Chwilowa kontuzja jednego oka zmusiła mnie do wyłączenia się z czytania na kilka dni, a więc pała bęc lecimy z audio na Storytelu. Znajomy polecił mi do posłuchania książkę gdzie jest cyt.: „trochę filozoficznie, taki posthumanizm z lewicowym nowym lepszym światem i wentylem bezpieczeństwa”. Tak zarekomendowaną fantastykę jeszcze z ciekawą okładką (owszem oklepany motyw ponurego żniwiarza, ale całkiem ciekawie przedstawiony) pomyślałem - to nie może być złe i zabrałem się do słuchania.
Na wstępie, oceniam treść samej książki, ale warto wspomnieć, że audiobook w wykonaniu Marcina Popczyńskiego to 11 godzin słuchania bardzo przyjemnego w odbiorze „lektorowania”. Lektor jest tak dobry, że odpowiednią intonacją oddaje doskonale arogancję, butę, strach, obawy i dobroduszność bohaterów książki. Jeśli wybierzecie audiobook, nie będziecie zawiedzeni.
Kosiarze Neala Shustermana to bardzo dobrze opowiedziana historia. Fajna młodzieżowa urban fantasy. Ciekawa refleksja o życiu i śmierci i o kierunku, w którym podąża ludzkość nie zdając sobie sprawy z tego jak kruche i cenne było kiedyś życie, którego nikt już przecież nie zwróci bo… już nie musi. W powieści mamy czasy przyszłe, choć nie tak znowu odległe, na świecie nie ma już chorób, wojen, przemocy w jej najgorszym wydaniu i tego wszystkiego co powoduje… śmierć. I tęsknota ludzi do śmiertelności, do przemijalności życia tak obecnej dzisiaj w pasji, w sztuce, tęsknocie czy uczuciach. Nieśmiertelność zastąpiła ludziom wszystkie te wartości, które zastąpione zostały przez nijakość i brak świadomości tego, jak cenną i nieodtwarzalną wartością jest czas. Rządy zostały zastąpione inteligentnym komputerem z własną świadomością. Ludzie nie umierają, żyją po kilkaset lat. Nie giną także w wypadkach, a jeżeli ktoś nawet dla zabawy skoczy z dachu (nastolatkowie w powieści nazywają to „rozplaszczeniem”) zostają przewiezieni do Centrów Ożywiania. Jak więc poradzić sobie z problemem przeludnienia? Od tego są Kosiarze. Żniwiarze ubrani w togi kończący ludzkie istnienia, które pozwalają zebrać życie nieodwracalnie. Naczelna baza Kosiarzy to Kosodom czyli instytucja niezależna od zarządzającego ludzkością komputera i rządząca się swoimi prawami.
Ale jak każda instytucja tworzona przez ludzi po pewnym czasie ulegnie pewnym… wypaczeniom.
Bohaterowie to dwójka nastolatków, Cintra i Rowan, wybrani przez jednego z Kosiarzy (Kosiarz Faraday) na swoich praktykantów, aby uczyć się zawodu Kosiarza. Perypetie tej dwójki to przygody typowe dla młodzieżowej literatury, w każdym razie takim językiem opisane. Książka jest pozbawiona wulgaryzmów i poza przemocą będącą sposobem działania Kosiarzy właściwie wyzuta z wszelkich negatywnych obrazów ludzkich zachowań. Nawet delikatnie zarysowany wątek romantyczny jest raczej z tych nastoletnich zauroczeń zakończonych buziakiem niż namiętnych uniesień. Mimo przeznaczenia książki dla młodszego czytelnika, narracja jest bardzo przyjemna, takie na luza czytanie, i jestem zdania że to bardzo dobre posunięcie, bo książka jest prowadzona raczej przygodowo. Sami kosiarze to poszczególne zestawy cech ludzkich ukazane zarówno jako indywidualne mocno skrojone charaktery jak i postacie pokazane przez pryzmat własnych czynów. Szlachetni Kosiarze selektywnie wybierający ludzi do śmierci, jak i ci źli dokonujący masowych „zbiorów”. Wprawdzie można było rozbudować nieco opis arsenału Kosiarzy, ale rozumiem, że mogłoby to być ze szkodą dla innych aspektów fabularnych (na szczęście Filia to nie jest Fabryka Słów stawiająca obecnie na ilość, a nie jakość). Mimo tego nie jest źle. Autor skupił się raczej na tej filozoficznej warstwie fabularnej. I jak mówił mi znajomy, w tym idealnym świecie w końcu pojawia się „system error”, a nasi bohaterowie w centrum tego wszystkiego.
Walka dobra ze złem, moralności ze zwyrodnialstwem i pragnieniem władzy i potęgi. Zestawienie umiejętnie przekute w bardzo dobrą fantastykę z naprawdę dobrymi i efektownymi zwrotami akcji przy mistrzowsko poprowadzonej narracji. Zakończenie wręcz wyrywające z butów.
Czy warto przeczytać? Jeszcze jak! Oczywiście! Nawet trzeba!
A ja uruchamiam drugi tom.
15.05.2020 r.
*wprawdzie na Kosiarza mnie już nie wezmą, bo to tak jakoś o 16 lat za późno, ale... przecież wyobraźnia! ;)