Anda zniszczyła życie swojej matce, a przynajmniej tak się jej długo wydawało. Towarzyszyło jej poczucie, że jest dla niej nieznośnym ciężarem, przez który ta nie może bez reszty oddać się swojemu nałogowi. Dla wieczorów i weekendów spędzonych z alkoholem matka Andy była w stanie poświęcić spokój i szczęście własnego dziecka. To na barkach młodej dziewczyny spoczywał ciężar utrzymania domu w czystości, pilnowania terminu opłat za czynsz i media, prowadzenia domostwa na akceptowalnym społecznie poziomie. Dziewczyna szybko dorasta, zdając sobie sprawę, że im mniej będzie sprawiać problemów, stanie się przezroczysta, tym lepiej dla niej.
Alkoholizm matki przez kolejne lata coraz mocniej odbija się jednak na dziewczynie. Chłód i agresja ze strony rodzicielki nabierają nowych rozmiarów wraz z dorastaniem Andy i jej próbami przeciwstawiania się destrukcyjnym zachowaniom matki. Mimo to dziewczyna próbuje żyć normalnie, a przynajmniej na tyle, na ile może sobie pozwolić dziecko alkoholiczki. W trudnych chwilach Anda zawsze mogła liczyć na przyjaciółkę i zarazem sąsiadkę, Wieśkę. To ona jako pierwsza dowiaduje się, że marzeniem dziewczyny jest muzyka i gra na gitarze, a nauczyciel w szkole dostrzega u niej talent w tym kierunku. Bohaterka wie jednak, że matka wpadnie w szał, gdy tylko usłyszy o tym, że jej córka wybiła się ponad przeciętność i ktokolwiek zwrócił na nią uwagę. Anda pragnie jednak po raz pierwszy zawalczyć o swoje marzenia.
Małgorzata Włodarska zdecydowała się na bardzo ciekawy zabieg, i historię Andy obserwujemy z perspektywy trzech etapów życia bohaterki. Przyznam, że fragmenty poświęcone życiu w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych to kawał świetnej literatury. Autorka genialnie oddaje klimat i realia tamtych lat, gdzie problemy rodzinne, alkoholizm, znieczulica na krzywdę dzieci wśród najbliższego otoczenia były niestety czymś powszechnym i normalnym. Pisarka stworzyła bardzo brutalny obraz odtrącenia dziecka przez matkę alkoholiczkę, niektóre fragmenty w książce naprawdę mnie elektryzowały, czułam niemal namacalnie ból Andy. Wynoszenie z domu cennych rzeczy i sprzedawanie ich za bezcen, obawa o zwracanie na siebie uwagi w szkole, jednoczesna próba normalnego życia, zastyganie, gdy rodzic szuka pretekstu do kłótni, i ta nieznośna niemoc uwolnienia się z patologicznego położenia w środowisku domowym. Nie pamiętam, kiedy tak pochłonęła mnie książka, kiedy tak mocno współczułam i współodczuwałam emocje bohaterki.
Współczesne życie Andy, pokazanie tego, jak przeszłość ją ukształtowała, wywarło we mnie już bardziej mieszane uczucia. Z jednej strony cieszyłam się, że autorka nie wyprasowała postaci. Na początku dostajemy wręcz mocne uderzenie, jeśli chodzi o losy kobiety, jednak z czasem wszystko zaczyna układać się, jak dla mnie, troszkę zbyt gładko. Zakończenie, muszę to przyznać, po prostu mnie wzruszyło. Dlatego uważam, że Włodarska bardzo sprawnie i z wyczuciem domknęła historię Andy, unikając tak częstego, niestety, zbyt cukierkowatego zakończenia. Dzięki temu cała powieść jeszcze bardziej zyskała w moich oczach.
Wykorzystanie wątku muzycznego przez całą książkę bardzo mi się podobało i uważam, że było to świetne spoiwo fabularne. Widać, że autorka naprawdę dobrze przemyślała całą konstrukcję powieści, jej doświadczenie jako copywriterki dało o sobie znać. Nie mam wątpliwości, że Małgorzata Włodarska zostawiła w tej książce sporo serca, emocji; miałam wrażenie, że i własnych przeżyć. To wszystko przełożyło się na autentyczność przeżyć jej bohaterów. Nie tylko bowiem Anda jest tutaj interesującą postacią – zwłaszcza opis jej matki, myślę, że dla wielu czytelników będzie bardzo ciekawym doświadczeniem.
Bardzo możliwe, że przy lekturze „Drugiej zwrotki” poczujecie złość, przygnębienie, bezradność, smutek, uronicie łzę, a może nawet kilka. Ja po ostatnim zdaniu powieści wzięłam głębszy oddech i pomyślałam sobie: „O kurczę, dawno nie czytałam czegoś tak dobrego”. Historia Andy jeszcze długo po odłożeniu jej na półkę wracała do mnie w myślach. To na pewno nie będzie dobry wybór czytelniczy, jeżeli szukacie obyczajówki na przewietrzenie głowy, zrelaksowanie się. „Druga zwrotka”, choć ma niepozorną okładkę i uroczy tytuł, to jeden z tych tytułów, który najpierw czytelnika pokroi emocjonalnie na kawałki, a potem poskleja, utuli i pokaże, że warto wierzyć w siebie, w lepsze jutro. Jak dla mnie Małgorzata Włodarska jest tegorocznym odkryciem, będę twórczość tej autorki na pewno bacznie obserwować, a Wam książkę gorąco polecam.
Współpraca barterowa Wydawnictwo Muza