Klasycy mnie wyzywają. Pociągają. Kuszą i nęcą. A przede wszystkim inspirują i skłaniają do ważnych refleksji. Ostatnio coraz częściej muszę(?)/ chcę(?) po nich sięgać. Nieważne, że wiele pozycji z literatury współczesnej czeka na półkach już od kilku miesięcy, klasycy mają pierwszeństwo…
Tym razem padło na Georga Orwella, a właściwie Erica Arthura Blaira jak nazywał się twórca takich powieść jak „Folwark Zwierzęcy” czy „Rok 1984”. Powieści mi jeszcze nie znanych, bo na pierwsze spotkanie wybrałam – jak sam autor twierdził – jego nieudaną książkę. Ba, książkę, której prosił, by nie wznawiać po jego śmierci…
Córka proboszcza nie ma łatwego życia. Od rana jej głowę zaprzątają tysiące spraw do załatwienia. Oprócz domowych obowiązków, trzeba odwiedzić wiernych, pomóc starszym w gospodarstwie, przepisać kazania, zatroszczyć się o dziecięcy teatrzyk, walczyć z nagabywaniem wierzycieli i „trudnym” - jak sama Dorota przyznaje – ojcem. I tak ciągle, codziennie, od rana do nocy. Zawsze tak samo, ale Dorota nie protestuje; wierzy, że to, co robi ma sens - tak samo mocno jak wierzy w Boga, któremu za wszelką cenę stara się przypodobać.
Gdy jednak niespodziewanie znika, po ataku amnezji, jest życie zmienia się całkowicie. Ze skromnej, ale szacownej i poważanej kobiety staje się włóczęgą bez reputacji i… wiary. Zaznaje straszliwej nędzy i głodu, przez co niekiedy zmuszona jest do kradzieży lub żebrania oraz spania na Trafalgar Square… Wiele jeszcze musi się wydarzyć zanim Dorota spróbuje - przynajmniej – „przywrócić” dawną siebie.
„Córka proboszcza” to powieść niezwykle realistyczna, napisana barwnym, giętkim i jasnym stylem. Jest nieco ekstrawagancka, bo oprócz zwyczajnej prozy znajdziemy w niej nawet cały rozdział napisany w formie dramatu, co dodaje jej na pewno swoistego kunsztu, ale mnie osobiście przeszkadzało odbiorze. Dzieło Orwella przynosi również wnikliwą analizę wszystkich stanów społecznych w Anglii XX w. – począwszy do wiejskich dewotek i plotkar, przez zacofane i obłudne duchowieństwo, aż do chciwego mieszczaństwa. Autor ocenia ludzi i wytyka ich wady w sposób dosadny, niepozbawiony jednak ironii i szczypty humoru. Co ciekawe, „Córka proboszcza” stanowi kryptobiografię Orwella, który dzięki różnym życiowym doświadczeniom mógł stworzyć tak zindywidualizowane i osobliwe portrety ludzkie oraz żywe i barwne tło do swojej powieści.
Każdemu, kto jest spragniony mądrej i dobrej, zarówno pod względem warsztatowym, jak i fabularnym, lektury – polecam tę powieść. Sama uważam spotkanie z Orwellem za udane i już teraz myślę o kolejnym…