Historia, która zaczęła się w małej osadzie zwanej Potok Tibbeta, kończy się w najgłębszych czeluściach Otchłani. Dziesięć ksiąg pełnych opowieści o odwadze, przyjaźni, wierności własnym ideałom i walce, nie tylko z demonami nocy.
Oto podsumowanie „Cyklu Demonicznego” Petera v. Brett’a.
Wiele osób, z którymi rozmawiam na temat „Cyklu Demonicznego” jest przerażone ilością tomów. U nas wydawnictwo Fabryka Słów podzieliła każdy tom cyklu, na dwie księgi. Czy słusznie? To już zostawiam Wam do własnej interpretacji, mi samej taki zabieg przypadł do gustu. Raz – grzbiety się nie łamią, dwa – książki obłędnie wyglądają na półce.
Właściwie nie wiem, dlaczego ostatni tom zbiera tak fatalne recenzje, chociaż rozumiem swoiste rozgoryczenie czytelników. Owszem – przyznaję – zdarzały się momenty przegadane lub takie, które w ogóle nie miały wpływu na fabułę, a zostały rozciągnięte na kilka rozdziałów (choćby wątek Kastratów lub dziecka Leeshy). Jednak świat wykreowany przez pana Brett’a wciągnął mnie niczym demon do Otchłani, dlatego nawet te przegadane momenty mnie jakoś specjalnie nie raziły. Tylko spójrzcie, świat, w którym co noc powstają krwiożercze bestie, a jedynym co chroni ludzkość są magiczne znaki – runy. Sam pomysł – genialny! Dlatego ja osobiście czerpałam niebywałą przyjemność czytając jak mieszkańcy poszczególnych Wolnych Miast, ostatnich bastionów ludzkości, stawiają czoła demonom w Wielkiej Bitwie. Wielu czytelników zarzuca autorowi właśnie ten zabieg, ja zaś jestem za niego bardzo wdzięczna.
„Demony nie mają litości dla tych, którzy wychodzą z uniesionymi rękami”.
Wielu czytelników kręci nosem na zakończenie serii. Osobiście uważam, że z książką jest jak z muzyką – każdemu co innego w duszy gra. Mi samej zakończenie bardzo przypadło do gustu. Było piękne, wzruszające, jednocześnie zostawiło malutką furtkę, by kontynuować tą opowieść.
„Lepiej umrzeć dla uczuć, niż żyć w świecie bez nich”.
Przyznam, że trudno mi się rozstać z Arlenem, Leeshą, Ineverą, Ashią, Rojerem i pozostałymi bohaterami tej fantastycznej serii. Naprawdę dobrze skonstruowana powieść, pełna emocji – od strachu, po wzruszenia, na wściekłości skończywszy. Polityka, fanatyzm religijny, wielka wojna, dążenie do władzy – mimo tego, że ludzkość noc w noc, stopniowo unicestwiana jest przez demony, nie traci nic ze swojej zachłanności, wszelkich ludzkich wad i zalet. Wszystko to sprawiło, iż miałam wrażenie, że czytam o jakimś prawdziwym świecie.
„Świat stanął na skraju zagłady i istniał tylko jeden sposób, by wszystko naprawić”.
Będę tęsknić. Dawno już historia fikcyjnych postaci nie pochłonęła mnie tak bardzo. Chciwie pochłaniałam strona za stroną, ciekawa jak zakończy się cała ta opowieść. Za cały Cykl – jak i ostatni tom, daję mocne 10/10. Doskonały przykład jak można i moim zdaniem trzeba pisać fantastykę.
Czas na ostateczną bitwę. W tym pojedynku, przetrwa tylko jedna strona – ludzka lub demoniczna. Drużyna straceńców staje przed bramami Otchłani. Nie ma już odwrotu, nie ma miejsca na wątpliwości ani c...
Czas na ostateczną bitwę. W tym pojedynku, przetrwa tylko jedna strona – ludzka lub demoniczna. Drużyna straceńców staje przed bramami Otchłani. Nie ma już odwrotu, nie ma miejsca na wątpliwości ani c...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @Almaranth
Zabawa w kotka i myszkę - kiepski dark romance
Opis książki zapowiadał intrygującą, mroczną historię pełną pasji, romansu, niebezpieczeństwa. Sięgnęłam, bo spodziewałam się fantastycznej historii, może czegoś w stylu...
Są różne książki o tematyce erotycznej – mniej lub bardziej udane. Jednak zwykle oprócz samych aktów, mają w sobie to „COŚ”. COŚ – czyli intrygujących bohaterów, chemię ...