Chociaż grudzień u mnie to głównie świąteczne pozycje, lubię je sobie przeplatać nieco innymi treściami. Dlatego zdecydowałam się na „Trylogię gdańską".
„W objęciach nazisty" nie można nazwać łatwą lekturą, tak jak rok 1939, w którym rozgrywa się akcja. Szczerzenie propagandy, widmo wojny i dwójka młodych ludzi, którzy nie chcą pogodzić się z otaczającą ich rzeczywistością.
To nie tylko literatura wojenna. To także opowieść o szukaniu miłości, bronieniu swoich przekonań i walce o szczęście. Szczerze mówiąc, nie byłam zaskoczona tym, w jakim kierunku potoczyła się fabuła, jednak nie przeszkadzało mi to w czerpaniu przyjemności z czytania. Chociaż nie. To złe słowo. Emocje, które towarzyszyły mi podczas lektury z pewnością nie były przyjemne. Były momenty przygnębienia, strachu, złości, nienawiści i wzruszeń. Losy bohaterów, z każdą przeczytaną stroną, stawały mi się bliższe. Szczególnie poruszył mnie wątek, w którym to małe dzieci są ofiarami bezdusznych i okrutnych prześladowań. Wciągnęła mnie także w rozwijającą się relację Neli i Iwa. Autorka w emocjonalny i przejmujący sposób przedstawia przedwojenną, brutalną rzeczywistość, w której nie brakuje jednak miejsca na miłość. Dzięki temu ta historia nabiera kolorytu, któremu trudno było mi się oprzeć.
Serdecznie polecam, jeśli chcecie zatracić się w lekturze, nieco dalszej od świątecznych klimatów.
Książkę otrzymałam dzięki współpracy z Wydawnictwem Skarpa Warszawska.