“Żaden koniec” to kolejna genialna powieść autorstwa Zośki Papużanki. Autorka krąży wokół rodzinnych spraw, tajemnic, niewypowiedzianych słów i nierozwiązanych kwestii, ale z tą różnicą, że tym razem tematem przewodnim jest śmierć. Śmierć Krystyny, seniorki rodu. Egocentryczna babcia odeszła z tego świata, ale wciąż jest żywa we wspomnieniach najbliższych. Ale czy aby na pewno ci najbliżsi dobrze ją znali? Kobieta nigdy nie odpowiadała wystarczająco na zadawane jej pytania, nie wszystkie sprawy Krystyna pozwalała poruszać. Teraz jej dzieci oraz wnuki próbują zlepić życie Krystyny na nowo, aby móc zapamiętać ją taką, jaka faktycznie była.
To historia rodziny, która, jak chyba każda, skrywa sekrety, żal i niewypowiedziane słowa, które ugrzęzły na lata w gardle i kłują jak ość, której trudno się pozbyć. Autorka po raz kolejny w cudowny sposób sportretowała nas samych. Papużanka jak żadna inna autorka, jak żaden inny autor, z którymi spotkałam się w ciągu mojej wieloletniej czytelniczej przygody, potrafi obserwować życie, otoczenie, ludzkie reakcje, słowa, gesty, utarte teksty i schematy. To niesamowite móc czytać o fikcyjnych postaciach, a z drugiej strony wyraźnie w nich widząc siebie, czy swoich bliskich.
Język, jakim posługuje się autorka to mistrzostwo. Uwielbiam taką luźną, barwną formę, momentami zabawną, podkreśloną wyraźnym sarkazmem. Ale to pod tą pisarską ucztą skrywa się warstwa emocji. Często gorzkich, smutnych...