Czerwone jezioro recenzja

BEZ ODPOWIEDZI

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Rudolfina ·6 minut
2022-06-02
12 komentarzy
32 Polubienia
Zapewne słyszeliście o konkursie na powieść sensacyjną ogłoszonym przez wydawnictwo Agora. Pewnie również obiło wam się o uszy, że jury wyłoniło zwycięzcę spośród prawie pięciuset zgłoszeń. A czy zapamiętaliście tytuł książki i nazwisko autora? No właśnie. A nie wydało wam się to dziwne? No bo jak to? Potężne wydawnictwo, mające nieograniczone możliwości promocyjne we wszystkich siostrzanych spółkach, publikuje książkę i nie rusza nawet najmniejszym palcem, żeby informacja o powieści i autorze dotarła do szerszego grona czytelników? Dlaczego???

Postanowiłam przeprowadzić śledztwo. Myślałam, że będzie to recenzja z tezą: wielkie wydawnictwo ma gdzieś biednego debiutanta, ale rezultaty dochodzenia nawet mnie zaskoczyły.

Nie znalazłam e-booka w abonamencie mojej ulubionej aplikacji i już to powinno dać mi do myślenia. Mam bowiem taką teorię spiskową, wyjaśniającą, dlaczego czasami wydawcy nie zamieszczają premierowych książek w tym popularnym serwisie. Ano dlatego, że z platformy korzystają wszyscy, masowo, nie tylko ci, którzy otrzymują egzemplarze sponsorowane. I ci „wszyscy” już w dniu premiery mogą napisać wszystko, również to, że książka im się nie spodobała. A są jeszcze Rozwścieczeni Recenzenci*, którzy ośmielą się precyzyjnie wytknąć dlaczego. Wydałam więc całe dwadzieścia złociszy (i pół), żeby sprawdzić moją teorię.

W „Czerwonym jeziorze” od początku uwiera mnie styl. Autorka co kilka zdań przerzuca się z narracji w czasie przeszłym na narrację w czasie teraźniejszym, co powoduje chaos. Jeszcze większy bałagan wynika z mieszania narracji w trzeciej osobie. Najpierw, w tej samej scenie siedzimy w głowie jednego bohatera, a za moment przeskakujemy do głowy drugiego. Po kilku takich akcjach nie sposób się zorientować, o kim aktualnie mowa. Nawet Remigiusz Mróz w swojej najlepszej (bo jedynej pożytecznej) książce „O pisaniu” nazywa to błędem, kokieteryjnie przyznając, że nawet jemu się to zdarza. Mróz nie używa jednak co chwilę równoważników zdań, które brzmią jak salwy z karabinu maszynowego, i w przeciwieństwie do autorki „Czerwonego jeziora”, docenia wartość zdań podrzędnie złożonych. Nie ma też problemów z poprawnym stosowaniem akapitów, które w tej książce pojawiają się przypadkowo.

Autorka nie potrafi również oddzielić rzeczy istotnych od zapychaczy. Po co nam, na przykład, taka informacja:
Ma pięć nowych wiadomości. Trzy stanowi spam. Informacja o możliwości przedłużenia penisa, promocja w Zarze i oferta szybkiej pożyczki. Kasuje wszystkie.” Czy ktoś tu nie wie, co to jest spam? Z wielkim bólem się to czyta, i nie pomaga świadomość, że wszystkie te błędy zostały zignorowane przez redaktora. Dlaczego zostały zignorowane odkryłam na końcu mojego śledztwa, ale o tem potem.

W innym wypadku porzuciłabym lekturę po kilku rozdziałach, no ale przecież śledztwo, ciekawość, no i przepadnie dwadzieścia złotych (i pół). Czytam więc dalej na szybkich obrotach, starając się nie zwracać uwagi na styl rozentuzjazmowanej gimnazjalistki. Nie samym przecież stylem żyje czytelnik, więc przebijam się przez gąszcz poukładanych niezbornie rzeczowników i czasowników, próbując zagłębić się w treść.

