Avatar @mewaczyta

Czytająca Mewa

@mewaczyta
63 obserwujących. 3 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około 2 godziny temu.
czytajacamewa
Napisz wiadomość
Obserwuj
63 obserwujących.
3 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj około 2 godziny temu.

Cytaty

Bezpieczeństwo daje w nagrodę niemoc.
Ciągła zmienność, niebezpieczeństwa i trudy wyrabiają sprężystość umysłu. (...) Nie ma inteligencji, gdy nie ma zmiany i potrzeby zmiany.
My, ludzie, ostrzymy się na kamieniu szlifierskim bólu i konieczności (...).
Po to masz rozum, żeby zastanawiać się nad trudnymi kwestiami. Żeby jakoś pojąć to, co niezrozumiałe.
A nasze życie to w końcu tylko ładnie opakowane dobro nietrwałe.
Bo potwory nie istnieją, Cornelu, ale ludzie tak. Są jacy są. I to właśnie jest najbardziej przerażające.
Noc zawsze pachnie inaczej.
Nie myślcie, że ponieważ rozumienie, na czym polega reakcja jądrowa, uda się wam zbudować silnik zdolny do napędzania planety. Od ogni sztucznych do rakiet prowadzi długa droga.
Gdy gniew już ją opuszczał, a jej włosy zwalniały obroty (...), czuła się bezsilna wobec złości, która często przejmowała kontrolę nad jej decyzjami i humorem.
Krok za krokiem, człowiek zawsze się podnosi, nieprawdaż?
Czy to możliwe, żeby w końcu wszystko toczyło się tak, jak chce tego Nami, a nie przeciwko niemu? Że może jednak mógłby wieść zupełnie spokojne, nudne, zwyczajne życie? Że Duch Jeziora w końcu się zmęczył i dał mu spokój? Że w końcu mógłby mieszkać z kimś, kto go kocha, i raz na jakiś czas sam o czymś zdecydować? Wystarczyłyby małe sprawy, na przykład czy pójść na spacer, czy raczej zagrać w piłkę z chłopakami ze wsi, a może po prostu położyć się na łóżku i patrzeć w sufit aż do bólu oczu. Albo żeby jeszcze kiedyś zobaczyć mgłę. Takie maleńkie kawałeczki szczęścia, zupełnie by mu to wystarczyło.
Nami patrzy w kierunku brzegu. Teraz już wszyscy widzą, że wielogłowa czereda składa się faktycznie z małp, owiec, kur i psów. Wszystkie zwierzęta stoją razem, czekając na powrót ukochanych ludzi, którzy tak nagle zniknęli; tęskniły za nimi. Na przedzie stoją psy, mniej więcej tuzin psów różnych ras, z napięciem obserwują zbliżające się łodzie i merdają ogonami. W rozsądnym oddaleniu od psów siedzą dwie nieduże małpy, trzymają się za ogony. Za nimi stoją owce z typowym dla siebie tępym spojrzeniem, a dalej mniejsze stwory, których nie da się jeszcze rozpoznać z tej odległości. Żadne ze zwierząt nie nosi widocznych oznak choroby.
– O ja jebię – rzuca półgłosem marynarz Waśka. – Żyją tu jak w raju, wilk obok baranka. Ale jaja.
Rudo-biały pies o długich uszach nerwowo poszczekuje. Podekscytowany, rzuca się w kierunku łodzi, a potem skacze z powrotem. W końcu przekracza linię bagna: łapy zapadają mu się w błoto, z trudem je wyciąga. Serce Namiego wali jak szalone.
– Uciekaj, kretynie – szepcze.
– Nie strzelać! – krzyczy generał w stanie spoczynku, ale jest już za późno. Pierwszy strzał słychać, zanim ucichnie krzyk generała. Jest zaskakująco celny. Pies ze skomleniem zwala się w błoto. Nami widzi, jak biała sierść nasiąka krwią i ziemistym bagnem. Głowa psa stopniowo zanurza się w błocie, na wierzchu zostają tylko uszy. Z pyska wypływa kilka różowych baniek. Johnny, absolwent University of Houston i pracownik międzynarodowej korporacji, siedzi obok Namiego i przygryza wargi, drżąc z podniecenia. Nami mimowolnie zerka na jego przyrodzenie. Kiedy dostrzega erekcję, robi mu się niedobrze.
Baba to pułapka, prędzej czy później każdy porządny facet daje się złapać!
Wybaczyła, bo trzeba wybaczać. Tak mówił ksiądz, tak mówiła matka, tak mówiła szwagierka. "Facet to durne stworzenie, dlatego jemu więcej się wybacza – to kobiety są miłe, ciepłe i opiekuńcze. Tak już został stworzony ten świat, więc nie narzekaj, tylko zabieraj dupę w troki i zapieprzaj do domu, do męża, obiad jakiś zrób."
Świeże powietrze wprawia ją w dobry nastrój, choć na dnie myśli wciąż ta przyczajona burza, teraz tylko uśpiona. Kiedy rozpętuje się w niej, to jest zupełnie tak, jakby traciła kontrolę nad sobą, swoim ciałem i umysłem. Jedyne, co czuje, to ciężki smutek, jak losy świata, ona sama staje się nim, nie jest niczym więcej niż rozszalałą rozpaczą. Ale to przechodzi, wystarczy tylko poczekać, najlepiej zaszyć się gdzieś, w wannie pełnej wody, bo pod wodą można krzyczeć tak, że nikt nie usłyszy.
Leży w wannie długo, aż marszczy jej się skóra na opuszkach palców. Przebiega jej przez głowę myśl, że chciałaby się cała roztopić w kąpieli, spłynąć odpływem razem z brudnymi mydlinami.
Od dłuższego czasu wydaje się jej, że jej głowa jest zbyt mała na te wszystkie myśli, które się w niej kłębią.
Literaccy narkomani zrobią wszystko, żeby zdobyć nowe książki.
Tęskniłem za własną fabułą, w której mógłbym być kimś ważnym, ale bycie nikim także napełniało mnie niekłamaną satysfakcją.
Ludzki język przesuwa się nanometry od powierzchni, nigdy nie jest w stanie nawet musnąć rzeczywistości.
Wszystko zawsze okazuje się czymś innym.
Słowa bywają takie problematyczne, powinno się je wypluwać jak wino po krótkiej degustacji.
W ogóle każde nasze cierpienie trwało ledwie chwilę. Z wyjątkiem tego psychicznego. Ono nie mijało nigdy.
(...) czyż nie jest tak, że alienacja wędruje z pokolenia na pokolenie? I jednocześnie zaraża bliskich? Trochę jak zaraźliwa choroba?
© 2007 - 2024 nakanapie.pl