Jestem właśnie świeżo po lekturze powieści „Zacisze Gosi” i tak naprawdę nie mam jej nic do zarzucenia. O ile część pierwsza tej serii, czyli „Ogród Kamili” była jakaś taka mało dopracowana, czegoś było za mało, a czegoś za dużo” , o tyle w „Zaciszu Gosi” dostałam to, co chciałam, a nawet więcej. Zaserwowano mi tajemnicę, sielski klimat, wyraziste postaci. No dobrze, Kamila Nowodworska i jej nieudolnie skrywane zakompleksienie mnie irytowało. Ale przełknęłam to. Natomiast pozostałych bardzo polubiłam. Zachwyciłam się sposobem przedstawienia przez Michalak siły przyjaźni i oddania tego, jak my – kobiety – potrafimy działać i zjednoczyć się w obliczu narastających problemów. To także piękna historia o tym, jaki los może być wobec nas okrutny i przewrotny. Cieszę się, że sięgnęłam po tę książkę, bo mogłam się przy niej odprężyć, ale także zadumać nad tym, co w życiu najważniejsze.