"Gdy obudził się nazajutrz, pokój był pełen słońca i błękitu nieba. W mgnieniu oka dzieci umyte, ubrane i po śniadaniu, bo wabił je ten świat pogodny już, ale pełen wspomnień po parodniowej słocie. Bose nóżki zbiegły ze schodów, z rozkoszą dotknęły ciepłej, wilgotnej ziemi i brodziły w kałużach malejących powoli i odsłaniających czekoladową skorupę ciemnego błota, które uciekało na boki..."