Serca Bicie recenzja

Andrzej Zaucha to bez wątpienia artysta, który swoją muzyką potrafił porwać tłumy. Nikt nie mógł się z nim równać, był jedyny w swoim rodzaju. Niesamowity talent, barwna osobowość. Jego piosenki na stałe wpisały się do kanonu polskich przebojów. Mimo że od jego śmierci upłynęło wiele lat, to pamięć o nim wciąż jest żywa.

Jestem ogromną fanką polskiej muzyki lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Śmiało mogę powiedzieć, że wychowałam się na muzyce Alicji Majewskiej, Ireny Santor czy Zbigniewa Wodeckiego. Do dziś przed oczami mam występ Andrzeja Zauchy śpiewającego Byłaś serca biciem. Wyszedł na scenę i zadziała się magia. Gdy tylko zobaczyłam, że na rynku ukazała się biografia tego artysty, wiedziałam, że muszą ją przeczytać.

"Serca bicie" to krótka i zwarta opowieść o Andrzeju Zausze. Autorzy na ponad dwustu stronach namalowali bardzo ciekawy i plastyczny obraz tego artysty. Biografia zawiera wiele ciekawych wątków, o których nie miałam pojęcia. Duet Olkowicz i Baran oprowadzają czytelnika nie tylko po twórczości, ale też po życiu prywatnym mężczyzny. Nie znajdziemy tu jednak pikantnych szczegółów, które były skrzętnie ukrywane przez lata. Raczej jest to zaprezentowanie Zauchy od tej drugiej, często nam nieznanej strony. Autorzy bardzo dużo miejsca poświecili na wspomnienia osób obecnych w życiu i twórczości artysty. Z ogromną przyjemnością się to czyta, jak ciepło wypowiadali się o nim jego przyjaciele. Mimo że od jego śmierci minęło sporo czasu, to nadal brakuje im Zauchy. W książce znajdziemy również zapis ostatnich chwil życia tego wielkiego artysty.

"Serca bicie" nie jest książką, z której płynie wiele informacji. Czytelnik, który uwielbia twórczość Andrzeja Zauchy, nie dowie się nic, czego by nie wiedział. Jednak ta biografia może stanowić bardzo dobrą bazę do zapoznania się z tym wielkim artystą. Czytając, nie czułam się przytłoczona natłokiem informacji.

Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych. W tym przypadku śmiało mogę stwierdzić, że takiego artysty już nigdy nie będzie.