Ankieta do badań jakiegoś wykładowcy. Z dwadzieścia ciężkich pytań. To o czas spędzany przed ekranem, to o datę aktywacji telefonu. Aż nagle ostatnie pytanie: opisz swój portret zawodowy, jak widzisz siebie za 20 lat?
Niezłe pytanie, odpowiedzi brak. Ostatnie kilka lat życie dało w kość i udowodniło, że nie ma co planować. Jeśli jednak trzeba zadowolić profesora, należałoby coś wymyślić.
Za dwadzieścia lat będę miała doktora nauk humanistycznych.
Za dwadzieścia lat będę miała wyższe wykształcenie z jakiejś dziedziny nauk ścisłych.
Za dwadzieścia lat będę zajmować się marketingiem i PRem.
Za dwadzieścia lat będę miała kurs instruktora sportu powszechnego z jeździectwa.
Za dwadzieścia lat będę pracować naukowo, publikować artykuły, wykładać na konferencjach.
Za dwadzieścia lat na pewno będę miała na koncie chociaż jedną wydaną książkę.
Żałosne ambicje. Toż to tylko dwadzieścia lat.
Za dwadzieścia lat będę chciała wszystko, a dostanę nic. Stanę się smutną kolejną kopią tych, którzy nic nie osiągnęli. Czy za dwadzieścia lat w ogóle będzie świat?