Dlaczego dopiero teraz poznałam tę serie?!!! Bije się w pierś, bo mam trzy tomy do nadrobienia, a za chwilę kilka zdań na temat czwartej części serii „Podkomisarz Robert Lew”. Nie wiem, jak to się stało, ale w trakcie czytania coś mi nie pasowało, więc przeglądając Lubimy czytać okazało się, że „Wicierz” to czwarty tom podkomisarzem w roli głównej. W szoku jestem, bo poważnie nie miałam kłopotu co i kto…! Jak już jakaś sytuacja wyszła na jaw, to zawsze miałam lekkie opisanie, co było wcześniej. Fakt chęć poznania wcześniejszych części rosła im bardziej zbliżałam się ku końcowi. Podkomisarz Robert Lew wraca z nowymi sprawami, które wymagają 100% skupienia, lecz, jak już większość z was wie oprócz pracy jest jeszcze rodzina i konsekwencje wcześniejszych decyzji.
Zapraszam na takie strony z książkami celu przeczytania opisu (o ile ktoś lubi wiedzieć co go spotka i co będzie w środku, bo ja raczej z tych, co lubią być zaskoczone, lecz czasem zdarzy mi się ciut zerknąć) Tam dowiesz się z czym przyjdzie się tym razem zmierzyć i gdzie wyląduje w celu wyjaśnienia zabójstwa kobiety. Co mnie zafascynowało? To, że za każdym razem pudłowałam w typowaniu mordercy (kiepskim byłabym policjantem), jak już w 100% wiedziałam, że to ta osoba to nagle gong w czoło kolejny zły obrany kierunek. To jest dla mnie zabawa, która wciąga i uprzedzam, że bardzo uzależnia. Podchodząc do „Wicierz” i wertując rozdziały myślę sobie, że tym razem uda się i przewidzę zakończenie i tu ...