Coraz częściej dochodzę do wniosku, że w moim przypadku hasło "nagroda literacka Gdynia" jest tożsame z hasłem "lepiej przeczytaj coś innego". Rozumiem, że nagrody powinny popularyzować literaturę mniej popularną, nie nastawioną na zysk, ale umówmy się - książki są po to, żeby je ludzie czytali. Zdrój nie został napisany dla ludzi. Został napisany na potrzeby jednostki, samej autorki, która nie ma wiele do powiedzenia, acz wymyśliła sobie, że pobawi się w prozę. Owszem, jest to momentami sprytne w formie, ale treść pozostaje przy tym zupełnie nijaka i tak nieważna jak zeszłoroczny śnieg... chociaż nie, zeszłoroczny śnieg przynajmniej można było sobie poodśnieżać i trochę zdrowia przy tym złapać, a i mój pies miał co nieco frajdy. Zdrój nie daje żadnej frajdy. Ani w sensie intelektualnym, ani emocjonalnym, ani tym bardziej czysto rozrywkowym. Po prostu kolejna już, kompletnie niepotrzebna książka.