"Kiedy człowiek przeczyta jakąś książkę, to jest z nią związany już do końca życia.”
Kiedy decydowałam się na lekturę tej książki, myślałam o leniwych, majowych popołudniach. Zarówno piękna okładka, jak i opis z tyłu książki, obiecywały mi bardzo lekką i co za tym idzie, dość banalną, lecz miłą w odbiorze powieść typu saga rodzinna.
Tymczasem "Wzgórze dzikich kwiatów" jest jedną z najlepszych książek, jakie dane mi było w czytać w ostatnim czasie, a nawet w ostatnich latach. Niesamowicie wzruszająca i niewyobrażalnie smutna historia kobiety imieniem Beattie, która musiała zmagać się ze swoimi problemami w trudnych, nie tylko ze względu na wojnę, ale i uprzedzenia społeczne, latach 30. i 40. ubiegłego wieku. Powieść ma także drugi, teraźniejszy wątek. Wnuczka Beattie - Emma - po nieszczęśliwym wypadku dowiaduje się, że babcia przepisała jej w spadku uroczą posiadłość na drugim końcu świata zwaną Wzgórzem Dzikich Kwiatów. Jednak zostawmy historię Emmy, nie jest ona zbyt frapująca, chociaż czyta się ją dość przyjemnie. Książka byłaby znacznie bardziej ciekawa, gdyby autorka skupiła się tylko na wątku Beattie.
Beattie od początku nie ma łatwego życia. Pracuje bardzo ciężko z powodu trudnej sytuacji materialnej panującej w jej rodzinnym domu. Zakochuje się w przystojnym, żonatym Henrym i między dwojgiem wybucha silna namiętność. Owocem tego romansu staje się niespodziewana ciąża dziewczyny. Na wieść o błogosławionym stanie córki, matka Beattie wyrzuca ją z domu. Zakochani zmuszeni się opuścić miasto w obawie przed skandalem i zamieszkują w małym, skromnym domku, gdzieś na przedmieściach. Na świat przychodzi Lucy - prześliczna, rudowłosa istotka. Jednak Henry z dnia na dzień zaczyna coraz bardziej pogrąża się w hazardowy nałóg, przez który cała rodzina popada w poważne finansowe problemy. Sytuacja narasta do takich rozmiarów, że Beattie postanawia uciec z malutką Lucy w poszukiwaniu lepszego jutra. Drzwi do swego domu otwiera przed nią bogobojna kobieta, która umożliwia jej pracę i zapewnia dach nad głową. Jednak ciągły brak środków do życia sprawia, że Beattie podejmuje pracę na okrytym złą sławą wzgórzu, co już na zawsze odmieni jej życie.
Beattie to kobieta wyjątkowa, dla której dumna, niezależność, miłość i siła, to priorytety. Beattie wiedziała, że jest jedną z tych, które same decydują o swoim losie i nie czekają, aż ktokolwiek zrobi to za nie. Po podjęciu pracy na Wzgórzu Dzikich Kwiatów, zdawała sobie sprawę z tego, że stała się tematem do kpin i szykan całej wiejskiej społeczności. Jej kiepska sytuacja materialna dała ojcu jej dziecka podstawy do przejęcia nad małą opieki. Tym bardziej, że żona Henry'ego postanowiła mu wybaczyć i odtąd tworzyli nienaganne małżeństwo. Sprawę zaogniło zakazane uczucie, które spadło na Beattie jak grom z jasnego nieba.
Po śmierci Beattie jej wnuczka stara się odnaleźć, dotychczas owiane mgłą tajemnicy, informacje o swojej babci. Emma natrafia w jej domu na miłosny list do ukochanego, który nie był jej dziadkiem oraz zdjęcie, na którym młoda babcia trzyma na rękach małą dziewczynkę. Emma wie, że jej matka i wuj urodzili się znacznie później, niż wskazywała na to fotografia. Zatem na zdjęciu musi być ktoś zupełnie inny. Czy uda jej się poznać prawdę?
Fantastyczna, klimatyczna książka, którą pochłonęłam w zaledwie kilka godzin. Każda strona, na której opisane zostały losy Beattie, była dla mnie poruszająca i wyjątkowa. Autorce należy się uznanie, gdyż dawno nie odczułam tylu mieszanych emocji podczas czytania jakiejkolwiek powieści. Jestem zachwycona stylem autorki i tym, w jaki sposób opisała zawiłe dzieje losu Beattie. Czułam ogromny żal, kiedy przewróciłam ostatnią kartkę w książce.
Emocji, które towarzyszą lekturze tej książki, nie da się chyba opisać. Jestem zauroczona wymyśloną przez autorkę historią. Jestem także pewna, że będę do niej wracać w jakieś upalne, letnie dni. Z chęcią zobaczyłabym powieść na ekranie. Uważam, że książka idealnie nadaje się na scenariusz dla jakiegoś mini serialu produkcji BBC.