Czytanie po łebkach, okazuje się, pomaga. Gdzieś tak w połowie książki przestaję zwracać uwagę na potknięcia: albo przywykam do wykoślawionej narracji, albo autorka czegoś się nauczyła i poprawił się jej styl. Zawsze to jakiś sukces, bo zaczynam wreszcie łapać treść i ta treść, o dziwo, jest.

Nareszcie mam za co Julię Łapińską pochwalić. Osadziła akcję w bardzo ciekawym miejscu (Borne Sulinowo – miejscowość, w której do 1991 roku stacjonowały wojska sowieckie), wiernie oddała realia tego miejsca, zarówno w dzisiejszych czasach, jak i historycznych. Duże wrażenie robi sprawnie przeprowadzona intryga, dobrze zapętlona i sensownie wyjaśniona. W tej dziedzinie - to Remigiusz Mróz mógłby się uczyć od Łapińskiej. Trochę za szybko poznajemy motyw zabójstwa, i niepotrzebnie domyślamy się pewnych rzeczy wcześniej niż para detektywów. Końcowe zaskoczenie jest za to podwójnie ciekawe: kiedy dowiadujemy się, kto zabił, to jednak wolelibyśmy w to nie wierzyć. Można by się czepić paru szczegółów, na przykład niepotrzebnie rozbudowanego wątku ze skarbem, skoro i tak nie zostaje on wyjaśniony, ale to w końcu debiut, może autorka czegoś się nauczy. Pod względem fabularnym książka plasuje się więc trochę powyżej średniej.

Jeśli chodzi o postaci głównych bohaterów, to są one akceptowalne, ale bez uniesień. To w końcu kryminał, a nie powieść psychologiczna, a kryminał uwielbia schematy. Mamy więc klasycznie złych rosyjskich oligarchów, których wyróżnia jedynie związek z Polską, a konkretnie z Bornym Sulinowem. Śledztwo prowadzone jest dwutorowo, przez amatora – fotografa, niegdyś wojennego, obecnie chałturzącego na weselach (alkoholik, ale sympatyczny) i przez policjantkę – feministkę, również sympatyczną, ale do niej jeszcze wrócę.

I teraz pojawia się zasadnicze pytanie: jakim cudem książka tak słaba stylistycznie, zupełnie przeciętna, jeśli chodzi o kreowanie postaci, a jedynie przyzwoita fabularnie, wygrała w konkursie, na który wysłano prawie pięćset zgłoszeń? Ponieważ moje śledztwo opiera się wyłącznie na poszlakach, dalsze rozważania potraktujcie, proszę, z przymrużeniem oka.

Oczywiście, każdy wybór jury musi być subiektywny, ale kiedy jeden z jurorów zostaje potem redaktorem książki (tak! sprawdziłam!) nic dziwnego, że nie zadaje sobie trudu, żeby poprawić błędy. On po prostu tych błędów nie zauważył, skoro przyznał nagrodę. Czy w innych konkursach również oceniają teksty literackie osoby, które nie mają pojęcia o zasadach poprawnej pisowni?

