Avatar @maciejek7

Mazury

@maciejek7
177 obserwujących. 182 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj mniej niż minutę temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
177 obserwujących.
182 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat. Ostatnio tutaj mniej niż minutę temu.

Cytaty

Potrafił być sympatyczny i łagodny, ale też zachowywać się jak prawdziwy skurwysyn, czym wywoływał strach, ale i respekt. We mnie zawsze budziło to odrazę.
Tak jak przewidywałem, zna się na swojej robocie i jest kurewsko skuteczny. Zresztą gdyby tak nie było, nie miałby najlepszej kancelarii w stolicy i szerokich kontaktów, zarówno w środowisku policji, jak i tym zupełnie przeciwnym. Zawsze umiał grać na dwóch frontach.
Może i jest najgorszym ojcem na świecie, ale na pewno zna ludzi, detektywów, którzy mogą mi pomóc, więc opowiadam mu wszystko.
Policja milczy. Jestem w tym wszystkim sam. Moja mama nie żyje, z ojcem nie utrzymuję kontaktu, nie mama rodzeństwa. Teść patrzy na mnie z podejrzliwością. Jedynymi osobami, które mi pomagają, są Ewa i Mateusz, a ja ich nawet nie lubię.
To się jednak dzieje naprawdę. Naprawdę roznoszę ulotki i naklejam plakaty. Proszę obcych ludzi o kontakt, jeśli coś widzieli lub coś wiedzą, i nie umiem się w tym wszystkim odnaleźć.
Słyszałem czasami w telewizji, że ktoś przepadł bez wieści, ale nigdy nie pomyślałem, że może to kiedyś dotyczyć mojej rodziny. Przecież to niemożliwe...
W Polsce co roku ginie prawie dwadzieścia tysięcy osób. Ta liczba mnie przeraziła, nie miałem świadomości, że aż tak wielu ludzi jest uznawanych za zaginionych. To tak, jakby co roku znikało z mapy małe miasto.
Słyszę tylko to pierdolone tykanie. Pusty dom zaczyna mi się nagle kojarzyć z grobowcem.
Druga prawie bezsenna noc bez żony i syna. Leżę i gapię się w sufit. Nawet będąc w sypialni na piętrze, słyszę z salonu to pieprzone tykanie zegara.
Czas, w którym czekam na przyjazd policji, dłuży się niemiłosiernie. Siedzę w przestronnym jasnym salonie na kanapie i wciąż nie mogę uwierzyć w to, co się stało.
Tykanie wiszącego na ścianie starego drewnianego zegara, pamiątce po mojej matce, nigdy wcześniej nie było tak głośne. Dźwięk wwierca mi się w głowę, powodując niemalże fizyczny ból.
Jest prawie dziewiąta rano. Rozmawiałem z dyspozytorem linii alarmowej dwie godziny temu., a policja nadal mnie nie odwiedziła. Sprawdziłem w internecie, że muszą przyjechać i oficjalnie przyjąć zgłoszenie.
Był idiotą. Znów, jak wtedy pod "Hormonem", myślał, że ma nad wszystkim kontrolę. Życie niczego go nie nauczyło. Więzienie też nie. Może minęło zbyt wiele czasu, a może po prostu nie wyciągnął odpowiednich wniosków.
Dobrze wiem, jak to jest zostać ukaranym za coś, czego się nie chciało zrobić.
Jesteśmy trochę podobni. Synowie majętnych ludzi, opływający w dostatek, którzy wpadli w szambo nie ze swojej winy.
Działo się coś dziwnego. To spotkanie absolutnie nie było przypadkiem.
Niemal czuła, jak wokół szyi zaciska się pętla, tylko że to nie była jej szyja.
To była szyja Heinricha Vogla.
Myślałem, że kiedy zerwałem z ojcem kontakt te kilkanaście lat temu, to się od niego uwolniłem. Ale myliłem się. Nie da się zerwać tych więzów. Nawet nie więzów krwi, tylko po prostu więzów.
To, co się przed chwilą stało, uświadomiło mu dobitnie, ze człowiek w końcu wyjdzie z więzienia, ale więzienie nigdy nie wychodzi z człowieka.
Od chwili, w której Iwona uświadomiła mu, kim była martwa kobieta pływająca w pobliżu jego łodzi, sądził, że z jakichś nieznanych mu bliżej powodów przeszłość dobija się do drzwi jego życia.
Pająk ptasznik był nie tylko jego najlepszym dziełem, ale i ostatnim, jakie stworzył. A obdarowany nim człowiek nigdy nie dotrzymał obietnicy. Nie tylko nie ukończył studiów na wydziale historii sztuki, ale nawet nie próbował na nie wrócić.
Zobaczył, jak Iwona staje i odwraca się, a potem lekko podnosi okulary i macha mu z daleka. Zrobił to samo. Nawet z tej odległości widział, że się uśmiecha, więc pozwolił, żeby na jego twarzy tez pojawił się uśmiech.
Gliniarze pracują dwadzieścia cztery godziny na dobę. To nie praca, to służba.
Był tylko kimś, kto mnie spłodził, a nie moim ojcem. Różnica jest, wie pan, dość istotna. Nie życzę nikomu dochodzenia do takich wniosków, ale nie ma się co oszukiwać. Zostawił mnie. Wyrzucił mnie na śmieci. Zrobił to już wcześniej, ale nie byłem tego aż tak świadomy. Huk klapy od śmietnika usłyszałem dopiero w sądzie.
Zacisnął palce na komórce. Nie czuł nic, tylko pustkę. Ani żalu, ani szczęścia, po prostu niczego. Ta wiadomość obeszła go tyle, co zeszłoroczny śnieg.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl