Sfora recenzja

Jednak regres

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Bartlox ·5 minut
2020-09-14
4 komentarze
16 Polubień
Ależ pan to sobie odpuścił, panie Piotrowski. Tak po prostu postanowił pan, że w tej książce nie będzie tajemnicy. Przecież miał być kryminał z jakąś tam dawką horroru, prawda? Tak miało być, czemu więc tak jednoznacznie darował pan sobie ten horrorowy element, czemu tak po prostu go nie ma? Od około jednej trzeciej wiemy już, że to nie wilkołak zabija, że w ogóle o żadnym wilkołaku nie ma mowy. Że pańska powieść nie jest ani trochę horrorem, że nie ma w niej elementu nadprzyrodzonego. Może ja się nie znam, ale wydaje mi się, że zdolny pisarz może pisać tak, że czytelnik przez większą część akcji, prawie do jej końca, nie wie, czy ostatecznie prawdziwe okaże się rozwiązanie realistyczne, takie "z naszego świata", czy też może jednak chodzi w niej o coś spoza tego, co widzi "szkiełko i oko". Okej, pewnie chciał pan podkreślić, że wykreowane przez pana postacie to chłodni realiści, twardo stąpający po ziemi i nie wierzący w zabobony. Dobrze, ale to jeszcze nie wyklucza gry z oczekiwaniami czytelnika, naprawdę. Na to się nastawiałem sięgając po pańską powieść, zwłaszcza, że przecież w "Piętnie" próbował pan czegoś właśnie takiego po trochu, więc logicznym wydawało mi się, że teraz dostaniemy to w większej dawce. I nic takiego nie otrzymaliśmy, prawie od początku jest jasne, że rozwiązanie realistyczne będzie tym, z którym zmierzą się nasi bohaterowie.

Co ciekawe Piotrowski na początku powieści zdaje się lekko dążyć w stronę takiego prowadzenia akcji, jakiego się spodziewałem i chcieć zostawić furtkę dla rozwiązania "nierealistycznego". Mam tu na myśli scenę rozmowy z afgańskimi uchodźcami, w której opowiadają oni o tym, jak to to co widzieli kojarzyło mi się z wilkołakopodobnymi stworzeniami z ich folkloru. To właśnie robiło wrażenie takiego przymierzania się do pójścia w stronę niejasnego prowadzenia akcji, prawda? I scena to wyszła... no, dość szkolnie. Tak, jak by ją robił ktoś, kto chce dobrze, ale boi się wdepnąć w coś nieprzyjemnego. Nie wiem, może to dlatego Piotrowski potem całkiem zarzucił ten sposób pisania. Tak czy owak potencjał był i moim zdaniem szkoda.

To w ogóle jest część większego problemu, który mam z tą książką. Czy tylko ja uważam, że jeśli już przed połową kryminału dokładnie wiemy kto zabija i dlaczego to z kryminałem jest coś nie tak. I to nie na zasadzie, że się tego domyślamy. Nie, po prostu zostaje nam wprost powiedziane, co się wydarzyło i nie mamy już wątpliwości, że ta wersja się nie zmieni. Okej, takie poprowadzenie akcji było uzasadnione całą konstrukcją powieści, tym, że Brudny musiał się pewnych rzeczy dowiedzieć, bo usiłował ostatecznie rozprawić się ze swoja przeszłością, ale... co z tego? To po co była ta druga mniej-więcej połowa tekstu?

Wracając jeszcze do tego braku elementów nadprzyrodzonych - dwie sprawy w tym miejscu. Po pierwsze sposób w jaki pisarz pod koniec tekstu kilkukrotnie podkreślał co tak naprawdę stało się z mordercą, w jaki sposób wałkował to, czemu był jaki był był wręcz zabawny. Okej, już wiemy, że miał to od urodzenia, że to ma nazwę, czemu pan to tyle razy powtarza, panie Piotrowski? Po drugie zaś - motyw atakujących wilków. Po co on był? Skoro to nie jest tak, że nasz morderca ma nad nimi jakąś władzę (bo nie ma) to czemu one formują się w tę tytułową sforę? Okej, wiem, dlatego, że musiały zrobić w samym finale to coś, co wtedy zrobiły. Ale to przecież można było załatwić na tysiąc innych sposobów. Ten wątek byłby ciekawy, gdyby autor właśnie poszedł w nadprzyrodzoność lub choćby się do tego zbliżył. Wtedy, wiadomo, stado wilków idzie za samcem alfa. Ale tego nie zrobił, wyszło więc po prostu dziwnie i to nie w pozytywny sposób. W dodatku ta scena z końcówki z nimi, której prawdopodobnie miał służyć cały ten motyw, też bynajmniej nie porywała. Można zimę, zaspy i wygłodniałe wilki wśród nich opisać lepiej, co do tego nie mam wątpliwości.