Nie mogę się również oprzeć wrażeniu, że przy konieczności zapoznania się z tak ogromną liczbą powieści, wyłonienie zwycięzcy miało charakter albo losowy, albo tendencyjny. Co mnie skłoniło do postawienia tak ryzykownej tezy? Otóż, w „Czerwonym jeziorze” co i rusz ktoś czyta „Gazetę Wyborczą” albo „Wysokie obcasy”, nie omieszkając nadmienić, jakie to świetne tytuły. Najważniejsza postać kobieca – podkomisarz Inga Rojczyk – to wzór z Sèvres osoby, którą redaktorki wspomnianych wyżej tytułów wyobrażają sobie jako swoją targetową czytelniczkę. Inga bowiem:
- uprawia sport i kocha seks („Życie bez kickboxingu jest dla Ingi jak życie bez seksu.”)
- dyskredytuje mężczyzn („Borys Morozow, jak wszyscy faceci, od razu stara się narzucić zasady gry.”)
- jest przeciwniczką polowań i myśliwych („Cóż, szlag ją trafia, kiedy on [mąż] zabija zwierzęta.”)
- nie ma dzieci („Nie spiesz się, kochana z dzieciakami. Bo dzieci udupiają kobietę. Zniewalają.”)
- pije sojowe mleko („ Mleko to biała śmierć” (…) Następnym razem kupi sojowe, ciągle o tym zapomina. A potem, kiedy używa krowiego mleka, targają nią wyrzuty sumienia”.)
- dba o środowisko („Plastik rozkłada się pięćset lat, dlatego kupuje tylko w szkle.”)
Uwaga! Żeby było jasne – nie neguję żadnej z tych postaw życiowych, a niektóre wręcz gorąco popieram, przeszkadza mi jedynie tak mocne ich skondensowanie w jednej osobie. Inga, która ma zadatki na sympatyczną osobę, staje się w ten sposób postacią karykaturalną, tubą propagandową, a nie człowiekiem.

I jeszcze jedna rzecz, która pewnie uwiodła jurorów - główny bohater nazywa się tak, jak jedna z najbardziej szanowanych osób w koncernie Agora (żarcik z niższej półki).

I może właśnie dlatego Agora zamiotła książkę Łapińskiej pod dywan? Być może, oprócz jurorów przeczytał ją w końcu jakiś dinozaur literatury, który potrafi jeszcze odróżnić dobrą powieść od słabej? A nuż pomyślał, że owszem, wszyscy wydają słabe książki, bo na nich się zarabia, to i my możemy, ale - na Boga! - czy musimy przyznawać im nagrody i się tym chwalić?

A może było zupełnie inaczej? Może to specjalista od promocji nie przyłożył się do roboty? Albo ktoś w zadufaniu uznał, że książki nie trzeba promować, bo sama informacja o nagrodzie wielkiego koncernu przyciągnie czytelników?

Mogłabym zadać jeszcze kilka pytań, ale na żadne i tak nie potrafię udzielić odpowiedzi. Może wam się uda.

*Klub Rozwścieczonych Recenzentów – nieoficjalna nazwa nadana pewnej znanej tu sobie grupie osób, przez pewnego autora, który nie potrafił pogodzić się z krytyką swojego wiekopomnego dzieła.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-06-02
× 32 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Czerwone jezioro
Czerwone jezioro
Julia Łapińska
7.3/10

Wyłoniona z blisko 500 zgłoszeń zwyciężczyni I konkursu na powieść sensacyjną wydawnictwa Agora! Jakie ciemne sprawki łączą uczestników ekskluzywnego przyjęcia ze zbrodniami popełnianymi przed lat...

Komentarze
@Wiesia
@Wiesia · ponad 2 lata temu
Zgadzam się z Tobą @Rudolfina, że miejsce akcji wybrała świetne. Kiedyś zastanawiałam się nawet, czemu jeszcze nikt nie zainteresował się Bornem Sulinowem.
Miejsce ma potencjał!
W Bornem byłam zaraz po odejściu ruskich. Mam sporo zdjęć, wrażenie niesamowite - krajobraz jak po wojnie. Nawet futryny z okien były powyrywane. Tam gdzie się dało skute kafelki. Mówiono że resztę dokończyli szabrownicy, może złomiarze coś tam uzbierali bo całą resztą wyglądała jak miasto widmo.
Dodatkowo krążyo wiele opowieści, a to o zakopanych czołgach a to o podziemnym mieście.
Podziemne bunkry na pewno były (nie wiem ile z nich zostało na dzień dzisiejszy odkrytych) po pierwsze, w lasach trafiała się kominy wentylacyjne, po drugie, piasek z wykopów był zwożony i zasypywany do jeziora zmieniając jego kształt.
Obecnie jest to fajne miasteczko, ja byłam tam również w czasie kiedy różne spółdzielnie adoptowały bloki pod mieszkania.
Był czas że chciałam się tam przeprowadzić....

