Jurek Szczygieł jest nowym uczniem w liceum z internatem, umieszczonym w majątku Dziwno w małej miejscowości pod Rzeszowem. Chłopak chce zostać malarzem, szkoła jednak ma jednak inaczej ustawione priorytety pracy z młodzieżą niż rozwijanie indywidualności. Dyrektor placówki, nazywany przez uczniów z sympatią „dyrciem”, postawił na uczniowską spółdzielczość. I nie na jakiś banalny sklepik z pączkami i ołówkami czy zbieranie surowców wtórnych. Dawny ziemiański majątek stwarzał dużo szersze perspektywy: uczniowie zajmują się uprawą roślin i hodowlą zwierząt, mają cieplarnię i nawet stawy rybne. Masa przy tym pracy, wszystkie ręce po lekcjach powinny siać, pielić, karmić czy badać kiełkowanie nasion. Jurek, który początkowo odnosi się sceptycznie do tych agrarnych porządków, boleśnie przekonuje się, że jeśli nie chce być sam, chce być akceptowany, musi włączyć się w kolektywne działania.