przytulać bo się pisze ciągle nowe produkcje.
× 1
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 4 lata temu
Ale on już nie jest z Bondą! Jak mogłeś przegapić tego hot njusa? :P

Edycja: W ogóle to gdzieś czytałam, że on ma jakiś nieludzki tryb wstawania rano i trzaskania książek przez 8 godzin dziennie (ale w to nie wierzę, no nie wierzę w to, że tak się da).
× 1
@Johnson
@Johnson · ponad 4 lata temu
@Chasse no może i wstaje, może i ciśnie, ale efekt końcowy jaki jest właśnie opisałaś w recenzji.
A no coś tam się obiło o uszy, ale celebrycko ich nie śledzę. Nie siedzę za bardzo na lubimyczytać.
× 1
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 4 lata temu
Akurat tego njusa usłyszałam od moich czytelniczek, bo jako rzekłam w listopadzie roku zeszłego - na LC już nie zaglądam i robię to dla własnego zdrowia psychicznego. ;)
× 1
@Mackowy
@Mackowy · ponad 4 lata temu
Chess nie wiem czy mogę Ci ufać, w końcu ta książka "zaliczyła" tyle 10/10 i 9/10, że to pewnie zawiść i zazdrość przez Ciebie przemawia :P
A poważnie to nie pierwszy raz jak pan autor używa problemu poruszanego przez Ciebie w spoilerze jako "fajnego" rozwiązania zagadki spłycając ów problem do poziomu kałuży, ehhh...
× 5
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 4 lata temu
Zawiść, zazdrość i nienawiść niespełnionej literatki! :P

I jeśli faktycznie tak jest, jak piszesz (a nie mam powodów, żeby nie wierzyć w Twoje słowa, Mackowy) to Mróz zupełnie stracił w moich oczach. Bo, cholera, no są pewne tematy, których się nie rusza, jeśli się o nich nic nie wie, bo można zrobić więcej krzywdy, niż pożytku. :/
× 3
@Mackowy
@Mackowy · ponad 4 lata temu
Tak, ja też potrzebuję chyba maści na ból pewnej części ciała :D W Hashtagu był też taki motyw, i pomysł był dobry, ale tak się chłop prześlizgnął po nim, że tyle go widzieli.
Przypomniała mi się aferka z Ćwiekiem i jego listem otwartym na temat Mróz Sp. z o.o. Produkcja prozy i jakkolwiek za panem Ćwiekiem nie przepadam, tak wtedy ciężko było odmówić mu racji.
× 3
@z_glowawksiazkach
@z_glowawksiazkach · ponad 4 lata temu
Uśmiałam się przy Twojej recenzji (w dobrym tego słowa znaczeniu) i śmiem twierdzić, że jest lepsza od samej książki, choć jej nie czytałam.
Mroza czytałam tylko pierwszą część polskiego "House of cards" i ... postanowiłam zakończyć tę znajomość :)
× 2
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 4 lata temu
Ja w ogóle do ,,House of cards'' się zniechęciłam, ale nie przez książkę, a serial... ;)

Dziękuję za miłe słowa!
× 1
@KazikLec
@KazikLec · ponad 4 lata temu
Lalalalala, na razie nie czytam recenzji, bo chcę doświadczyć na własnej skórze - ale ja tu jeszcze wrócę, nie zostawię tego
× 1
@Chassefierre
@Chassefierre · ponad 4 lata temu
Wierzę! ;)
Osiedle RZNiW
Osiedle RZNiW
Remigiusz Mróz
7.6/10
Wczesne lata dwutysięczne. Blokowisko na osiedlu RZNiW żyje w rytmie rapu, oddycha dymem z jointów i nie toleruje obcych. Na dwunastym piętrze jednego z bloków mieszka Deso – wychowujący się bez rodz...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Remigiusz Mróz zaskoczył mnie nie raz, ale czasem nie tyle tym, co dzieje się w książce, ale samym faktem, że taką a nie inną napisał. Rozumiem, że przy takiej ilości powieści, jakie wytwarza, potrze...

@zaczytanaangie @zaczytanaangie

"Osiedle RZNiW" autorstwa Remigiusza Mroza to książka z 2020 roku. Kolejna z mojego rosnącego stosu hańby z którym staram się walczyć. Póki co bezskutecznie. Jeśli jednak przez jej rocznik macie wątp...

@monikatomaszewska1994 @monikatomaszewska1994

Pozostałe recenzje @Chassefierre

Czuwając nad nią
Skala Mercallego

Na początek chciałam przeprosić za tygodniowe opóźnienie w wystawieniu recenzji – życie pozainternetowe i pozaksiążkowe okazało się dla mnie ostatnimi czasy nieco zbyt c...

Recenzja książki Czuwając nad nią
Księga zaklęć
Za dużo i za mało jednocześnie

Mam niesamowicie mieszane uczucia wobec tej książki. Z jednej strony widać, że autorka bardzo się starała – z drugiej strony: starała się aż za bardzo. We fragmentach do...

Recenzja książki Księga zaklęć

Nowe recenzje

Bez skazy
Bez skazy
@historie_bu...:

„Jest coś pociągającego w człowieku, który jest cholernie dobry w tym, co robi. Każdy krok jest pewny. Wytrenowany. Peł...

Recenzja książki Bez skazy
Bez serca
Bez serca
@historie_bu...:

„Jest iskrą w ciemności. Tańczącymi płomieniami pod rozgwieżdżonym niebem. Lśni jaśniej niż ktokolwiek inny w tym miejs...

Recenzja książki Bez serca
Mikołaj do wynajęcia
𝗠𝗮𝗴𝗶𝗰 𝗠𝗶𝗸𝗲
@gala26:

𝑀𝑖𝑘𝑜ł𝑎𝑗 𝑑𝑜 𝑤𝑦𝑛𝑎𝑗ę𝑐𝑖𝑎 to ostatnia książka świąteczna, którą przeczytałam w tym roku. Była to niezwykła przygoda literack...

Recenzja książki Mikołaj do wynajęcia
© 2007 - 2024 nakanapie.pl