Świat zmienia się każdego dnia, a my razem z nim. Przychodzimy i odchodzimy, pomiędzy jest ta chwila na wypełnienie, którą trzeba wykorzystać, bo więcej już nie będzie. Czasami poprzez jedno przypadkowe spotkanie, wydawać by się mogło zupełnie nieistotne wywraca się życie do góry nogami. Zaprząta myśli i zmienia dotychczasowy obraz rzeczywistości. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Każda spotkana osoba coś wnosi w nasze życie. Każda utkana chwila jest po coś. Ulotność w przestrzeni czasu, jakiś fragment.
I zdaje się, że będziemy tam tkwić wiecznie. Prawda jest taka, że jesteśmy jak ślady stóp na piasku, które za moment znikną pod wpływem przetaczającej się fali. Ulotni jak przemijający pasażerowie czasu. Wolni.
Ona i On. Marta i Mariusz. Dwa żywioły, które się przyciągają i przenikają. Nauka i sztuka. Fizyka i teatr. Dostrzegane jako wzajemnie wykluczające się. A jednak we dwoje stworzyli wspólny wzór miłości. Niepowtarzalny. Zafascynowani sobą od zawsze rzec można, bo gdy jeszcze nie mieli okazji się spotkać, usłyszany głos staje się obsesją. Dźwięk zamknięty w tęsknocie. Wtedy już narodziło się uczucie. Ulotna świadomość niepewnego pragnienia. W zetknięciu z niezmierzoną mnogością rzeczy i stanów przeznaczenie i tak zrobi swoje.
Ależ to jest piękne. Absolutnie wyjątkowa powieść! Przepadłam od pierwszych stron i jestem urzeczona. Cudownie delikatna, dojrzała i subtelna. Wzruszająca i refleksyjna.
Proza Marcina Pilisa dotyka i przenika. Sensualna i przepełniona metaforami. Poruszyła najczulsze strony mojej duszy. Odbędziecie emocjonalną podróż do zakamarków ludzkich pragnień ukrytych w świecie emocji sztuki i nauki. Odnajdziecie tu pewnego rodzaju wrażliwość, ukrytą pomiędzy słowami, niekończącą się nadzieję i nieuchronne przemijanie, które wypływają z kart tej powieści. Oczaruje Was piękno i prostota w jednym.
Filozoficzne rozważania nad przeszłością, przyszłością, teraźniejszością. Nad życiem. Urzekło mnie sprowadzenie wszelkich pragnień, uczuć, emocji do wymiaru nauki. Atomów i liczb. Nadaje to niepowtarzalny wydźwięk i wywołuje dreszcze.
Jest magnetyzm. Przyciąga.
Historia miłości trudnej, pięknej, bolesnej, upartej. I niespełnionej. Jedynej i prawdziwej, która być może nie powinna się zdarzyć, ale się zdarzyła. Niebanalnej, która nie jest wolna od wad. Ale to nie tylko opowieść o uczuciu pokonującym wszelkie przeszkody. To przejmująca powieść o życiu. Nieprzewidywalnym, okrutnym i zaskakującym, ale trzeba w nim trwać pomimo wszystko, bo życie jest cudem. Trudne relacje i wybory. Traumy przeszłości, przemoc, która odciska piętno i rani oraz podłość przewrotności losu. Utrata tego co najcenniejsze oraz ludzkie okrucieństwo w postaci zazdrości, która pociąga za sobą konsekwencje koszmarne, utrwalone na zawsze.
Jeśli ktoś nie wierzy w miłość, w jej siłę, tak jak ja, to niech przeczyta tę książkę. Tu znajdziecie prawdziwe uczucie. W obliczu przeżyć bohaterów można mówić o miłości. Prawdziwa, zaczyna się tam, gdzie niczego już w zamian się nie oczekuje.
Zanurzcie się w ten cudowny świat "Mnogości rzeczy". Pozostanie z Wami na zawsze. Cokolwiek tu napiszę i tak nie oddam klimatu tej wyjątkowej powieści. Musicie przeczytać, więc czytajcie!
Dziękuję autorowi za ten czas z lekturą, zazdroszczę tym którzy będą dopiero się w niej zanurzać.
Za egzemplarz dziękuję @wydawnictwolira