Generalnie mam wrażenie, że autor średnio sobie poradził z konstrukcją powieści. Miniwątków mamy multum jak u pani Bondy omalże, jacyś zaginieni chłopcy (nie wiem, może chciał zrobić autonawiązanie do poprzedniego tomu, i tu też wiele osób na raz musiało być porwanych), jakieś butelki z winem, ktoś tam okazuje się czyimś bratem, nagle wyskakująca, niesmaczna i źle napisana scena erotyczna - po co to wszystko? Pewnie po to, by wypełnić powieść, skoro sam główny pomysł starczyłby na może sto pięćdziesiąt stron. Jedyny większy wątek lecący obok głównego (jednak nie nazwę go "pobocznym", jest na to zbyt ważny), wątek byłego prokuratora też nie porywa, facet nie jest tak odpychający jakby autor chciał, nie jest też geniuszem zbrodni (jakby pewnie też chciał, choć może trochę mniej).

Aha, skoro już wspomniałem o pani Bondzie, to wspomnę też o Mrozie, a co :) Ten moment, gdy komisarz, jakże elokwentnie i inteligentnie, kojarzy, że dzieci nienauczone empatii potrafią być najokrutniejszymi żołnierzami w wojnach w Afryce tak bardzo skojarzył mi się z podobnymi momentami z książek Remka, w których bohaterowie też popisują się - w myślach lub na głos - wiedzą ze świata, że szok :) Na szczęście/nieszczęście (bo w sumie lubię te wstawki) skończyło się na tym jednym fragmencie.

Zostaje kwestia zakończenia. Pamiętacie jak pisząc o "Piętnie" stwierdziłem, że było ono trochę szkolne, ale generalnie bardzo w porządku? No to tu nie jest. Tam zaczynało się w wyraźnym, konkretnym miejscu, akcja przyspieszała bardzo jednoznacznie, było jak z podręcznika pisania kryminałów, ale zrobione porządnie i z talentem. Można przecież pisać jak z podręcznika, a jednak dobrze, jednak znacznie lepiej niż by to zrobiło 99,99% jego czytelników. Tu wyraźnego początku końcowej rozróby nie ma, rozpoczyna się ona nie wiadomo gdzie, przyspieszenie też nie jest tak zauważalne. Gdzieś tak od, no, trochę po połowie tekstu można już wypatrywać początków tego ostatniego etapu powieści i w sumie nie jest jasne, gdzie się on naprawdę zaczyna. Gdy idzie o ten element pisarstwa, to Piotrowski zaliczył moim zdaniem regres i to nader wyraźny.

No, właśnie, regres. "Piętno", przy pewnych jego wadach, czytałem z prawdziwą przyjemnością, miałem czytelniczą frajdę w stanie czystym. Przy "Sforze" po prostu chciałem skończyć lekturę. Przykre, ale prawdziwe.

Moja ocena:

× 16 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Sfora
4 wydania
Sfora
Przemysław Piotrowski
8.2/10
Cykl: Komisarz Igor Brudny, tom 2

Zima. W lesie nieopodal Zielonej Góry odnaleziona zostaje ręka. Wstępne oględziny wskazują, że została ona… odgryziona przez człowieka. Atmosfera niepokoju w mieście narasta. W mediach pojawiają...

