Każdy chyba lubi otrzymywać prezenty. To niewątpliwie miłe zdarzenie. Gorzej jednak, gdy to my y zostajemy podarunkiem bez możliwości wyboru i naszej woli. Tak stało się w przypadku bohaterki książki „Nie będę prezentem”, której tytuł już wskazuje, że dla Leny Miłek ten fakt jest bezdyskusyjny.
Jej mąż, Karol, jest prawnikiem pracującym dla bezwzględnego Olega Sarmatova, niezbyt ciekawej postaci trzęsącej warszawskim półświatkiem. Jego główną profesją jest organizowanie nielegalnych walk, której gwiazdą jest Michał Femo zwany Mishą lub Miszą Groźnym. Tego dnia, gdy ich poznajemy, Lena czeka z niepokojem na męża, a tymczasem on właśnie przegrywa kolejne ogromne pieniądze w pokera organizowanego w klubie na Chmielnej. Nie zostało mu już nic, poza kamienicą po dziadkach i … żoną, którą stawia w puli do wygrania. I przegrywa...
Debiutancka powieść pani Edyty Kene zaskakuje, mimo że zawiera w sobie sytuacje oczywiste, których można się spodziewać w tego typu gatunkach. Nie jest to jej jedynie przedsięwzięcie pisarskie, gdyż wcześniej, w grudniu 2024 roku ukazała się książka „Silvestre” napisana w duecie z Magdą Kukawską. ”Nie będę prezentem” jest zatem samodzielnym dziełem pani Kene, więc pod tym względem niejako debiutuje na wydawniczym rynku.
Spod jej pióra wyszła powieść niestandardowa, mimo że można dostrzec niektóre schematy, ale to nie przeszkadza w żadnym momencie w poznawaniu zawartej w niej historii. Dzięki swemu pisarskiemu talentowi i zgrabnej formie przekazu, stworzyła ciekawą historię rozgrywającą się w środowisku nielegalnych walk z mafijnym klimatem. Dzieje się z każdą stroną coraz więcej, więc fabuła wciągnęła mnie od początku, gdyż nie ma w niej zbyt dużo długich wprowadzających opisów, lecz raczej wszystko przedstawione jest tak, że wiemy to, co powinniśmy wiedzieć i nie ma poczucia chaosu.
Jedyne, nad czym musiałaby pani Edyta Kene popracować, to opisy scen erotycznych, które wprawdzie nie są rażące, ale zbyt techniczne. Zabrakło mi w nich finezji w ich przedstawianiu, ale w sumie można je pominąć, bo są jedynie elementem uzupełniającym treść, ale bez wpływu na przebieg zdarzeń. Na szczęście nie ma ich zbyt dużo i nie wypełniają większej części fabuły. To moje jedyne zastrzeżenie, chociaż nie mam nic przeciwko takim epizodom, to jednak wolę, gdy one wyróżniają się niestandardowym sposobem przekazu.
Znacznie lepiej i barwnie autorka nakreśla nam poszczególne postacie, zarówno główne, jak drugoplanowe, mimo że narracja jest prowadzona z punktu jedynie Leny i Michała. Stosuje różnorodne, sugestywne opisy tego, co dzieje się między nimi i wokół nich, wiec bez trudu wnikamy w ich emocje, dylematy i myśli oraz świat, w którym funkcjonują. Sprawia, że trzymamy kciuki za tę parę, by udało im się wyzwolić z okowów zła i na nowo odkryli miłość. Wprowadza nas przy tym w charakter i zasady walk w ringu, wykazując się znajomością techniki zadawania ciosów, zasad rozgrywki i jej przebiegu. Pokazuje przy tym ciemną stronę życia, tę której na co dzień nie widać. Dzięki temu mocno wyczuwalne jest zagrożenie i wiszące nad bohaterami ciemne chmury.
Główna bohaterka, Lena to postać pełna wewnętrznych rozterek, gdyż z jednej strony Misza zaczyna ją fascynować, ale z drugiej strony ma wobec męża dług wdzięczności sięgający czasów z przeszłości. Natomiast Michał jest typem faceta, który pod szorstkością charakteru skrywa swoją prawdziwą osobowość, która z oporem, ale powoli zaczyna wyłaniać się z zatwardziałej skorupy. Pani Kene pokazuje też, że nie wszyscy są tacy jak on, bo bywają też mężczyźni pokroju Olega, którzy nie traktują kobiet na równi ze sobą, lecz raczej są one dla nich przedmiotem rozrywki.
Powieść „Nie będę prezentem” intryguje nie tylko tytułem, ale też przebiegiem poszczególnych wątków. Swoją powieścią autorka rzuca niejako światło na to, jacy potrafią być ludzie, a zwłaszcza najbliżsi, których pozornie znamy bardzo dobrze. Połączyła w niej w zgrabną całość kilka wątków, z których romans z elementami mafijno-kryminalnymi tworzy emocjonującą historię z wieloma zawrotami akcji. To opowieść o uzależniających relacjach, trudnych wyborach, poszukiwaniu prawdy, rozpoznawaniu swoich uczuć i granic, ale przede wszystkim, o walce o siebie i miłość, którą czasami można spotkać w nietypowych sytuacjach. I jeżeli jest prawdziwa, to ona jest największym prezentem.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Novae Res
Rozgrywka, w której stawką jest... ona Klub na Chmielnej, środek nocy. Trzech mężczyzn rozgrywa partię pokera. Karolowi Miłkowi, uzależnionemu od hazardu adwokatowi, nie idzie karta. W desperacji st...
Rozgrywka, w której stawką jest... ona Klub na Chmielnej, środek nocy. Trzech mężczyzn rozgrywa partię pokera. Karolowi Miłkowi, uzależnionemu od hazardu adwokatowi, nie idzie karta. W desperacji st...
"Nie będę prezentem" to książka Edyty Kene, w której znajdziemy czyste szaleństwo! Dołóżmy do tego nieco sensacji i charakternych bohaterów, a otrzymamy fabułę, od której ciężko się oderwać. "Poker....
*współpraca reklamowa z Edytą Kene i Wydawnictwem Novae Res* Jak ja lubię poznawać nowe autorki. Edyta Kene została kolejną autorką, którą odkryłam, i już szykuję się do poznania innych jej powieści...
@olilovesbooks2
Pozostałe recenzje @Mirka
Górska cisza z mrocznymi tajemnicami
@Obrazek „Chwila, gdy szukający wejdzie na właściwą ścieżkę i trafi na ślad, nie zawsze jest uchwytna, często w ogóle niezauważalna.” Każdy ma za sobą jakieś doświa...
@Obrazek „trzeba wybierać swoje bitwy, nie walczyć we wszystkich.” Po tym, jak zakończył się pierwszy tom serii „Miesiące u Twojego boku” od razu zaczęłam drugą ods...