Czegoś takiego potrzebowałam. Z pozoru lekkiej, ale z klimatem morza przygody... Książkę dostałam dawno temu, kiedy brałam udział w recenzjach Marty Krajewskiej. Zaczęłam ją wtedy czytać, ale ze zauważyłam akcje i wieść, że drugi tom wychodzi i poczekałam na trzeci. Może dziwny że mnie człowiek, ale czekałam na całość.
I teraz gdy mam okazję usiadłam z pierwszym tomem i... Przepadałam. Dzieje się, nie ma mowy, nie odłożę, nie mogę. Nie wiem, czy to kruk czy morski klimat, ale pochłonęła mnie przygoda bez reszty. Przyjemna trzymająca w napięciu przygoda. Od pewnego momentu czytałam i czytałam... Po trzech dniach czytania z przerwami na sen sięgam po druga część.
Zanim jednak to zrobię powiem, że pierwszy tom jest pełny akcji, ale także i wprowadzeniem w przygodę, która mam przeczucie się rozkręca. Już po tej części widzę tu świetny materiał na serial. Netflixie, gdzie jesteś? Wyobrazić sobie te wszystkie efekty...
Ale nie mogę Wam zdradzić nic, bo nie chce spoilerować. Na pewno ważnym elementem jest tutaj tajemnica, która mam nadzieję się wyjaśni. Bo nawet teraz po zamknięciu ostatniej strony myślę w jaką stronę to pobiegnie. Co będzie dalej?
Właśnie to, co się wydarzy dalej goniło mnie że strony na stronę. Choć może się to wydawać typowe young adult (opis książki z tyłu najlepiej olać :D) to jako osoba z trójką na przedzie powiem, że ja się dobrze bawiłam. Każdy wyciągnie z tej historii...