"Starość jest nieciekawa, dopóki się tam nie dotrze."
Chciałam przeczytać tę książkę może nie do końca dlatego, że sama jestem już starszą osobą, lecz chciałam poznać, co na temat starości myślą inni, zwłaszcza inne kobiety. Oczywiście, że mam wokół siebie znajome i bliskie osoby również moim wieku i starsze, ale gdy się na co dzień z kimś spotyka, to jakby nie zauważa się aż tak bardzo zmiany w wyglądzie i samopoczuciu. Musze przyznać, że chociaż mając sześćdziesiąt lat i mimo swoich licznych i często trudnych zmagań z chorobami, to nie czuję się jakoś staro. Pamiętam jednak, że gdy byłam dzieckiem, to osoba czterdziestoletnia wydawała się stara a już po sześćdziesiątce to byli staruszkowie..., granica starości zatem przesuwa się razem z nami. Tym bardziej, że mam obok siebie osoby starsze nawet o lat trzydzieści ode mnie i dość dobrze funkcjonujące.
Wracając do książki, jest to ciekawy zbiór esejów kryjących w sobie bardzo dużo emocji nie tylko na temat starości, lecz także przeczytamy o miłości oraz przyjaźni. Mogłoby się wydawać, że to nudna lektura, lecz ja się z tym nie zgodzę, warto czasem przeczytać o czymś, co dotyczy lub będzie w przyszłości dotyczyło każdego z nas. Bo przecież nie da się uniknąć starzenia, chyba że ktoś tego nie doczeka, ale to już inna bajka.
"Żyjemy w atmosferze, w której młodzieńczość, sprawność, szybkość i zadawanie szyku są tak cenione, że nawet starzejąc się musimy starać się pozostawać wiecznie młodymi, co dotyczy w szczególności kobiet, które muszą, choć im się to nie uda, zachować młodzieńczy wygląd. To właśnie wywołuje krzyk kobiecej rozpaczy, niosący się echem poprzez wieki."
Lynne Segal bardzo odważnie i szczegółowo wzięła niemal pod lupę proces starzenia się i związane z nim przyjemności oraz przypadłości. Autorka zwraca uwagę, że kiedyś temat starości był tabu, teraz zaczyna się to zmieniać. Być może jest to spowodowane tym, że obecni "staruszkowie" to osoby z powojennego wyżu demograficznego i jest ich pewnie znacznie więcej niż młodych...
Tak właściwie to do końca nie wiadomo jak patrzeć na starość, jak to jest być starym, gdy w zasadzie nawet nie zauważa się chwili, w której stajemy się starzy. Czy trzeba się obawiać starości? Czy raczej myśleć optymistycznie i żyć bez problemów młodszego pokolenia? Młode rodziny narzekają na brak pracy lub godziwych zarobków, spłaty kredytów i wiązanie końca z końcem a starsi w tym czasie mają niekiedy takie emerytury, że mogą wyruszyć nawet w rejs wycieczkowcem...
"Dla wielu młodych osób obecne czasy są rzeczywiście bardzo trudne i przygnębiające."
Autorka w swojej książce często nawiązuje również do przemyśleń May Sarton oraz Simone de Beauvoir (jej zdjęcie na okładce) zawartych w jej głośnej książce „Starość”. Myślę, że każdy powinien pomyśleć o przyszłości a nie tylko żyć teraźniejszością i wypierać z podświadomości temat starzenia się, trzeba poradzić sobie z upływem czasu, i należy stawić czoła uprzedzeniom do starszych osób. Oni również zasługują na godne życie, na szczęście a nawet na miłość. Nie ma sensu bawić się w tak zwaną wojnę międzypokoleniową, dla każdego jest miejsce w rodzinie, a przynajmniej powinno być...
Przyznam się, że pomimo moich "przygód" z rakiem, cieszę się, że jestem już na emeryturze. Teraz nic nie muszę, ale wszystko (no, prawie wszystko) mogę.
Dodam na koniec, że moja ciotka zawsze powtarzała: "że starość się panu Bogu nie udała", coś w tym jest, bo nie zawsze jest tak różowo jak się innym, patrzącym z boku wydaje.
Z dużym zainteresowaniem przeczytałam tę książkę, zaznaczyłam sobie wiele ciekawych cytatów, do których będę wracać i cieszę się, że powstają tego typu publikacje, bo temat starości uważany za tabu, nie powinien być przemilczany i pomijany a w naszym kraju niestety tak jest. Lecz może się to wkrótce zmieni? Mam nadzieję...
Za egzemplarz książki bardzo dziękuję Wydawnictwu GLOWBOOK