"Nie czas na miłość" to bardzo wzruszająca, smutna i poruszająca książka. To jak autorka obrazuje życie rodziny w czasach PRL-u przypomina mi obrazki z mojego podwórka, też miałam w sąsiedztwie takie rodziny, to jakby stereotyp myślenia niektórych ludzi, wyjęty z mojego życia. Najbardziej może to zobrazować fragment książki "Rodzina to nie gryzmoły zrobione ołówkiem w zeszycie. Nie wymażesz ich gumką. Nawet gdy wyniesiemy się od naszych starych, i tak będziemy z nimi połączone więzami krwi."
Rozalia Kmiecik rodzi w łańcuckim szpitalu szóste już dziecko, dziewczynce daje na imię Aniela. Ojciec i matka piją i ich dzieci od najmłodszych lat stykają się z alkoholizmem i przemocą. W domu panuje bałagan i brud, nikt nie dba o porządek i należyte wychowanie dzieci. Te, które już poszły do przedszkola mają chociaż jakieś lepsze jedzenie, bo w domu tylko chleb z margaryną i marmoladą. Dziewczynka od maleńkości wyrastała właśnie w tej patologicznej rodzinie, nie było jej lekko, bo wydawała się nie pasować do swojego rodzeństwa i rodziców. Zauważają to nawet sąsiedzi oraz pani w przedszkolu. Anielka jest bardzo pilnym dzieckiem, uczy się bardzo szybko i jest wyjątkowo grzeczna nie tak jak jej siostry i bracia, którzy ciągle sprawiają kłopoty i wszczynają bójki, nie chcą się uczyć. Mimo pogodnego charakteru Anielka również jest karana przez rodziców i rodzeństwo, chociaż matka często mówiła, że córka jest jej nadzieją na przyszłość, to nie raz i dwa potrafiła zdzielić tak małą dziewczynkę kablem od prodiża po plecach lub nogach... Prodiż nie służył do wypieków, ale kabel od niego do wymierzania dyscypliny. Jednak Anielka ma jedną osobę, która ją potrafi pocieszyć i przytulić (bo matka tego nigdy nie zrobiła), to ciocia Wanda, młodsza siostra Rozalii. Gdy tylko ma okazję, dziewczynka wymyka się z domu do sklepu, w którym pracuje jej matka chrzestna i spędza tam czas rysując lub ucząc się liter z elementarza, który ma ciocia. Niestety nie trwa to długo, gdyż ukochana ciocia Wanda nagle umiera. Mijają lata, Aniela w szkole ma ciągłe problemy, mimo tego, że bardzo dobrze się uczy, dzieci dokuczają jej gdyż jest brzydko ubrana, często niezbyt dokładnie umyta, nazywają kujonem z patologii, wyśmiewają się z niej i jej rodziny a dzieci potrafią być naprawdę złośliwe... W życiu Anieli zajdą bardzo poważne, zaskakujące i nieprawdopodobne wręcz zmiany, lecz o nich musicie przeczytać sami...
Powieść jest bardzo wciągająca, dość trudna, pełna emocji i mimo, że nie jest to książka lekka i przyjemna, to polecam ją Wam z całego serca.
Jak wspomniałam na wstępie, znam takie rodziny, nie zawsze dzieci powielały zachowania swoich rodziców. Niektóre owszem, wpadały w tę samą spiralę nieprawidłowych zachowań, picie, bicie itp., ale są w moim otoczeniu osoby mające szczęśliwe życie z rodzinami, zupełnie odbiegającymi od patologicznych wzorców, tak więc nie wszystko jest zawsze proste i łatwe jakby się wydawało.
Ja biorę się za drugi tom tej serii, gdyż bardzo wciągnęłam się w losy Anieli.
Polecam!