Wydawać by się mogło, że w życiu Kamili Nowodworskiej w końcu zacznie się jakoś układać. Zamieszkała przecież w wymarzonym domu, obok którego rozpościera się różany raj rodem z Tajemniczego Ogrodu, a na dodatek zyskała prawdziwą przyjaciółkę w osobie swej sąsiadki Gośki Bielskiej. Jednakże życie to nie bajka, a los bywa naprawdę okrutny i lubi piętrzyć przed nami kolejne przeszkody wystawiając nas niejednokrotnie na próby, którym niektórzy nie są w stanie sprostać. I tak też się dzieje. Szczęśliwy dotąd związek Kamili i Łukasza staje pod wielkim znakiem zapytania, kiedy ukochany Kamili otrzymuje druzgocącą wiadomość, która już na zawsze może zmienić nie tylko jego życie, ale również wszystkich ludzi, z którymi jest bliżej związany. Czy uda mu się odnaleźć w tej nowej, bolesnej dla niego sytuacji? Czy też się podda, przekreślając tym samym wspólną przyszłość u boku wybranki jego serca? Ku zdziwieniu wszystkich pewnej nocy w domu Gośki zjawia się jej były mąż Mateusz Wielicki, a ta, niezdolna stawić oporu, cały czas zmagająca się ze swoimi demonami, nie jest w stanie wyrzucić go za drzwi. Nikt nie wie, w jakim celu przybył do Milanówka, co planuje i jak długo zamierza tu zostać. Kamilę jednak zastanawia dziwne zachowanie mężczyzny. Czuje, że obecność ex-męża Gośki nie wpłynie pozytywnie na sąsiadkę i że wyniknie z tego coś złego. Czy ma rację? I jaką rolę w całej historii odegra Jakub, który niedawno wyznał Kamili pewną bolesną prawdę ze swej przeszłości?
"Zacisze Gosi" Katarzyny Michalak to drugi tom serii kwiatowej, kontynuacja "Ogrodu Kamili", który miałam przyjemność czytać pod koniec ubiegłego roku i który bardzo mi się spodobał. Tak jak poprzednia część skupiona była na postaci tytułowej bohaterki, tak tym razem większa uwaga poświęcona została jej sąsiadce Małgorzacie Bielskiej. W końcu mamy możliwość przyjrzenia się bliżej jej przeszłości, poznania powodów, dlaczego obecnie jest tak zalęknioną kobietą, bojącą się własnego cienia, ludzi, dosłownie wszystkiego, co ją otacza. Muszę przyznać, że życie boleśnie ją doświadczyło. Utrata rodziców, przerażające przeżycia związane z atakiem terrorystycznym w Londynie, w wyniku którego straciła nienarodzone dziecko oraz została kaleką, a na koniec odejście ukochanego mężczyzny złamałyby chyba każdego. Ale nie Gośkę! Widać drzemiącą w niej siłę i determinację do tego, aby na powrót móc wieść normalne życie. Tylko czy po tylu ciosach, jakie zadało jej życie, jest to w ogóle możliwie?
Katarzyny Michalak nie da się w żaden sposób zaszufladkować, gdyż jest to autorka, która próbuje swych sił w najróżniejszych gatunkach literackich. Ma na swoim koncie powieści obyczajowe, typowo kobiece, dramaty, z wątkiem sensacyjnym, fantastyczne, a nawet poradnik i erotyk. W planach ma napisanie powieści z wątkiem historycznym, na którą wiele Czytelniczek wyczekuje z niecierpliwością. Przez tę różnorodność gatunkową ma możliwość trafienia do szerszego grona odbiorców. Historie przez nią pisane z miejsca stają się bestsellerami i wcale mnie to nie dziwi. Sama bardzo lubię jej książki i kiedy tylko nadarza się możliwość przeczytania czegoś nowego, z chęcią to robię. Seria kwiatowa, do której należy "Zacisze Gosi", nie jest już sielską miłą opowiastką o dziewczynie poszukującej swojego miejsca, jaką spotkać możemy w trylogii poczekajkowej. Tu historię pisze życie. Jest i wesoło, ale i dramatycznie. Michalak nie boi się poruszać trudnych tematów i to doskonale widać w drugim tomie serii kwiatowej. Na kartach powieści przeczytamy m.in o dyskryminacji zawodowej kobiet, która mimo tego, iż żyjemy w XXI wieku, nadal jest obecna w naszym codziennym życiu. Jednak najbardziej autorka skupiła się na tym, jak przeszłość człowieka wpływa na jego dalsze życie. Wyraźnie zwraca nam, Czytelnikom, uwagę na to, aby żyjąc nie skupiać się jedynie na własnym ja, ale żyć dla innych ludzi, wyciągać pomocną dłoń do potrzebujących, bo nigdy nie wiadomo, co nas spotka i czy przypadkiem my sami nie będziemy potrzebowali wsparcia ze strony innych.
Katarzyna Michalak jest mistrzynią zaskakujących zakończeń. Po lekturze poprzedniej części, "Ogrodu Kamili", miałam olbrzymią chęć natychmiastowego dorwania w swoje łapki kontynuacji, gdyż autorka urwała historię w takim momencie, że aż wyć mi się chciało ze złości, z niemożności poznania dalszych losów bohaterów. A tym razem? Jak to wygląda w "Zaciszu Gosi"? Tu jest jeszcze gorzej, choć wydawać by się mogło, że to niemożliwe. Po raz kolejny zadam Ci Kasiu pytanie: jak mogłaś? Zrobić COŚ takiego to wręcz niepojęte! Z niedowierzaniem czytałam ostatnie stronice i kręciłam głową, że nie, to nie może się TAK skończyć. Nie i jeszcze raz nie! Nie chciałam się pogodzić z takim przebiegiem wydarzeń i takim zwieńczeniem historii. No bo jak to tak... I jak ja teraz wytrzymam do premiery kolejnego tomu - "Przystani Julii"?
Moja ocena: 5/6