W pewien wietrzny dzień przybywa do pensjonatu ''Pod latarnią '', specyficzny człowiek . Mężczyzna który swoim postępowaniem i sposobem bycia zadziwia i wprawia w konsternację wszystkich mieszkańców szanowanego domu . Jak wieść niesie jest to Innocenty Smith były szkolny kolega Artura Inglewooda , jednego ze stałych bywalców pensjonatu '' Pod latarnią ''. Wszyscy są nie lada poruszeni , ponieważ chodzą słuchy że pan Smith jest wariatem...:) Podobno strzela do ludzi , uprawia bigamię i uprowadza kobiety . Jak jest naprawdę ? Kim właściwie jest Innocenty Smith ? Tego wam nie zdradzę , powiem tylko że we mnie ta książka rozbudziła coś na kształt małej dziewczynki , która ma ochotę zrobić jakiegoś psikusa . Nie wrednego , raczej nieszkodliwego , ale za to śmiesznego . Która ma chęć śmiać się na całe gardło i tak szczerze , jak już tylko małe dzieci potrafią . Mimo swej angielskiej flegmatyczności w opisach , chociażby wiatru który zrywa kapelusze , jest to książka w moim odczuciu bardzo pozytywna i emanująca energią potrzebną , aby inaczej spojrzeć na to co oglądamy codziennie wokół siebie .