Powieść historyczno-przygodowa z gatunku płaszcza i… szabli. Wiek siedemnasty, kresy szlacheckiej Rzeczpospolitej, a dokładniej Ukraina. Kolejne powstanie kozackie, a w międzyczasie wielka miłość, zajazdy, pojedynki, warcholstwo, pijaństwo, arogancja, ciemnota, zabobony i sobiepaństwo, to jest polskie cechy narodowe w całej okazałości.
Tylko, czemu w bibliotece książka ta była w dziale s-f? Nie wiem do dziś… Nie jestem też do końca pewien, czy autor miał jakąś spójną, sensowną koncepcję tej opowieści zasiadając do jej pisania. Bo, że nie miał na końcu, nie ulega wątpliwości.