Keke nazywała go swoim cudownym dzieckiem i do szóstego roku życia nie spuszczała go z oka. Po stracie dwóch synów, którzy nie dożyli nawet roku, Iosif - Soso był jej oczkiem w głowie. Na męża Beso, topiącego smutki w alkoholu, nie mogła liczyć. Zresztą po kilku latach picia i bicia porzucił ją i syna, i opuścił rodzinne Gori. Niewykształcona, ale inteligentna, ambitna, pracowita i piękna Keke sama musiała zadbać o siebie i synka. Nie było to wcale proste w patriarchalnym gruzińskim społeczeństwie końca XIX w.
Jej plany dotyczące przyszłości Soso nie kończyły się na zapewnieniu mu dachu nad głową i pełnego żołądka. Matka postanowiła, że jej syn nie tylko będzie się uczył, ale że zostanie biskupem. I tak, dzięki niespotykanemu wprost uporowi, pracowitości i wsparciu zaprzyjaźnionych z Dżugaszwilimi restauratora, oficera policji i popa (każdy jest wymieniany jako domniemany ojciec Stalina) dziesięcioletni chłopiec rozpoczął naukę w szkole cerkiewnej w Gori, a później w seminarium w Tyflisie.
Soso był wyjątkowy i bardzo inteligentny. Już jako dziecko odznaczał się szczególnym magnetyzmem. Mimo szorstkości intrygował rówieśników, z którymi wychowywał się na niebezpiecznych ulicach Gori. Potrafił się bić i niepostrzeżenie znikać. W szkole był najlepszym i najbardziej nieposłusznym uczniem. Jako najlepszy chórzysta mógł w przyszłości śpiewać zawodowo. Jego głód wiedzy był wprost niezaspokojony. Kochał poezję. W seminarium, jako siedemnastoletni kleryk pisał wiersze, które drukowane w gazecie "Iweria" cieszyły się sporą popularnością. Ogromnie dużo czytał. Im więcej czytał, tym bardziej chwiała się jego pobożność. Wątpił w boską sprawiedliwość i coraz bardziej pochłaniała go zakazana literatura socjalistyczna. Jako ateista, ku rozpaczy matki, nie ukończył seminarium.
Młody Stalin po opuszczeniu murów szkoły całkowicie oddał się działalności konspiracyjnej i został jednym z pierwszych zawodowych rewolucjonistów. Zafascynowany marksizmem i osobą Lenina stworzył Bolszewicką Grupę Bojową, która regularnie, dokonując ekspropriacji, finansowała działalność jego partii. Dowodzenie gangsterami, budowanie siatki wywiadowczej i kurierskiej, pisanie artykułów i agitowanie nowych zwolenników zabierały mu większość czasu. Podobał się kobietom i nie stronił od ich towarzystwa i zabaw. Mimo kilku związków, przelotnych romansów i dzieci z prawego i nieprawego łoża, życie rodzinne miało dla niego drugorzędne znaczenie. Wielokrotnie aresztowany, zsyłany na Syberię i uciekający z niej, nigdy nie stracił wiary w słuszność swoich przekonań i wartość rewolucji.
S. Sebag Montefiore oddał w ręce czytelnika bardzo interesującą i wciągającą biografię. Szczegółowo opisał w niej pierwsze czterdzieści lat, niezwykle intensywnego, życia Józefa Stalina. Opatrzył tekst mnóstwem wiele dopowiadających i wyjaśniających przypisów, mapami i zdjęciami najważniejszych dla jej bohatera osób. Zachował profesjonalny obiektywizm przy kreśleniu portretu przyszłego generalissimusa prowadząc jednocześnie wielce wciągającą narrację, która momentami przypomina literaturę przygodową czy awanturniczą. Szczególnie podobał mi się sposób nakreślenia tła społecznego Gruzji przełomu wieków oraz realiów życia buntowników w Imperium Rosyjskim za panowania ostatniego cara. Jedynie spora ilość literówek i braki pojedynczych słów w tekście mojego wydania odbierały mi nieco przyjemności z lektury.
Soso nie został biskupem. Stał się fanatycznym najwyższym kapłanem marksizmu. Keke zmarła w 1937r. Ukochany syn nie uczestniczył w pogrzebie, ale przysłał wieniec.