„Prędzej, czy później prawda i tak wyjdzie na jaw”.
Pierwsze, co rzuca się w oczy w tej książce, to jej przepiękna okładka. Jest bardzo ładna i wyjątkowa, zapewne to chyba był główny powód mojego sięgnięcia po nią. Muszę jeszcze dodać, że tak naprawdę jest to thriller przeznaczony dla młodzieży. Czy w takim razie dojrzały czytelnik, nie może po nią sięgnąć? Może, jak najbardziej. Wydawałoby się, że skoro przeznaczony jest dla młodego czytelnika, jest delikatny i niezbyt mroczny, a tu wprost przeciwnie, jest tak mroczny jak tytułowe jezioro.
Przyjaciółki Esme i Kayla wracają nad jezioro jako opiekunki do dzieci na obozie, którego dziewięć lat temu same były uczestniczkami. Wyparły z pamięci zdarzenie, które nie jest dla nich powodem do dumy. Skrywają mroczny sekret, o którym wydaje się im, że wiedzą tylko one, ale beztroskie letnie wakacje wkrótce zmienią się w koszmar, gdyż w pobliżu znajduje się ktoś, kto doskonale wie, co zrobiły i nie da im spokoju. Chce, żeby zapłaciły za to, co zrobiły przed laty. Zaczyna się od liścików z pogróżkami, wiadomości napisanych farbą na ścianie, porzuconych lalek w jeziorze, a potem pojawia się co raz więcej sygnałów od kogoś, kto doskonale zna ich przeszłość i nie pozwoli, żeby to, co zrobiły, uszło im bezkarnie. Strach dziewczyn narasta i powoli wpadają w panikę.
Tajemnicza postać, która wciąż skrada się po obozie, zostawiając niepokojące wiadomości, uszkodzone domki i sprzęt, tworzą mroczną i przerażającą scenerię jak w horrorze. Mroczna okolica, w której znajduje się obóz letni, nastolatkowie opiekujący się dziećmi mający coś do ukrycia i złowrogi ktoś, kto im zagraża, czający się w okolicznych lasach, wszystko to składa się na wciągającą i intrygującą historię, w której jest mnóstwo tropów. W pewnym momencie zaczęłam podejrzewać wszystkich o wszystko. Esme i Kayla czują, że wpadły w pułapkę i zastanawiają się, jak mają postąpić. Opuścić obóz, czy zmierzyć się z niewidzialnym prześladowcą.
„Mroczne jezioro”, to jedna z tych książek, co do których nie potrafię się zdecydować, czy podobała mi się, czy też nie. Chwilami wszystko miało sens i akcja posuwała się do przodu, ale były też momenty, gdy historia była nierealna i mało wiarygodna. Mimo to, że ten brak realności trochę mi przeszkadzał, to jednak ta historia bardzo mnie zaangażowała. Ciekawiło mnie, jakie będzie miała rozwiązanie i kto ostatecznie okaże się mścicielem. Samo zakończenie jest interesujące, chociaż moim zdaniem otwarte. Każdy czytelnik może je zinterpretować tak, jak chce.
Dużym plusem „Mrocznego jeziora” są krótkie rozdziały, które ułatwiają czytanie. Autorka niepostrzeżenie krok po kroku rozbudzała moją ciekawość i pomimo że początek jest taki łagodny i miły, bo opisuje wakacje i radość małych dzieci, to wspomnienia głównej bohaterki pozwalają sądzić, że lata temu wydarzyło się coś niedobrego, o czym ona wolałaby zapomnieć i można domyślić się, że zapowiadają nadchodzące kłopoty. Co takiego zrobiły dziewczyny, jako małe dzieci, że teraz ktoś będzie szukał na nich zemsty? Wiele razy zastanawiałam się, kim jest prześladowca, nawet w pewnym momencie zaczęłam podejrzewać, że każdy z bohaterów, może nim być, że każde z nich w jakiś sposób jest, w to zaangażowane. Miałam swoją teorię, która okazała się częściowo słuszna, ale i tak pozostało wiele niewiadomych w tej historii. To, nie było to, czego się spodziewałam, co sprawiłoby, że ta historia zachwyciłaby mnie tak, jak tego oczekiwałam.
Wiele nieprawdopodobnych faktów, które mają miejsce w fabule, lekko zaniżają moją ocenę. Dziewczyny wracają na miejsce, z którym wiążą je koszmarne wspomnienia, licząc na super wakacje. Niezrozumiała postawa dorosłych opiekunów, dla których ważniejsze od bezpieczeństwa dzieci, jest opinia obozu. I wreszcie zachowanie pokrzywdzonej osoby, która dziewięć lat knuła i czekała na okazję do zemsty, licząc na to, że w którymś momencie dziewczyny znajdą się w jej zasięgu. Być może odpowiedzią na te zarzuty jest narracja głównej bohaterki Esme i jej postępowanie, ale to tylko moja teoria i doprawdy nie wiem, czy o taki przekaz chodziło autorce, więc na koniec został pewien niedosyt. Mimo to polecam, bo jest to dobra rozrywka na przyzwoitym poziomie nie tylko dla młodego czytelnika.
„Kiedy człowiek czuje, że znalazł się w potrzasku, łatwo o schizę”.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Ferria Young
Oto kolejna mrożąca krew w żyłach opowieść królowej thrillerów i ulubienicy czytelniczek - Natashy Preston! Przyjaciółki Esme i Kayla w dzieciństwie spędziły razem cudowne wakacje w Obozie nad jezior...
Oto kolejna mrożąca krew w żyłach opowieść królowej thrillerów i ulubienicy czytelniczek - Natashy Preston! Przyjaciółki Esme i Kayla w dzieciństwie spędziły razem cudowne wakacje w Obozie nad jezior...
Przyjaciółki skrywają mroczny sekret, o którym, jak im się wydaje, wiedzą tylko one. Przecież złożyły przysięgę krwi, że nigdy nikomu nie wyjawią swojej strasznej tajemnicy. Zresztą nawet im samym pr...
@Zacisze.Ksiazkoholiczki
Pozostałe recenzje @gala26
𝗭𝗮𝗴𝗺𝗮𝘁𝘄𝗮𝗻𝗲 𝗿𝗲𝗹𝗮𝗰𝗷𝗲
Dla nikogo chyba nie jest tajemnicą, że Małgorzata Rogala należy do grona moich ulubionych autorek. Uwielbiam jej styl pisania i historie, które tworzy. W każdej z nich ...
𝑅𝑎𝑘 to historia stalkera z Tindera, który przez czternaście lat oszukiwał i wykorzystywał kobiety, czując się całkowicie bezkarny. Manipulował ludźmi, aż do momentu, gdy...