Avatar @papierowamagnoolia

@papierowamagnoolia

7 obserwujących. 5 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj 11 dni temu.
papierowamagnoolia
Napisz wiadomość
Obserwuj
7 obserwujących.
5 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj 11 dni temu.

Cytaty

Ale każda z nas, jak tu stoimy, każda jedna wie, że kiedy kokon zaczyna pękać, kiedy przez szczeliny istnienia wpada upragniony powiew, a ty nabierasz haust powietrza, to nic nie jest już jak przedtem. Nic nie będzie.
Bo jak to, tak nagle. Mam się mierzyć z jesienią, a jeszcze na dobre nie przetrawiłam wiosny. Z dziewczyny prosto w babcię, tak błyskawicznie, jakby nie było innych pór roku, no proszę. Może da się zawrzeć z nim pakt, z tym księżycem, może zaproponuję mu coś w zamian, pieniądze, duszę, czas, może będzie chciał, tylko niech nie pozbawia mnie barw. Chcę lśnić do końca. Ile się da.
Nie można cały czas kierować się rozumem. Serce na pewno podsunie Ci właściwą odpowiedź.
Można czytać coś tyle razy, a i tak się zapomni. A może nie tyle zapomniałam, co niedokładnie zapamiętałam. Tak czy inaczej, dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak ciekawe mogą być czytane po latach książki z dzieciństwa.
Bycie kobietą jest rzeczą brutalną i piękną.
Pod koniec tygodnia myślała na okrągło o tym, gdzie się kończy jej ciało, a zaczyna powietrze, o idealnym punkcie w czasie i przestrzeni, który wyznacza granicę między Marią a wszystkim innym.
- Po co mówisz takie rzeczy? Po co się ze mną kłócisz? Siadł na łóżku i schował głowę w ramiona. - Żeby sprawdzić, czy jeszcze żyjesz.
Czasem budziła się w upalne ranki z podpuchniętymi oczyma, ciężkimi powiekami i zastanawiała się, czy płakała.
Wcześniejsze doświadczenia zmusiły go do działania. Musiał skrzywdzić, bo inaczej sam zostałby skrzywdzony. Musiał dominować albo zostałby zdominowany.
Tak to już jest. Życie to podróż, w trakcie której stopniowo wypuszczamy pamięć z rąk.
Ocalenie nie jest czymś, co da się porachować na liczydle. Powinno być ludzkim odruchem. Odruchem serca i rozumu.
To był jeden z tych poranków, podczas których wspomnienia dopadały mnie tak gwałtownie, że miałam ochotę zacząć życie od kieliszka wina, by jakkolwiek je ujarzmić.
Zawody sercowe i rozstania to moja dieta.
Rozpacz to zinternalizowany ból, wrzód na duszy. Gniew to ból przekształcony w energię, nagły wybuch.
Wszyscy opowiadamy historie każdego dnia. Każdy z nas ma inną publiczność, ale wszyscy gromadzimy wokół siebie ludzi, którzy nas słuchają i na których wpływamy poprzez to, co opowiadamy.
Każda historia zmienia nasze spojrzenie na świat i zazwyczaj dzieje się to nieświadomie.
To nie my wybieramy kota, który nam się podoba, to kot wybiera człowieka, z którym chce dzielić życie.
Bardzo lubię koty. Są doskonałym towarzystwem na popołudnie z książką. Nie trzeba się z nimi bawić, żeby się od nich uczyć, wystarczy ich obecność, przebywanie w ich przestrzeni.
Ja jestem bardziej górska. Mnie morze denerwuje. Jak leżę na plaży i słyszę ten monotonny szum fal, to on mnie doprowadza do szału, wprawia w złość, przeszkadza. A to dziwne, bo wszystkich koi, a mnie denerwuje. Dlatego ja nie mogłam leżeć i wsłuchiwać się w fale.
Należy życie brać z uśmiechem i lubić ludzi. To jest pierwsza rzecz. I wszystko brać trochę z przymrużeniem oka i wybaczać ludziom błędy czy jakieś niedobre rzeczy i zapominać o tym. I ja nie pamiętam, wykreślam to z głowy. I to daje człowiekowi luz. A poza tym druga rzecz najważniejsza w życiu człowieka, żeby robić to, co się lubi.
W ciągu kilku napiętych lat zdołałam zostać snobką na każdej płaszczyźnie: rasowej, kulturowej i intelektualnej. Byłam burdelmamą i uważałam się za moralnie lepszą od dziwek. Byłam kelnerką i wierzyłam, że jestem mądrzejsza od obsługiwanych przez siebie klientów. Byłam samotną matką bez ślubu i żyłam w przekonaniu, że mam więcej swobody niż spotkane przeze mnie mężatki.
Ja nie miałam nic, by wzbudzić w kimś podszyte współczuciem przywiązanie. Żadnego utykania, nałogu, zeza czy bezradnego wyglądu. Postanowiłam, że spróbuję ułożyć sobie życie.
Nie spudłować. Miałam te słowa odciśnięte w kościach, a w życiu było mnóstwo okazji, by spudłować, by ponieść klęskę. Jako matka nieustannie usiłowałam znaleźć idealny sposób, by wychować syna. (...) Jako radziecka kobieta nieustannie próbowałam dążyć do ideałów swojej epoki: być wydajną pracownicą, szczęśliwą współobywatelką, przyszłą członkinią partii.
Nie czuję gniewu, kiedy pociągam za spust. To by mnie tylko rozpraszało. Zajmuje się pozycję ze spokojem w sercu i pewnością, że jest się po słusznej stronie.