Moim zdaniem jest to książka dla osób bardzo wrażliwych, gdyż postacie intensywnie przeżywają tutaj wszelkie upadki, czy też tęsknoty za konkretną osobą. I to nie jest zwyczajna tęsknota, gdzie lecą łzy i żałuje się pewnych rzeczy, po czym przechodzimy do porządku dziennego. Tutaj ta rozpacz aż rozdziera serce, jakby krwawiło do najgłębszych zakamarów serca, unerwienia, gdzieś na granicy między życiem, a śmiercią. Momentami miałam wrażenie, że był to niemy krzyk, który rozlegał się tylko wewnątrz, lecz przesiąkały nim nawet ubrania, by nieść się w świat tak daleko, póki osoba, której się tyczył, nie poczuła go na sobie.
,,Nie potrafiłam wykrzesać z siebie ani jednej łzy, co nie dało mi ukojenia po tylu przepłakanych dniach, a wręcz odwrotnie - czułam, jakbym dusiła się w środku."
Podobne uczucia przeżywa on, chłopak, który czuje się oszukany przez płaczącą dziewczynę. Według niego najlepszym sposobem na pozbycie się wszystkiego jest zwyczajna ucieczka. Być może inaczej potoczyłyby się ich losy, gdyby nie inne sprawy, które często kłócą się z tym co robi i dla kogo to robi. W jej perspektywie widzimy, że robi wszystko, by tylko powrócić do chwil, kiedy w części pierwszej dzieli swój wspólny czas. Pamięta o tym żarze, który rozpala ją od wewnątrz i wie, że nie spocznie, dopóki do nie odzyska. To silniejsze od niej, jakby jedno nie mogło istnieć od drugiego, tylko głupia sytuacja poróżniła dwie dusze najboleśniej na świecie. Ma nawet plan, którym żywi się ...