W miłości, na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone!!! Tak właśnie było w przypadku lektury I część " DOPÓKI NIE ZAJDZIE SŁOŃCE"!!! Nadal nie mogę się pozbierać. Historia Samuela, bardzo mnie poruszyła i wzruszyła. Choć nie jest to moja pierwsza pozycja książkowa, gdzie jest poruszony w fabule motyw wojny i jej skutki ( wcześniej miałam przyjemność przeczytać o tym w książkach autorstwa Corinne Michaels, czy Walcząc o odkupienie Kate McCarthy) Wojna odbiera mężczyznom człowieczeństwo. Oni nie są już tacy sami zanim wyruszyli na front.Tam stracili nie tylko zdrowie, ale również chęć do życia. ( oczywiście niektórzy..) . Oni wracają z wojny z niezłym bagażem doświadczeń, których my do końca nie rozumiemy. Dla nich normalna rzeczywistość to prawdziwy koszmar. ( Nie mam tu tylko na myśli Żołnierzy amerykańskich , czy australijskich. W dużej mierze chodzi mu tutaj o naszych chłopców , którzy w dużym stopniu przeszli piekło). Dla nich normalność to zła strona niebios w której nie potrafią się odnaleźć ze wszystkich sił. dlatego też popadają w nałogi, bądź popełniają samobójstwa, by przestać cierpieć. Jednak z drugiej strony bardzo pragną wrócić na front i walczyć, który dla nich jest dobrą stroną piekieł. Taki los żołnierza-weterana. Jedni świetnie sobie radzą z symptomami stresu pourazowego , a inni w ogóle sobie nie radzą i potrzebują pomocy. Tak właśnie było w przypadku Samuela. Na początku nie potrafił się odnaleźć w codziennym życiu, a na dodatek spadł na niego obowiązek sprawowania opieki nad młodszym rodzeństwem (czterema uroczymi siostrzyczkami). Samuel jest tym żołnierzem, który popadł w uzależnienie od alkoholu i leków. tylko po to by przestać rozpamiętywać o demonach przeszłości, które w dalszym ciągu go prześladują. Jednak dla dobra sióstr, które kocha ponad wszystko i zrobiłby dla nich wszystko. Odnalazł w sobie wewnętrzną siłę i odwagę z pomocą przyjaciół by stawić im czoła. Dla niego najważniejsze były jego ukochane siostrzyczki za które był odpowiedzialny. W najmniej niespodziewanym momencie los uśmiechnął się do Samuela, stawiając mu na drodze pięknego i cudownego anioła, który zawładnął jego ciałem, duszą i przede wszystkim sercem. Choć sam Samuel wzbraniał się przed uczuciem do pięknej Jessie , to i tak strzała Kupidyna go ugodziła na dobre. Nie ważne jaki mamy bagaż syfu, którego nie możemy się pozbyć. Osoba która obdarzy nas uczuciem jest w stanie nas zaakceptować i kochać takim jakim jesteśmy naprawdę. Nie byłoby Samuela bez Jessie . A Jessie nie byłoby bez Samuela. Ta książka jest tak niesamowicie dopracowana w każdym calu, że nie mam się do czego przyczepić. No cudo. Brylantowe cudo.Emocje i uczucie jakie rodzi się między bohaterami widać na każdej stronie. Owszem oboje boją się miłości. Jednak starają się dać szansę by w ich sercach zapłonął dziki ogień miłości. A już tym bardziej nie spodziewałam się tego, czego udało mi się wyczytać między wierszami. To dopiero był dla mnie totalny szok. A zakończenie wcisnęło mnie w fotel. Czyżby moje podejrzenia co do bezdomnego były słuszne. Polecam!!!
P.S. Aha! I koniecznie zaopatrzycie się w pudełko chusteczek!!!