Nie wiem dlaczego, ale dotąd jakoś nieszczególnie pociągały mnie książki o Dalekim Wschodzie. Kilka razy miałam jakąś powieść tego typu w dłoniach, jednak odkładałam ją na półkę. Być może nie dorosłam wtedy to tego typu pozycji. Ostatnimi czasy na szczęście zaczynam przekonywać się, że egzotyczne klimaty mogą być fascynujące i nieść ze sobą wiele godzin niezwykłej lektury.
Główną bohaterką jest 98 letnia Xiang Xiang, która na prośbę swojej prawnuczki Nefrytowego Skarbu oraz jej narzeczonego, opowiada im o swoim burzliwym i momentami tragicznym życiu jakie wiodła w Chinach. Kobieta w wieku zaledwie 13 lat w wyniku tragedii rodzinnej trafia do Pawilonu Kwiatu Brzoskwini. Ta przepiękna nazwa jest jednak bardzo myląca. Za murami Pawilonu znajduje się bowiem bardzo prestiżowy dom publiczny. Młoda Xiang Xiang trafia tam nieświadoma tego co ją czeka, święcie wierzy w dobre intencje ciotki jak i jej męża, którzy zapewniają ją, że odtąd będzie wiodła całkiem inne, lepsze życie. Oderwana od matki, bohaterka zostaje całkiem sama z ludźmi, dla których jest tylko towarem. Przepięknym towarem.
Pierwsze miesiące są dla dziewczyny łaskawe. Jest dobrze karmiona, dostaje piękne ubrania, cały swój czas poświęca na naukę śpiewu, malowania, kaligrafii. Zaznaje luksusów o jakich mogła kiedyś tylko pomarzyć. Jednak Xiang Xiang nie jest szczęśliwa. Bardzo tęskni do mamy, która choć obiecała, nie daje znaku życia od momentu ich rozstania. Z czasem, dochodzi do niej w jakim miejscu się znalazła, inne prestiżowe prostytutki uświadamiają ją, że dobrobyt jaki ją otacza będzie jej złotą klatką. Niedługo będzie musiała zajmować się klientami i na zawsze straci swoją niewinność. Dziewictwo bohaterki połączone z jej przepiękną i oryginalną urodą stały się tematem licytacji bogatych, wpływowych ale jakże obleśnych mężczyzn. Największą sumę oferuje pan Fung, który odtąd będzie kluczową postacią w życiu Xiang Xiang.
Lata mijały, nasza bohaterka nabierała coraz większej wprawy w obsługiwaniu mężczyzn, zyskała wysoką pozycję w Pawilonie dzięki czemu mogła decydować kogo chce przyjąć, a kogo zbyć pięknym, lecz lodowatym uśmiechem. Jej jedyną przyjaciółką w tamtym okresie była największa "gwiazda" domu- Perła. I choć dziewczyna zdawała sobie sprawę, że mogła skończyć o wiele gorzej (w jakimś podrzędnym motelu), jej serce wypełniała tęsknota, chęć pomszczenia ojca, oraz ucieczki. Kiedy po wielu latach, otrzymuje szansę, opuszczenia Pawilonu, nie bacząc na strach oraz grożące jej niebezpieczeństwo decyduje się na ten krok.
Xiang Xiang wyrusza na podróż życia, która jak się potem okaże ma potrwać kilka lat. Podróżując wraz z tajemniczym mężczyzną odkrywa Chiny na nowo, zaznaje odrobiny wolności, choć jej głównym celem jest nawiązanie kontaktu z rodzicielką. Poszukując ją, przeżyje wiele trudnych i dramatycznych chwil. Wiele osób ją zawiedzie, wykorzysta, pozna smak prawdziwej, ale bardzo trudnej miłości. Bohaterka nie wybiela się, choć wiele ze swoich czynów mogłaby wytłumaczyć trudnym dzieciństwem. Wie, że nie jest doskonała, ona także umie bardzo zranić wydawałoby się najbliższe sercu osoby, jej postępowanie czasami przeczy zdrowemu rozsądkowi i pokazuje jaki wpływ miały na nią lata spędzone jako prestiżowa, ale jednak prostytutka. Momentami miałam ochotę krzyknąć "Hej, co ty wyprawiasz!", gdy postępowała w moim odczuciu niewłaściwie.
Pawilon Kwiatu Brzoskwini jest przesiąknięty klimatem orientu. Autorka raczy nas opisami praktycznie każdej dziedziny życia: literatury, malarstwa, historii, opery, jedzenia, strojów, religii, muzyki. Przede wszystkim jednak ukazuje mentalność tamtejszych ludzi, którzy nigdy do końca chyba nie dają się ponieść emocją. Czasami zachowanie głównej bohaterki było bardzo pragmatyczne, całkiem abstrakcyjne dla mnie Europejki. Bardzo często postępowała wbrew sobie tylko dlatego, że w chwili słabości obiecała coś sobie. Ja na jej miejscu niejednokrotnie bym uciekła, zerwała więzy jakie ją oplatały, choć pewnie bym bardzo potem tego żałowała. Nasza Xiang Xiang umiała cierpliwie czekać na swoją szansę, nawet jeżeli wiązało się to z latami poświęcenia ciała jak i duszy. Bardzo ją podziwiałam i kibicowałam jej w duchu, aby osiągnęła w końcu pełnię szczęścia.
Muszę przyznać, że miałam wiele obaw co do tej pozycji, na szczęście okazały się bezpodstawne. Książka po prostu mnie zaczarowała i nawet nie wiem kiedy ją przeczytałam. Choć historia naszej bohaterki nie jest łatwa ani przyjemna, porywa czytelnika od pierwszej do ostatniej strony. Krótkie fragmenty, opisujące współczesną Xiang Xiang udowadniają, że mimo sędziwego wieku, kobieta nie straciła nic ze swojego uroku. I choć mężczyźni byli w przeważającej części jej utrapieniem, umie ganić swoją prawnuczkę gdy ta strofuje swojego lubego mówiąc jakże mądre słowa, tak bardzo nie pasujące do dzisiejszego, egoistycznego życia: Nigdy nie wyśmiewaj się ani nie besztaj kogoś, kogo kochasz, a kto kocha cię jeszcze bardziej. Prawdziwa miłość trafia się tylko jeden raz*
Mingmei Yip napisała przepiękną historię o miłości, szczęściu, ludzkich krzywdach, tragediach, chęci zemsty, ulotnych chwilach spełnienia... Pokazuje jak trudne, smutne i bolesne umie być ludzie życie, nie ma tu lukrowanych opisów, wplecione są erotyczne sceny. Pojawiają się wulgaryzmy i to dość dosadne, jednak czy mogłoby ich zabraknąć w takim miejscu jak dom publiczny? Kiedy trzeba autorka użyła rynsztokowego słownictwa, kiedy indziej czytamy fragmenty pięknej literatury chińskiej. To składa się na magię tej książki. Brud i przekleństwa, przeplatają się z niezwykłymi strojami, sztuką. Wiele w niej kontrastów, z których składają się kraje Dalekiego Wschodu.
* s. 540