Komentarze
@Rudolfina
@Rudolfina · około 4 lata temu
No i widzisz, miałam nosa, już po pierwszej części. Pisanie książek, to nie jest wyścig Formuły 1.
× 2
@Johnson
@Johnson · około 4 lata temu
I miałem się za ten cykl brać, ale widzę, że już na drugim tomie opad. I jakoś tak entuzjazm opadł.
× 1
@Bartlox
@Bartlox · około 4 lata temu
Mnie opadł, generalnie ludziom się podoba :)
× 1
@Johnson
@Johnson · około 4 lata temu
Poczytam zatem jeszcze jakieś inne recenzje. Musi mnie zagrzać do lektury :)
× 3
@Rudolfina
@Rudolfina · około 4 lata temu
Moją przeczytaj😎. Albo nie czytaj i uwierz na słowo. Szkoda czasu.
× 2
@Johnson
@Johnson · około 4 lata temu
@Rudlofina, a to pamiętam już, czytałem i skasowałem z czytnika nawet. Pierwsza część to była.
× 1
@tsantsara
@tsantsara · około 4 lata temu
... formują się w tĘ tytułową sforę
Co to są "miniatki"?
× 1
@Bartlox
@Bartlox · około 4 lata temu
Miało być "miniwątki" :)

Co najmniej jednego jeszcze błędu nie wychwyciłeś :)
× 3
@tsantsara
@tsantsara · około 4 lata temu
Brzmi, jak zachęta do lepszego wczytania się w kryminalny wątek...ale pewnie już za późno, bo poprawiłeś? I o to mi właśnie chodziło! ;p

× 2
@Bartlox
@Bartlox · około 4 lata temu
Poprawiłem, tam jeszcze było, że "wilki podążają na samcem alfa" zamiast "za" i "moemtach" zamiast "momentach" :p
× 3
Sfora
4 wydania
Sfora
Przemysław Piotrowski
8.2/10
Cykl: Komisarz Igor Brudny, tom 2
Zima. W lesie nieopodal Zielonej Góry odnaleziona zostaje ręka. Wstępne oględziny wskazują, że została ona… odgryziona przez człowieka. Atmosfera niepokoju w mieście narasta. W mediach pojawiają...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

W szeroko pojętych internetach kilkakrotnie trafiłam na informację, że „Sfora” jest słabszą/najsłabszą częścią cyklu… nie powiedziałabym… Owszem, wątek wilkołactwa można uznać za nieco bajkowy, ale j...

@landrynkowa @landrynkowa

„Sfora” okazała się być świetną kontynuacją serii kryminalnej z komisarzem Igorem Brudnym. Z miejsca należy się duży plus dla autora – Przemysława Piotrowskiego za pociągnięcie wątków osobistych głów...

@maniek @maniek

Pozostałe recenzje @Bartlox

Cienie pośród mroku
Cienie dobrego Mroza?

Pojawienie się Wielce Tajemniczych Symboli ==> Rozkminianie Wielce Tajemniczych Symboli ==> Wyjście na jaw faktu, że Wielce Tajemnicze Symbole nie miały żadnego znaczeni...

Recenzja książki Cienie pośród mroku
Mrok
Niezbornie, niezgrabnie, na siłę

„Jego powieści to właściwie tylko dialogi” – takie oto zdanie zdarzało mi się raz czy dwa słyszeć lub czytać, gdy ktoś chciał skrytykować twórczość któregoś z najlepiej ...

Recenzja książki Mrok

Nowe recenzje

Taniec z diabłem
Jedno kłamstwo, a wywołało lawinę uczuć i wydar...
@historie_bu...:

„Pamiętaj, że nigdy nie wiadomo, co przyniesie życie. I nie wierz we wszystko, co o nim usłyszysz. Ludzie gadają głupot...

Recenzja książki Taniec z diabłem
Największa radość, jaka nas spotkała
Kopalnia wzruszeń
@mariola1995.95:

“Największa radość, jaka nas spotkała” jest debiutem literackim Claire Lombardo. Debiutem niezwykle obszernym (książka ...

Recenzja książki Największa radość, jaka nas spotkała
Smugi
Smugi
@monika.sado...:

Na leśnych smugach czai się śmierć. Aromat zalewa łąki i zatacza kręgi. Przeklęty wiąz wzburza kołowrót myśli. A wokół ...

Recenzja książki Smugi
© 2007 - 2024 nakanapie.pl