„Więzy nieba” to moje drugie spotkanie z twórczością A.C. Gaughnen. I drugie, które mogę zaliczyć do niezwykle udanych. Zaskoczył mnie wprawdzie fakt, że druga część nie jest bezpośrednią kontynuacją poprzedniczki, a otrzymujemy zupełnie inną historię, powiązaną jednak poprzez bohaterów z „Berła Ziemi”. Jak sama nazwa cyklu mówi, każda książka to historia związana z jakimś żywiołem. W pierwszym tomie była Ziemia, tym razem mamy do czynienia z Powietrzem.
Bohaterką książki jest niezwykle silna babka, Aspasia. Dziewczyna została wykradziona swoim rodzicom i sprzedana do niewoli, kiedy była dzieckiem. Teraz jest kapitanem własnego statku kupieckiego i dowodzi ludźmi, którzy podobnie jak ona władają potężną magią. Asp jest Żywiołem, który ma władzę nad powietrzem, dzięki czemu jej statek nie jest zwykłym statkiem, a szybuje po niebie. Aspasia ma cel, pragnie odnaleźć i ocalić swoją rodzinę. Walczy też o swoją wolność. Kobieta pracuje dla Cyrus i pnie się po szczeblach kariery na czarnym rynku, dostarczając okrutnej Cyrus niewolników. Zazwyczaj są to mężczyźni, ponieważ dziewczyna stara się, ryzykując przy okazji swoim życiem, ratować z niewoli tyle kobiet i dzieci, ile jest w stanie. Jeśli nie uda jej się zrealizować celu, będzie mogła pożegnać się z wolnością na zawsze. Czy jej moc wystarczy, aby mogła osiągnąć to, czego tak bardzo pragnie?
Wolność nic nie znaczy, dopóki ktoś cię nie zechce zniewolić.
Ponieważ czytałam tę książkę po raz pierwszy sporo czasu przed premierą, jako ebook, nie miałam pojęcia, czego się spodziewać. Nie czytałam opisu, bo jeszcze wtedy go nie było. Spodziewałam się więc bezpośredniej kontynuacji historii rozpoczętej w „Berle Ziemi”. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy zaczęłam czytać i okazało się, że wchodzę w sam środek jakiejś innej opowieści. Po początkowej dezorientacji, szybko odnalazłam się w tej historii, mimo tego, a może właśnie dlatego, że zostajemy wrzuceni w powieści w sam środek akcji i naprawdę szybko trzeba się pozbierać, aby cokolwiek zrozumieć. W trakcie poznajemy Aspasię i jej niesamowitą moc, dzięki której powietrze poddaje się jej woli. Poznajemy też jej współpracowników, ludzi w bardzo młodym wieku. Zastanawiamy się, jak to możliwe, że te dzieciaki tak dobrze sobie radzą nie tylko na morzu, ale właściwie ze wszystkim. Aspasia ma wśród załogi oddanych ludzi, którzy zawsze stają za nią murem. W ich szeregach są Żywioły, co znacznie ułatwia im funkcjonowanie. Nie oznacza jednak, że omijają ich wszelkie niebezpieczeństwa. Akcja powieści gna, dzieje się w niej tak wiele, że nie ma mowy o nudzie. Kiedy do załogi dołącza znany z poprzedniego tomu Kairos, zaczyna się tak naprawdę właściwa akcja. I nie zwalnia ani na moment, aż do zaskakującego, pozostawiającego niedosyt finału.
Po raz kolejny otrzymujemy świetnie wykreowany świat przedstawiony. Tym razem jednak, za sprawą Asp, poznajemy inne jego części. Zwiedzamy Saroccę i Wiwerny, uczymy się praw, które rządzą tymi miejscami. Dowiadujemy się, że niewolnictwo nie jest tam nielegalne i wielu innych ciekawych rzeczy. Świat przedstawiony jest oryginalny, niezwykle barwy i rozbudowany. Dodatkowo, aby lepiej się w nim rozeznać, w książce zamieszczona została szczegółowa mapa. Muszę przyznać, że to bardzo trafiony dodatek. Najmocniejszym punktem książki są jej bohaterowie. Przede wszystkim młodziutka Aspasia, obdarzona charyzmą i pewnością siebie. Mimo, że dziewczyna ma dopiero osiemnaście lat, przeszła w swoim życiu naprawdę wiele. Te wydarzenia ją ukształtowały, dzięki nim stała się bardzo dojrzałą i odpowiedzialną osobą. Asp jest silną osobowością, jednak wewnętrznie bardzo skonfliktowaną. Z jednej strony chciałaby zwrócić wolność wszystkim, z drugiej musi kogoś poświęcić, aby jej plan nie legł w gruzach. Uwalnia kobiety i dzieci, mężczyzn skazując na niewolnictwo. To ją wewnętrznie gryzie, jednak wie, że gdzieś musiała postawić granicę, aby móc w ogóle działać. Sama jest przecież zniewolona przez Cyrus i wie, jak bardzo ta okrutna kobieta jest w stanie zagrozić nie tylko jej, ale też jej rodzinie i bliskim, których znalazła wśród załogi. Robi więc wszystko, aby Cyrus nie poznała jej sekretów. A trochę ich ma. Czytelnik ma okazję odkrywać wszystkie jej tajemnice stopniowo, co daje wiele radości z lektury. Samą Asp jestem zachwycona. Ta postać wynosi określenie „silnej kobiecej postaci” na zupełnie nowy poziom. I chociaż z jednej strony jest inna od bohaterki poprzedniego tomu – Shalii, nie jest tak niewinna i naiwna jak ona, z drugiej dzieli z nią odwagę, determinację, siłę i wolę walki. Postaci drugoplanowe również zastały doskonale scharakteryzowane, dzięki czemu tę książkę aż chce się czytać. Pojawiający się w pewnym momencie wątek romantyczny, doskonale komponuje się z całością. Nie dominuje, świetnie tę historię uzupełnia i sprawia, że nabieramy ochoty na więcej.
Nadzieja jest okrutną rzeczą – powiedziałam szczerze. – Daje mi moc, ale jest winna każdego bólu, jaki musiałam cierpieć.
„Więzy nieba” to nie tylko niesztampowa i wciągająca fabuła, drobiazgowo przedstawiony świat, rewelacyjnie wykreowani bohaterowie i ich intrygujące magiczne moce. To przede wszystkim ekscytująca przygoda. Pełna czekających na odkrycie tajemnic, nieoczekiwanych zwrotów akcji, rozdzierających serce emocji i epickich scen walki. Polecam z całego serca!
Recenzja pochodzi z bloga:
„Więzy nieba” A.C. Gaughen – maitiri_books (wordpress.com)