Nie ma co się tutaj zanadto rozpisywać, to jedna z tych ponadczasowych powieści, o których napisano już przynajmniej drugie tyle, ile ona sama ma stron. Jednak i ja wtrącę swoje "trzy grosze", czyli kilka subiektywnych zdań.
Ta książka to prawdziwy majstersztyk. Cudna uczta dla moich czytelniczych zmysłów. Chociaż z bólem czytałam o tych biednych krowach niemieckich, które musiały "zapłacić", za krzywdy, jakie Niemcy wyrządzili, wywołując II Wojnę Światową.
Piękny, czysty język, bez skrótowców i słów cudaków, tak szybko zadamawiających się w naszym języku. Ciekawy zabieg wymieszania historii, czasami tak płynnie przechodzących jedna w drugą, że wprawiało mnie to w prawdziwe zdumienie.
Rewelacyjnie przedstawione postacie, z których moją ulubienicą stała się matka, chociaż nie wiem, czy udałoby mi się długo mieszkać z nią pod jednym dachem.😉
A historia poszukiwania zgubionego buta, po prostu mnie urzekła. Ileż to można pokazać, powiedzieć przy okazji tak wydawałoby się banalnej historii, jak szukanie zgubionego buta.
Ta historia, równie świetnie jak została napisana, została też zrealizowana w formie spektaklu TV, który miał swoją premierę w 1997 roku. W roli matki obsadzono Izabelę Dąbrowską, która wspaniale sobie z nią poradziła, a jest to rola bardzo wymagająca. Polecam, polecam, polecam i książkę i teatr.