Sorki za spam, rozgadałam się :-)

× 8
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
Ciekawy ten spam, spamuj dalej! :)
× 5
@Wiesia
@Wiesia · ponad 2 lata temu
Kiedyś miałam bzika na punkcie Bornego Sulinowa. To naprawdę ciekawy obiekt. Z jednej strony, na obrzeżach miasteczka były domy poniemieckiej wsi. Dość stare - ściany z gliny i słomy, zamiast cegieł.
A wszystko otoczone lasami...
× 4
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 2 lata temu
Spamuj, spamuj. Opis miejsca i ludzi z nim związanych (drugoplanowe postaci) chyba najlepiej w tej książce wyszedł. Jak się przyzwyczaisz do stylu, można przeczytać.
× 2
@Wiesia
@Wiesia · ponad 2 lata temu
Jednak sobie daruję :-)
× 1
@Siostra_Kopciuszka
@Siostra_Kopciuszka · ponad 2 lata temu
Tak sobie czytam Twój spam @Wiesia i powiem Ci, że jakbym widziała Legnice...też tuż po opuszczeniu jej przez wiadomo kogo.

× 3
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 2 lata temu
Krzystek fajny film zrobił na podobny temat, o Legnicy właśnie.
× 3
@Johnson
@Johnson · ponad 2 lata temu
jakim cudem książka tak słaba stylistycznie, zupełnie przeciętna, jeśli chodzi o kreowanie postaci, a jedynie przyzwoita fabularnie, wygrała w konkursie, na który wysłano prawie pięćset zgłoszeń
Rzec by można: "I respectfully decline to answer because I honestly believe my answer might tend to incriminate me".

Co do środowiska wzajemnej masturbacji w Agorze et consortes, i forsowanym przez nich nowopolackim stylu życia, no cóż. Jak sama zauważyłaś ciśnienie jest ogromne, aż zabawne. Nie sądziłem tylko, że czerwoni rozleją się już tak bezczelnie.

Wojtek Chmielarz polecajkę napisał. O tempura in moria.

Tekst świetny, a recenzenci są nienawistni! :D Ale widać można ich też nieźle rozwścieczyć!

P.S. można powiększyć penisa?! :O

× 8
@Airain
@Airain · ponad 2 lata temu
@Johnson: nie można, ale próby wciąż trwają....
× 6
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 2 lata temu
Dlatego sprytnie tylko zadałam pytania 🙃
× 2
@Bartlox
@Bartlox · prawie 2 lata temu
To jest taki standardowy dowcip, że w spamie oczywiście zawsze musi być informacja o możliwości powiększenia penisa :)

× 1
@Wiesia
@Wiesia · ponad 2 lata temu
No pani, świetne śledztwo/recenzja.
Tak sobie myślę, że te 500 zgłoszonych prac, było potraktowane po łebkach, bo przecież jak już ktoś wysyła powieść na konkurs to coś tam musi być warta. Ale komu chciało by się to czytać, skoro nawet tą wybraną nie potrafili dobrze zredagować

