„Tak naprawdę żyje od niedzieli. A przedtem? Żyła, bo rodzice żyli, bo żyła babcia i rodzeństwo. A później nie żyli. Wtedy, w czasie wojny, śmierć nieustannie przechodziła przez ich dom.”
Fabian jest śmieciarzem, ma kochającą żonę Klarę i buntującą się nastoletnią córkę Kasię. Od lat nie rozmawia ze swoją matką Katarzyną, z którą pokłócił się gdy odszedł z seminarium. Matka nie mogła zaakceptować jego decyzji, to oschła, pewna siebie, stanowcza kobieta. Fabian dowiaduje się, że matka złamała nogę, za namową żony postanawia wyruszyć w drogę do rodzinnego domu. W tej trudnej wędrówce ma towarzyszyć mu córka, która właśnie dowiedziała się o istnieniu babci. Jak po latach matka przyjmie syna? Kazik jest rowerzystą, pokonał na swoim rowerze kilka tysięcy kilometrów i ciągle mu mało. Jego droga krzyżuje się z tą, którą wybrał Fabian. Para niemieckich turystów, którym złodzieje ukradli samochód, spotyka Fabiana, ten pod wpływem impulsu postanawia im pomóc. Zabiera ich do domu matki. I Aleksiej – Rosjanin, przypadkowo poznany mężczyzna, któremu rodzina Fabiana niejednokrotnie już pomogła. Wszyscy ci ludzie mówią różnymi językami, czy będą potrafili się dogadać?
Wielowątkowa, wielowymiarowa, całkowicie przykuwająca uwagę opowieść. Fabuła ciekawie poprowadzona, dopracowana w każdym szczególe, ukazuje życie naszego bohatera, jego rodziny, przypadkowo poznanych ludzi. Ich życiowe ścieżki w pewnym momencie się krzyżują. Autorka posługuje się pięknym, obrazowym, lekkim, naturalnym językiem, z lekko wyczuwalnym, wyważonym humorem. Chwile pełne wzruszenia przeplatają się z tymi trudnymi, przeszłość idealnie miesza się z teraźniejszością. Ciekawie, bardzo wnikliwie, różnorodnie ukazani bohaterowie, to ludzie, jakich mijamy w naszej codzienności. Wszyscy wnoszą coś istotnego do całości.
Ta powieść jest niesamowita, wraz z przewracanymi kartkami moja ciekawość jak potoczą się losy tych ludzi rosła. Towarzyszyły mi ogromne emocje, te złe i te dobre, niedowierzanie, obawy, zaskoczenie. Przepiękna opowieść o zwyczajnych i niezwyczajnych ludziach, o pięknych miejscach i rzeczach gromadzonych przez pokolenia, upychanych na strychu. Każdy z nich ma swoją historię, trudną, złożoną, bolesną, nasiąkniętą dobrymi i złymi chwilami. Pani Joanna pisze o nich z wrażliwością, dobrotliwością, szacunkiem i wyrozumiałością. I anioły, które nad nimi czuwają. Głęboko skrywane tajemnice rodzinne, które stopniowo wychodzą na jaw, szczere rozmowy ojca z matką i z córką. Wyciągnięcie ręki na zgodę, potrzeba wybaczenia, szukanie własnych korzeni. Przeszłość, która kładzie się cieniem na teraźniejszości, ma wpływ na nowe pokolenia. Ludzie mówiący różnymi językami, gdy chcą, potrafią się dogadać. Różne oblicza miłości, silne więzi rodzinne, miłość, która jest ponad wszystko.
Rewelacyjnie opowiedziana, historia wryła się w moje serce. Klimatyczna, niebanalna, mądra, wnikliwa, ciepła i przy tym bardzo prosta w swej wymowie. Daje do myślenia, zmusza do refleksji. Życiowe prawdy, bolesne tajemnice, niezagojone rany zostają obnażone. Czekam na kolejne książki Autorki. Serdecznie polecam.