Chatki zadrżały. Cała wioska Pudełkowo przechyliła się na bok. Wskutek tego chatka babci Szyszkowej zsunęła się ku studni a domek pana Żołędziowskiego zjechał na chatę pana Kasztana.
Wojtek zajrzał z góry do swojej wioski, która mieściła się w zwykłym, tekturowym pudełku.
– Ach, jak się wszystko pomieszało! – zaczął biadać.
Ustawił porządnie domki i już chciał wpakować do nich mieszkańców, kiedy pan Kasztan pisnął ciuchutko:
– Pozwól tu zostać! Ciągle w domku to nudno!
Wojtek zajrzał z góry do swojej wioski, która mieściła się w zwykłym, tekturowym pudełku.
– Ach, jak się wszystko pomieszało! – zaczął biadać.
Ustawił porządnie domki i już chciał wpakować do nich mieszkańców, kiedy pan Kasztan pisnął ciuchutko:
– Pozwól tu zostać! Ciągle w domku to nudno!
Wojtek zdziwił się. Jego „pudełkowcy” mówią jak ludzie?! No, no.
– Tak, tak! Zostaw nas! prosili Żołędziowski i Szyszkowa.
Wojtek machnął więc ręką i pobiegł do ogrodu…
– Tak, tak! Zostaw nas! prosili Żołędziowski i Szyszkowa.
Wojtek machnął więc ręką i pobiegł do ogrodu…