"Iwonka wstała i wyjrzała przez okno. Po drugiej stronie ulicy szedł pan z pieskiem, długim jamnikiem, z góry podobnym do klocka na biegunach. Pies sunął przy ziemi wyprostowany, z wyciągniętym ogonem.
- Patrz- wykrzyknęła nagle Iwonka.
Janka zeskoczyła z fotela i dopadła okna.
Czarny pan w meloniku wyszedł na rozgrzany asfalt, rozejrzał się, uniósł pudło na wysokość głowy, przyłożył do niego ucho. Stał tak chwilę nasłuchując, w końcu uśmiechnął się i poszedł szybkim, drobnym krokiem w stronę przystanku autobusowego."
- Patrz- wykrzyknęła nagle Iwonka.
Janka zeskoczyła z fotela i dopadła okna.
Czarny pan w meloniku wyszedł na rozgrzany asfalt, rozejrzał się, uniósł pudło na wysokość głowy, przyłożył do niego ucho. Stał tak chwilę nasłuchując, w końcu uśmiechnął się i poszedł szybkim, drobnym krokiem w stronę przystanku autobusowego."