"Awans" Jakuba Bielikowskiego, to książka otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
Lubię kryminały, a ostatnio spodobały mi się te retro, bazujące na historycznych wydarzeniach połączone z fikcją literacką autorów. Mam kilka w swojej biblioteczce, które czekają na swoją kolej...
Nie będę ukrywała, że oczywiście skusiła mnie również okładka tej książki. Przyciągająca wzrok czarna rycina miasta na czerwonym tle, wyobraźnia zaczęła już swoje czynić przed otrzymaniem tej pozycji. Nie czytałam opinii, gdyż nie chciałam się zbytnio nakręcać lub nastawiać do czytania. Lubię niespodzianki i to czym mnie może jeszcze autor zaskoczyć.
Miejscem akcji "Awansu" jest Warszawa, określana jako tzw. "Trzecia stolica" Imperium Rosji, w czasie gdy Polska będąc pod zaborem rosyjskim musiała podporządkować się władzy zaborcy. Głównym bohaterem tej książki jest porucznik carskiej policji Andrzej Zaleski, który zrezygnował ze służby wojskowej właśnie na rzecz tej, w Policji.
Widzicie, Warszawa jest mała, rano człek kichnie, a za godzinę szewc na Pradze mu na zdrowie powie.
W czasie pełnionego dyżuru został przydzielony do sprawy morderstwa w domu rejenta Wolskiego. Po przybyciu na miejsce zbrodni widok jest makabryczny, w drzwiach służąca z poderżniętym gardłem, dalej rejent z żoną oraz dwoje małych dzieci, których bandyci również nie oszczędzili. Zabójcy ukradli z domu rejenta pieniądze oraz biżuterię.
Dziewczyna mu otworzyła, może mieli umówiony sygnał. Ostatni błąd w jej młodym życiu. Co tym dziewczynom jest, że im miłość rozum odbiera?
Pomagający Zaleskiemu policjant opowiada o podobnej zbrodni dokonanej na innej rodzinie jakiś czas temu. Po dokładniejszym zbadaniu tropów, okazuje się że było kilka takich napadów w okolicy, Warszawa stała się miejscem działania zorganizowanej szajki bandytów. Działali bardzo sprytnie, ktoś uwodzi służącą, a następnie podaje jej środki do uśpienia całej rodziny, ale to nie wystarcza bandytom, gdyż po zuchwałej kradzieży mordują wszystkich obecnych bez litości. Zaleski postawił sobie za punkt honoru odnalezienie i uwięzienie złoczyńców a od swojego szefa ma obietnicę, że dostanie awans po rozwiązaniu całej zagadki. Dla tego awansu porucznik Andrzej nawet jest skłonny zmienić swoją wiarę, chociaż nie jest praktykującym katolikiem, to mimo wszystko trochę się waha, czy warto to zrobić.
Ileż to ciekawych rzeczy dzieje się na świecie! Nauka ma szansę zmienić wszystko na lepsze.
W trakcie prowadzonego śledztwo na jaw wychodzą fakty, które wiążą z napadami oficerów wojskowych, którzy nie dość, że są bogaci to jeszcze dobrze ustosunkowani, a swoimi podejrzeniami porucznik Zaleski robi z nich sobie wrogów. Mimo realnego zagrożenia Andrzej nie rezygnuje z prowadzonego śledztwa i nawet doprowadza do aresztowania kilku żołnierzy. To jednak nie kończy całego śledztwa, gdyż oni tylko w podobny sposób okradali bogatszych warszawiaków, ale nie zabijali ich, więc aresztowanie nie zamyka śledztwa toczącego się w sprawie zabójstwa.
Autor bardzo dokładnie opisuje atmosferę i klimat tamtych lat, czytając wydawało mi się, że jestem w tamtej Warszawie i jak w filmie przeżywam całą fabułę razem z bohaterami. Akcja książki biegnie bardzo dynamicznie, wartko, jest sporo różnych postaci, które są bardzo ciekawie nakreślone, pochodzące z różnych środowisk i mieszanej narodowości, która zamieszkiwała Warszawę. W dialogach wplecione są używane w tamtym czasie zwroty i wyrażenia oraz słowa rosyjskie i żydowskie, które bardzo dobrze odzwierciedlają hierarchię społeczna i zawodową.
Pewnie tytuł wziął się z tego, iż to on był głównym motorem do działania.
Miasto, w którym się żyje, trzeba kochać, wtedy będzie coraz lepsze. A prawo jest ważne. Nawet gdy jest niedoskonałe, ale jasne i przestrzegane, jest lepsze niż bezhołowie.
Czy porucznikowi Zaleskiemu uda się rozwikłać całą zagadkę tajemniczych morderstw i złapać złoczyńców? Czy osiągnie upragniony awans?
O tym już musicie przekonać się sami. Jak? Po prostu czytając książkę.
To bardzo dobra lektura, trochę pouczająca, chwilami refleksyjna.
Polecam.