Rok 2010
Kayla i Jackson, architekci i rodzice czteroletniej Rainie postanawiają wybudować swój wymarzony dom na Osiedlu Cieniste Wzgórze. Ich dom znajduje się na końcu ulicy, w otoczeniu gęstego lasu. Kilka miesięcy przed przeprowadzką mąż Kayli ginie w wypadku na budowie ich domu. Załamana kobieta początkowo chce zrezygnować z mieszkania w Round Hill, jednak dla dobra córki i namowie ojca postanawia dokończyć dom i wprowadzić się do niego. Pewnego dnia w jej biurze zjawia się bez zapowiedzi tajemnicza, starsza, rudowłosa kobieta, która w bardzo dobitny sposób odradza jej przeprowadzkę. Zaniepokojona Kayla postanawia zgłosić to nieoczekiwanie zdarzenie policji, a sama wpada w panikę, bojąc się o swoje i córki życie. To spotkanie staje się początkiem dziwnych wydarzeń, z którymi Kayla będzie musiała się zmierzyć.
Rok 1965
Ellie Hockley wraz ze swoją mamą oraz przyjaciółką Brendą, która niedługo ma wyjść za mąż, rozpoczęły poszukiwania wymarzonej sukni ślubnej dla panny młodej. Podczas przeglądania ślubnych magazynów przez kobiety, ojciec Ellie przerwał im, odczytując artykuł z gazety. Informacja, która została zawarta w gazecie, wzburzyła wszystkich znajdujących się w salonie – poza Ellie. Dziewczyna z uwagą wsłuchiwała się w słowa ojca. W czasach kiedy dominowały uprzedzenia rasowe, pojawiły się osoby, które chciały przeciwstawić się temu. Zaczęto poszukiwać studentów, którzy przekonywaliby czarnoskórych obywateli Stanów Zjednoczonych do rejestracji w wyborach i posiadania takich samych praw jak reszta obywateli. Decyzja Ellie o pomocy przyniosła zarówno jej, jak i jej bliskim ogrom bólu i cierpienia. To, co wydarzyło się wtedy, wpłynęło na przyszłość. Czy Ellie zdoła naprawić zło z przeszłości?
„Na końcu ulicy” Diane Chamberlain, jest pierwszą książką autorki, którą miałam okazję przeczytać. Dzięki tej niezwykle szokującej historii o uprzedzeniach, przemocy, zakazanej miłości i poszukiwaniu sprawiedliwości poznałam styl autorki. Książka ta inspirowana prawdziwymi wydarzeniami pokazuje, w jaki sposób dawniej traktowani byli ludzie o innym kolorze skóry. Autorka w opowieści Ellie przedstawiła, ją jako mocno zaangażowaną aktywistkę na rzez pomocy czarnoskórym ludziom. Jej udział w strajkach, chodzenie od domu do domu, gwałtowna zmiana warunków życia i świadome narażenie siebie na niebezpieczeństwo, pokazało jak silną, odważną i asertywną osobą była. Poświęciła swoje „luksusowe” życie i kontakt z najbliższymi. Dla dobra ubogich, bezrobotnych i coraz bardziej lekceważonych, ze słowami Martina Luthera Kinga ruszyła w walce o prawa człowieka i zniesienia segregacji rasowej. To, co działo się przez ten czas, zmieniło Ellie i jej nastawienie do życia oraz świata. Zmagała się nie tylko z ludzką nienawiścią, ale i samotnością. Zakończenie książki totalnie mnie zszokowało. Nie sądziłam, że historia Ellie i Wina skończy się w taki sposób. Opowieść stworzona przez autorkę wzbudza wiele emocji – pozytywnych i negatywnych. Nieśpieszna akcja potęguje narastające napięcie. W końcu przeszłość dościga teraźniejszość i wszystko zostaje wyjaśnione – wręcz wykrzyczane przez matkę Ellie. Historia, która łączy ze sobą węzłem tajemnicy dwie rodziny, wciąga od samego początku, a na koniec zmusza nas do refleksji.