“Po pewnym czasie inaczej zaczyna się odczuwać ból. Staje się znajomy, prawie jak przyjaciel. Przestajesz się go bać, a nawet zaczynasz lubić. “
Naprawdę nie chciałam tego, aby ta książka się skończyła! I choć ta historia nie była idealna, to chyba stała się moją ulubioną częścią całej serii! Chociaż… już sama nie wiem, Cora Reilly potrafi wzbudzić we mnie sprzeczne emocje i chyba nigdy nie będę zdecydowana co do ulubionej książki bo wraz z każdą nową częścią serii Złączeni mam wrażenie, że to właśnie ta najnowsza jest najlepsza.
Cara za przewinienie swojego ojca, zostaje oddana Growlowi, jako nagroda za jego usługi. Dla niej jest to kara, ale dla Growla, jest to wielkie wyróżnienie, ponieważ pierwszy raz otrzymuje coś, co w inny przypadku nigdy nie należałoby do niego. Mimo tego iż Cara odczuwa strach wobec Growla, nie da się ukryć tego, że czuje do niego równie wyraźny pociąg, poprzez jego atrakcyjność. Growl natomiast od razu zaczyna odczuwać wobec Cary zaborczość i opiekuńczość.
Początkowo ich związek był czysto fizyczny, co dla mnie było po prostu grzeszną przyjemnością, ponieważ miłość, zakradła się do nich powoli, aż w końcu oboje zdali sobie sprawę, że nie potrafią bez siebie żyć.
Postać Cary była zaskakująco silna, od chronionej kobiety przed kontaktami cielesnymi z innymi mężczyznami, przeszła do walki z własnymi moralami i instynktami, a także z Growlem. I choć przyjmowała to ze spokojem, momentami można ...