× 7
@Johnson
@Johnson · ponad 2 lata temu
Przecież to jest fizycznie niemożliwe, żeby każdy z jury przeczytał 25000 stron, bo to jest rok intensywnego czytania, pewnie się jakoś dzielili, co nie zmienia faktu, że hehe no wyniki to jest raczej żart.
× 4
@Wiesia
@Wiesia · ponad 2 lata temu
Nawet wyrywkowe przejrzenie było chyba ponad ich siły.
× 5
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 2 lata temu
Jak zaczęłam sprawdzać, to tam streszczenie trzeba było wysłać. Polecieli po streszczeniach i spoko.
× 4
@Airain
@Airain · ponad 2 lata temu
Czyli jak ktoś zręcznie streścił kiepską książkę, to miał fory. Sprytne.
× 6
@Johnson
@Johnson · ponad 2 lata temu
No ale jak po streszczeniach tak... No jak tak można... Jakbym to mojej wspaniałej ś.p. polonistce powiedział... To jest aż niebywałe.
× 5
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 2 lata temu
Dobrze streścić słabą książkę, to też sztuka. Ale może wystarczy skupić się na ideologii ;-)
× 4
@Vernau
@Vernau · ponad 2 lata temu
No, to mamy Recenzetkę śledczą. Świetna recenzja 😊👍
× 3
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 2 lata temu
😊Dzięki!
× 2
@Mackowy
@Mackowy · ponad 2 lata temu
Dobrze streścić słabą książkę, to też sztuka.
Może to tłumaczy sukces tej książki, bo piszesz, że fabuła trzyma się kupy, "szanowne żiri" pewnie nie miało pojęcia, że pani autorka jest na bakier z gramatyką, no a potem, jak już wybrali na podstawie bryka, było za późno :D
× 8
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 2 lata temu
@Mackowy, tak! Taka opcja też jest możliwa, a nawet prawdopodobna 🙂
× 5
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 2 lata temu
Jeden z czytelników mojego bloga podrzucił mi kolejną poszlakę do śledztwa. Otóż laureatka była dobrze znana członkom jury (być może nie wszystkim). O tempora! O mores!
× 3
@Antytoksyna
@Antytoksyna · ponad 2 lata temu
Inspektor @Rudolfina. 😀 Żadnych forów, sentymentów. Tak trzymać!
× 7
@Fredkowski
@Fredkowski · ponad 2 lata temu
Nawet Remigiusz Mróz w swojej najlepszej (bo jedynej pożytecznej) książce „O pisaniu” nazywa to błędem, kokieteryjnie przyznając, że nawet jemu się to zdarza.
To nie błąd. Mróz jak zwykle bredzi głupoty, które pewnie skopiował z jakiejś gównopedii. Ot, na przykład Larry McMurtry, John Irving, King Stephen czy Michael Chabon co rusz przeskakują z perspektywy na perspektywę i jakoś to gra i hula. Rzecz w tym, że to kwestia warsztatu a nie jakiś tam błąd. Jak ktoś nie umie tego robić, to wychodzi kiepskawo. Jak ktoś umie – nikt nawet nie zwraca na to uwagi. No i o to chodzi.
× 5
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 2 lata temu
Jak ktoś nie umie - to jest błąd. Autorka tej książki nie umie. A poza tym, jak jest narrator wszechwiedzący, to ma prawo sobie skakać. Tylko, że taka narracja, to jest wyższa szkoła jazdy i jedynie mistrzowie się w tym nie gubią. Wspomniani przez Ciebie autorzy - to mistrzowie, więc gdzie Rzym, gdzie Krym? :-)

× 3
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
Te Recenzenty to jeszcze byli Znane Sobie i Nienawistne, jak sobie przypominam. :D
× 5
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 2 lata temu
Rozwścieczone chyba też. Albo może coś mi się nie tak utrwaliło.
× 4
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
Tak czy siak, pozostajemy w temacie. :)
× 2
@Airain
@Airain · ponad 2 lata temu
Były, były. Brygada RR - Rozwścieczonych Recenzentów.
× 8
@OutLet
@OutLet · ponad 2 lata temu
To jedno zawdzięczamy Temu Autorowi - fajną nazwę. :D
× 6
@almos
@almos · ponad 2 lata temu
Przymierzałem się do niej, dzięki za ostrzeżenie!
× 3
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 2 lata temu
Naprawdę, żadna strata.
× 4
@MLB
@MLB · ponad 2 lata temu
Oj! Ależ tu się zadziało! Chyba mnie zachęciliście do zaangażowania własnego oka w tę sprawę - będę szukać spodu:)
× 2
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 2 lata temu


