Halt. Zapiski z domu trzeźwienia recenzja

Dziękuję panu J. Zającowi za możliwość przeczytania tej książki.
Powiem szczerze, że po lekturze mam mętlik w głowie i nie wiem jak uporządkować jeszcze myśli. Autor w swoich zapiskach porusza bardzo trudny, acz coraz częstszy problem, jakim jest choroba alkoholowa. Często przygniata ona swym ogromnym ciężarem nie tylko osobę uzależnioną ale także i całą rodzinę. Niszczy życie chorego nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Obdziera z resztek godności i doprowadza do upadku na samo dno. Doprowadza do rozbicia rodziny, utraty pracy i załamania psychicznego. Przeważnie alkoholik nie dopuszcza do siebie myśli, że ma problem. Udaje, że wszystko jest ok, pije ukradkiem, małymi porcjami, nieraz w określonych godzinach.
Sam Jakub Zając poznał na własnym ciele tę paskudną chorobę. Nawet nie wiedział kiedy to wszystko się zaczęło, jak popadł w to uzależnienie. Najważniejszy w tym wszystkim jest moment, gdy uświadomił sobie, że potrzebuje pomocy i terapii oraz o nią nie wstydził się poprosić.
Zbawienny wpływ miał na niego pobyt w ośrodku Halt. Opiekunowie i pacjenci byli ogromnym wsparciem i podporą dla niego w tym trudnym czasie. Autor obnażył etapy i mechanizm choroby. Ukazał drogę jaką przebył trzeźwiejąc, aż do momentu stania się alkoholikiem nie pijącym.
Jest to proces długotrwały, żmudny, pełen wyrzeczeń i bardzo bolesny. Walka z nałogiem trwać już będzie dla niego całe życie i musi pilnować się na każdym kroku, bo jest to niestety choroba nieuleczalna. Piękne w tym wszystkim jest to, że za swoje uzależnienie nie obwinia nikogo, nie ma żalu do rodziny. Z dystansem i nadzieją patrzy na przyszłość.
Zachęcam do sięgnięcia po tę książkę. Jest napisana świetnym, poprawnym językiem, rzetelnie opisuje wszystkie zagadnienia i wiele może nas nauczyć. Mi czytało się ją trochę ciężkawo, ale nie żałuję czasu spędzonego z tą lekturą. Zmusiła mnie do przemyśleń, innego spojrzenia na osoby uzależnione i nasunęła wiele pytań, na które próbuję sobie powoli odpowiedzieć. Polecam oraz życzę autorowi wytrwałości i kibicuję mu z całego serca.