Jedna książka łącząca w sobie baśnie Braci Grimm, bajki Disneya i Grę o Tron? Biorę to!!! – wiecie, co jest najśmieszniejsze? Że przed czytaniem tej książki w ogóle nie czytałam opisu, a właśnie przedstawiłam jego pierwszą część. Czyli tym razem ktoś trafił w (mój czuły) punkt.
Rodzina Feyre’i pewnego dnia straciła wszystko – matka umarła, ojciec stracił majątek, a na domiar złego ktoś go okaleczył, przez co nie może pracować. Najstarsza z trzech córek nie kwapi się, aby zaopiekować się rodziną i wszystkie obowiązki spadają na naszą główną bohaterkę. Aby zapewnić pożywienie najbliższym, wyrusza na polowanie podczas, którego zabija wilka. Na jej nieszczęście żyje w świecie, w którym żyją stworzenia dużo niebezpieczniejsze niż drapieżniki.
Fae to istoty władające potężną magią, a kiedyś już prawie wybiły cały ludzki gatunek, traktując go jak zwierzęta. Gdy w drzwiach chaty Feyre staje Tamlin – fae wysokiego rodu, oskarżając ją o zabicie przyjaciela, dziewczyna nie ma innego wyboru jak udać się z nim do Prythianu i spędzić tam resztę swoich dni, by ratować rodzinę.
Czy te parę połączy miłość? Czy nim to się stanie Feyre przezwycięży swój strach i pokona samą śmierć?
Tę książkę umieszczono w pozycji dla młodzieży. Moim zdaniem niesłusznie, bo nie jest ona szczególnie delikatna i chociaż dzieciaki są różne, nie wiem czy dałabym ją osobie poniżej piętnastego roku życia. Autorka bardzo, ale to bardzo wpasowała się w moje upodobania (fantastyka z elementami romansu i horroru – no po prostu kocham). Połączyła wiele nam znanych historii tworząc jedną nie krótką bombę, a moim zdaniem nie jest to zadanie należące do najłatwiejszych. Nie każdemu do gustu przypadnie główna bohaterka, ale pamiętajmy, że jest ona prostą dziewczyną i na taką jest kreowana. Nie oczekujmy księżniczki czy wojowniczki (wtedy ta postać nie byłaby tak autentyczna), a mimo że początkowo ma niezłomny charakter, każdy może się poddać będą porwanym i więzionym. Żałuję, że nie mamy więcej scen z Tamlinem. Może gdyby historia była pisana w trzeciej osobie, moglibyśmy lepiej go poznać. Dobrze, że ta pozycja ma ponad pięćset stron. Dzięki temu całość jest prowadzona sprawnie, wątki rozwinięte, postacie rozbudowane i nie pomijamy ważnych kwestii.
Zakończenie mnie zawiodło. Jest w trochę innym klimacie niż reszta. Takie trochę płytkie, jak bajkowe z happy endem przystało. Ale jeżeli zwrócić uwagę, że to pierwszy z czterech tomów to idealnie zaprasza do dalszego czytania. Pozostawia taki niedosyt, że aż musisz wziąć w rękę kolejną część. No, ale ja przeczytałam (tym razem) opis drugiego tomu i już wiem, że dalej czytać nie będę, bo autorka wprowadziła coś, czego nienawidzę. UWAGA! OPISY KOLEJNYCH TOMÓW TO SPOILERY!
Z ciekawości zajrzałam do opinii na temat tej pozycji, która ma wysoką ocenę 8/10 i nie znalazłam żadnej konstruktywnej krytyki. Negatywne komentarze są tak głupie, że nie wiem czy jest sens zwracać na nie uwagi. Serio. Bo dla mnie nie jest normalne, że ktoś pisze o tym, że autorka ma przestać brać albo iż jako kobieta nie potrafi pisać.