× 1
@MLB
@MLB · ponad 2 lata temu
Z radością:)
× 2
@Bartlox
@Bartlox · prawie 2 lata temu
Na serio to powiedziałbym, że czytanie Wyborczej doszło później, czyli zwyczajnie zostało dodane przez redaktora :)
× 1
@Asamitt
@Asamitt · ponad 2 lata temu
Ta powieść to dopiero zachęta do prowadzenia własnego śledztwa na jej temat. Lepsze niż fabuła:D
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 2 lata temu
Śledź🙂
@karolina92
@karolina92 · ponad 2 lata temu
Zdradzi mi ktoś kim jest ten przewrażliwiony na punkcie swoich dzieł autor? 😁
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 2 lata temu
Zajrzyj sobie do recenzji książki "Listy do Emilki". Negatywnych, oczywiście :-)
× 1
@OutLet
@OutLet · ponad rok temu
Właśnie przeczytałam, że wkrótce wychodzi drugi tom. :)
× 1
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad rok temu
Nie będę sprawdzać za 20 złotych, czy autorka nauczyła się pisać 😉
@OutLet
@OutLet · ponad rok temu
Domyślam się. ;-)
× 1
Czerwone jezioro
Czerwone jezioro
Julia Łapińska
7.3/10
Wyłoniona z blisko 500 zgłoszeń zwyciężczyni I konkursu na powieść sensacyjną wydawnictwa Agora! Jakie ciemne sprawki łączą uczestników ekskluzywnego przyjęcia ze zbrodniami popełnianymi przed lat...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Kryminał debiutantki dzieje się w Bornem-Sulinowie, ciekawe to miasteczko, które miałem okazję odwiedzić kilka lat temu. To miejscowość wojskowa wybudowana w latach 30. przez Niemców a po II Wojnie Ś...

@almos @almos

Czerwone jezioro Julii Łapińskiej to powieść, w której przeszłość spotyka się z teraźniejszością. Koniec lat osiemdziesiątych z upalnym latem 2014 roku. Trzeba było czekać ćwierć wieku, żeby wyrównać...

@OutLet @OutLet

Pozostałe recenzje @Rudolfina

Łyżeczka
„PRZECZYTAJ, ZANIM ZABIJESZ SWOJĄ MATKĘ” *

Długo broniłam się przed tą książką. Izabela Szylko ani razu nie zawiodła mojego zaufania, więc nie miałam obaw, że powieść będzie słaba. Obawiałam się tematu. Nie lubię...

Recenzja książki Łyżeczka
Blady świt
KAŻDEMU BĘDZIE DANE TO, W CO WIERZY

Bardzo żałuję, że Grzegorzowi Dziedzicowi się nie udało. Skąd ten śmiały wniosek? „Blady świt” miał premierę cztery tygodnie temu, a na największym portalu czytelniczym ...

Recenzja książki Blady świt

Nowe recenzje

Spectacular
Must have i must read dla fanów Caravalu <3
@maitiri_boo...:

„Spectacular” to świąteczna nowelka ze świata Caravalu. Akcja toczy się w przeddzień Wielkiego Święta w Valendzie i prz...

Recenzja książki Spectacular
Akademia Pana Kleksa
Akademia pana Kleksa
@Marcela:

Jan Brzechwa (właściwie Jan Wiktor Lesman) to polski poeta pochodzenia żydowskiego, autor bajek i wierszy dla dzieci, s...

Recenzja książki Akademia Pana Kleksa
Okupacja od kuchni
Sztuka przetrwania
@Bookmaania:

"Okupacja od kuchni. Kobieca sztuka przetrwania", to książka, która.. Rozwaliła mnie na łopatki. Dosłownie. Lektura ta ...

Recenzja książki Okupacja od kuchni
© 2007 - 2024 nakanapie.pl