„Gdy jest tak źle, że myśli nie potrafią znaleźć właściwego toru, jedyne co można zrobić, to krzyczeć.“
O miłości można pisać na różne sposoby. Czasami są to banalne historie, ckliwe romanse o przewidywalnych schematach. Jednak czasami zdarzają się perełki, które ujmują swoją historią i pozostawiają w niepewności do ostatniej strony. W niebanalny sposób opowiada o miłości autorka powieści pt.: „ Dopóki starczy mi sił“.
Karolina Klimkiewicz to pisarka młodego pokolenia, która do tej pory napisała dwie powieści: „Jeśli tylko...“ i pierwsza część cyklu „Bieszczadzka Rapsodia“. Poza pisaniem zajmuje się terapią rodziny, studiuje psychologię klasyczną i pisze doktorat. Prywatnie jest matką i żoną. Kocha jesienne, deszczowe wieczory i herbatę z cytryną.
Główna bohaterka wokół której stworzona została fabuła ma na imię Zola ale poznajemy ją w momencie, kiedy jest jeszcze Dominiką. Razem ze swoją ciotką Camilą, udają się w swoje nowe miejsce pobytu, gdzie zmieniają tożsamość na Avę i Sophie. Zola/Ava ma siedemnaście lat ale jest nadzwyczaj dojrzałą dziewczyną z bagażem trudnych doświadczeń. Nie może nikomu zaufać, boi się miłości i pokazania swojego prawdziwego oblicza. Los stawia jednak ją przed trudnymi wyborami w momencie, gdy przybywa ona ze swoją ciotką do nadmorskiego miasteczka Jonesport. Wydarzenia z przeszłości sprawiają, że wciąż żyją cudzym życiem, nie mając nic własnego. Muszą być czujne na każdym kroku i nie mogą sobie pozwolić na bycie sobą. Nie spodziewają się, że kolejne ich wcielenie i kolejna zmiana miejsca będą miały decydujący wpływ na ich życie. Będą musiały uświadomić sobie, że przeszłość zawsze nas dogoni i rozliczy za to,co się kiedyś wydarzyło...
Książka całkowicie mnie zaskoczyła swoją fabułą i dynamiką wydarzeń. Zaczyna się spokojnie, aby już za chwilę dostarczyć mocnego uderzenia. Poruszyła mną do głębi i sprawiła, że po zamknięciu jej ostatniej strony długo nie mogłam zapomnieć o przeczytanej historii. To piękna opowieść o sile miłości i przyjaźni, dzięki którym jesteśmy w stanie pokonać każdą przeszkodę.
Karolina Klimkiewicz ma lekkie pióro i talent do opisywania uczuć, emocji i wnikania w warstwę psychologiczną. Zgrabnie i stopniowo obnaża prawdę, dozuje napięcie i zaskakuje kolejnymi epizodami. Niezwykle delikatnie i romantycznie potrafi pokazać uczucie, jakie łączy dwoje ludzi ale też dosadnie i mocno podkreślić agresję, złość i przemoc. Nie brakuje w tej powieści scen erotycznych ale zostały one przedstawione ze smakiem podkreślając uczucie jakie łączy dwie osoby.
„Dom to oglądanie księżyca wschodzącego nad szałwią i towarzystwo kogoś, kogo można przywołać do okna, żebyście mogli obejrzeć to razem.“
- Stephen King, „Dallas 63„
Ciekawym pomysłem zastosowanym w powieści jest zamieszczenie na początku każdego rozdziału cytatu, który nawiązuje do tego, o czym za chwilę przeczytamy. Dzięki temu nabiera ona dodatkowego smaku i poetyckiego nastroju. Nie jest to jednak słodka historia nastolatki, lecz pełna emocji, zwrotów wydarzeń i dynamicznej fabuły powieść trzymająca w napięciu do końca. Autorka porusza w niej ważne społeczne problemy, z którymi ,możemy spotkać się na każdym kroku. Przemoc wśród młodzieży, znieczulica na nieszczęścia innych, dyskryminowanie gorzej sytuowanych osób i materializm to tylko niektóre z nich. Powstaje też pytanie czy pieniądze dają szczęście? Często bywa tak, że osoby zamożne pokazują zupełnie inną twarz niż widzą ją domownicy. Ukrywają swoją prawdziwą tożsamość, która bywa dla rodziny koszmarem.
„Prawdziwa miłość oznacza, że zależy ci na szczęściu drugiego człowieka bardziej niż na własnym , bez względu na to, przed jakimi bolesnymi wyborami stajesz.“
To mądra i dojrzała książka doskonale wpisująca się w nurt New Adult, który jest coraz bardziej popularny na świecie i w naszym kraju. Zola to przykład bohaterki, która musiała zbyt szybko dorosnąć. Zamiast cieszyć się życiem, bawić się, spędzać czas wśród przyjaciół, ona musi uciekać przed tym, co wydarzyło się w przeszłości i przed normalnśocią. Przez siedem lat była różnymi osobowościami i teraz, po raz pierwszy chciałaby być znowu sobą. Niestety, by to osiągnąć będzie musiała stawić czoła przeciwnościom spotykanym w środowisku szkolnym ale i prywatnym.
Dzięki narracji poprowadzonej w czasie teraźniejszym i w pierwszej osobie, mamy możliwość zajrzeć bohaterce w duszę. Targają nią bowiem różne emocje, od łagodnych i wrażliwych uniesień do agresywnych, prawie dramatycznych i obłędnych reakcji. Możemy przeanalizować co dzieje się w umyśle osoby, która pragnie być sobą, spełniać marzenia, mieć przyjaciół a przede wszystkim kochać i być kochaną lecz to wszystko nie jest jej dane. Jej historia pokazuje, że nie da się żyć bez miłości, nawet jeżeli usilnie przed nią uciekamy.
Zamykając ostatnią stronę książki pozostaje nadzieja, że pani Karolina Klimkiewicz zdecyduje się na kontynuację tej fascynującej historii. Wbrew pozorom, zakończenie może stanowić początek czegoś nowego...
Wyobraź sobie życie, w którym ciągle musisz grać kogoś innego. Tkwisz w zaklętym kręgu przemian: co trzy miesiące nowe imię i nazwisko, nowy kolor oczu i włosów, nowe plany na przyszłość, nowe mieszk...
Wyobraź sobie życie, w którym ciągle musisz grać kogoś innego. Tkwisz w zaklętym kręgu przemian: co trzy miesiące nowe imię i nazwisko, nowy kolor oczu i włosów, nowe plany na przyszłość, nowe mieszk...
Zola Henderson pochodzi z na pozór szanowanego domu. Jest otoczona bogactwem, podziwem oraz blichtrem, którego wielu mogłoby jej pozazdrościć. Jednak to tylko pozory. Pod maską doskonałości bowiem kr...
Książka opowiada losy dziewczyny - Zoli Henderson. W jej rodzinnym domu panowała przemoc. Ojciec, na pozór znany senator, który ceni sobie spokój i ciepło rodzinne, gdy przechodził mury domu zamieni...
@Justyna_Papuga
Pozostałe recenzje @Mirka
Co kryją mury Mulberry Tales?
@Obrazek „Nie wiara wpływa na to, jakimi ludźmi jesteśmy, tylko to, jak sami postrzegamy moralność.” Kilka miesięcy temu skończyłam czytać "The paper dolls", pierw...
@Obrazek „Są słowa, które zapadają człowiekowi głęboko w pamięć.” Czasami spotykamy jakąś osobę, która wydaje się nam znajoma, ale nie jesteśmy w stanie osadzi...