Alonso jest biednym podstarzałym szlachcicem mieszkającym ze swoją siostrzenicą i gospodynią. Jako szlachcic nie pracuje, pozostaje mu polowanie i czytanie książek i tak żyje z dnia na dzień, bez sensu i celu. Właśnie to jest największym problemem szlachcica Alonso, brak sensu i celu w życiu. Pod wpływem lektur wymyśla sobie sens i cel życia. Wymyśla Dulcyneę z Tobosko, która w rzeczywistości jest niepiśmienną chłopką, ale dla niego staje się najpiękniejszą kobietą, wzorem wszelkich cnót, której oddaje swoje serce. Sam staje się błędnym rycerzem, Don Kichotem z Manczy lub Rycerzem Smętnego Oblicza, który pragnie nieść pomoc pokrzywdzonym i zasłużyć sobie na miłość swej wybranki. Według przez niego czytanych ksiąg rycerskich powinien pokonać złe olbrzymy, złych rycerzy i czarowników i uratować parę księżniczek. Tak pragnie walczyć, że często widzi olbrzymy i rycerzy tam, gdzie ich nie ma. Don Kichot jest mieszanką szaleństwa i mądrości, naiwności i idealizmu. Najważniejsza w życiu jest miłość, miłość do kobiety, ale też Boga. Bez niej człowiek umiera. Oczywiście błędny rycerz musi mieć giermka. Giermkiem został sąsiad Sancho Pansa, który z chęcią wyruszył w tę pełną przygód podróż, zostawiając za sobą nudne życie z rodziną. Wmawia sobie, że zostanie dzięki temu bardzo bogatym i ważnym człowiekiem. Sancho Pansa z jednej strony przeciwieństwem Don Kichota, tchórzliwy grubasek, który lubi dobrze zjeść i wypić. Łączy ich jednak chęć dzielenia się ze swoimi przemyśleniami z innymi, chociaż Sancho opiera swoje przemyślenia na mądrości ludowej i dziesiątkach przysłów. W pierwszej części bezgranicznie wierzy swojemu panu i wykonuje jego polecenia, chociaż czasami zbiera cięgi. Jak Don Kichot mówi, że błędny rycerz w karczmie nie płaci, do Sancho nie płaci i zbiera baty. W drugiej części czasami sceptycznie podchodzi do pomysłów pana. Jednak Sancho jest jego najwierniejszym przyjacielem. Książka opisuje przygody pana i sługi. Ponad sto lat później ten sam motyw wykorzysta Denis Diderot w powieści „Kubuś fatalista i jego pan”.
Książka składa się z dwóch części i jest powieścią szkatułkową. Napotkani ludzie opowiadają swoje historie. Głównie są to opowieści o miłości, bez której nie warto żyć. Poznajemy plejadę postaci o pogmatwanych miłosnych historiach, których historie niesamowicie wiążą się ze sobą. Z miłością łączy się poezja i jej nie zabraknie w tych opowieściach. Jednak najbardziej urzekł mnie humor sytuacyjny. Znalazło się mnóstwo epizodów, które rozśmieszają do łez i z których ta powieść słynie. Druga część została napisana dziesięć lat później i Don Kichot musi się zmierzyć z własną sławą. Sancho musi zmierzyć się ze swoim marzeniem. Don Kichot naiwny i wierzący w dobroć ludzi dostaje się pod wpływ możnowładców, dla których staje się zabawką. Nie tylko on, ale i Sancho. Dużo więcej w tej części rozważań filozoficzno-etycznych, a mnie humoru sytuacyjnego. Oprócz tego Don Kichot jest w tej części postacią tragiczną, gdyż jego dobroć i naiwność zostaje cynicznie wykorzystana ku uciesze innych. Od początku wędrówek Don Kichota jego przyjaciele pragną go sprowadzić do domu, gdyż myślą, że w ten sposób go uzdrowią. Wymyślają bardzo złożone fortele. Parę razy udaje im się sprowadzić go do domu, czasami w bardzo opłakanym stanie. Gdy dochodził do sił, znowu wyruszał na następną wyprawę. Tym razem udaje im się podejść i Don Kichot składa obietnicę, że przez rok pozostanie w domu. Jednak, czy człowiek może żyć, gdy straci cel i sens swojego życia.
Powieść przetrwała czterysta lat, weszła do kanonu światowej nie tylko literatury, ale popkultury. Interesująca jest postać Don Kichota, która nie jest jednoznaczna, ale także postać Sacho Pansa. Ciekawą postacią drugoplanową jest Plebana, okazuje się, że jest znawcą literatury rycerskiej. Wiedziałam, że powieść jest satyrą na powieści rycerskie, ale nie wiedziałam z jej wymowy etyczno-religijnej. W 126 rozdziałach przygód Don Kichota i jego giermka odnajdziemy dużo różnych treści. Warto ją przeczytać i nie opierać swojej wiedzy na znanych hasłach. Najbardziej znana walka z wiatrakami to ledwo dwie strony na prawie tysiąc. Miejscami jednak dłużyła mi się. O wiele większy wzbudziła we mnie powieść „Kubuś fatalista i jego Pan”.
Książkę przeczytałam w ramach „Wyzwania pod batem”. Dziękuję tym, którzy to mi narzucili, gdyż inaczej nie przeczytałbym jej.